Europejski Kongres Finansowy stanowi doskonałą okazję dla przedstawicieli sektora bankowego do nawiązania dialogu z regulatorami, dotyczącego problematyki ryzyka prawnego w umowach zawieranych z konsumentami. Nie inaczej było w tym roku – jeden ze zorganizowanych w Sopocie paneli poświęcony był zagadnieniom związanym z coraz szerszą ochroną konsumenta, a także sporom o sankcję kredytu darmowego oraz cesji wierzytelności konsumentów na podmioty profesjonalne, które następnie dochodzą nabytych roszczeń przed sądami. Kto dyskutował w tym panelu, jakie poglądy zostały na nim przedstawione i co z tego wszystkiego wynika dla konsumentów?
- W trakcie EKF odbył się panel, w którym udział wzięli przedstawiciele środowiska bankowego, prawnego oraz regulacyjnego, a który poświęcono problemom, z jakimi zmaga się sektor w relacjach z konsumentami
- Panel prowadzony był przez dyrektor zarządzającą pionem prawnym BNP Paribas, w dyskusji uczestniczyli szef UOKiK, przewodniczący KNF, znana prawniczka i pełnomocniczka ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumentów
- Dawno niewidziana dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska starała się jak mogła, by jej wypowiedzi w obszarze ochrony praw konsumenta były wyważone i by nie przyklejono jej łatki „naczelnego wroga konsumentów”
- Z panelu dowiadujemy się, że projekt UOKiK dotyczący nowej ustawy o kredycie konsumenckim ujrzy światło dzienne już w perspektywie najbliższych tygodni. Urząd chce skierować go do konsultacji publicznych.
Przedstawiciele sektora bankowego i instytucji publicznych dyskutują o granicach ochrony konsumenta. Niektóre wnioski są interesujące
Czy kredytobiorca, który w trakcie zawierania umowy wykazał się brakiem ostrożności i niedbałością, i nie zapoznał się z treścią tego, co podpisuje, powinien być objęty ochroną konsumencką? To jedno z pierwszych zagadnień poruszonych na panelu zorganizowanym w ramach Europejskiego Kongresu Finansowego, który w dniach 2-4 czerwca 2025 roku odbywał się w Sopocie. Dyskusję prowadziła Iwona Gajek, dyrektorka pionu prawnego w banku BNP Paribas, a tematem przewodnim było to, jak równoważyć ochronę konsumenta, zachowując rozwój rynku i stabilność prawa.
Naszym zdaniem, dla zachowania wysokiego poziomu merytorycznego dyskusji lepiej by było, gdyby jej moderatorem był ktoś spoza środowiska bankowego, a także regulacyjnego, np. któryś z dziennikarzy ekonomicznych – wówczas pytania byłyby pewnie mniej tendencyjne, ale z drugiej strony, wiele złotych myśli nie padłoby w trakcie tego spotkania, a więc może dobrze się stało.
W dyskusji, prócz moderującej panel przedstawicielki banku, uczestniczyli ponadto:
- dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska – pełnomocniczka ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumentów
- prof. Jacek Jastrzębski – przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego
- Adelina Prokop – prawniczka z kancelarii Clifford Chance
- dr Tomasz Chróstny – prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Prowadząca dyskusję rzuciła pytanie o sens ochrony nieostrożnego, niedbałego konsumenta które, niestety dla bankowców, nie trafiło na podatny grunt. Zarówno pełnomocniczka ds. ochrony praw konsumenta, jak i prezes UOKiK nie dali stronie bankowej pola do szerzej krytyki orzecznictwa w tym zakresie. Słuchając wypowiedzi strony rządowej i regulacyjnej, doszliśmy do wniosku, że przekaz kierowany w stronę sektora jest w istocie bardzo prosty: banki nie powinny zastanawiać się nad tym, czy kredytobiorca wykazał się niedbałością, tylko skupić się na takim informowaniu konsumenta o ryzykach, by zyskać pewność, że ów konsument zrozumiał, co podpisuje. A wówczas nie będzie pola do kwestionowania umów w sądach.
Dr Wiewiórowska-Domagalska poczuła się dotknięta medialną krytyką? Jej wypowiedzi stały się bardzo ostrożne
Pełnomocniczka ministra ds. ochrony praw konsumentów, w trakcie swojego wystąpienia, wyraźnie spięta, ważyła słowa i starała się nie dostarczyć redakcjom takim jak nasza pretekstu do cytowania jej w nagłówkach. Dr Wiewiórowską-Domagalską najprawdopodobniej dotknął odbiór społeczny jej wypowiedzi, popełnionych w trakcie tournée po redakcjach, promującego projekt ustawy frankowej (w trakcie panelu zażartowała, że jest odbierana jako „naczelny wróg konsumentów”). To wówczas padło wiele gorzkich słów pod adresem kancelarii prawnych i samych kredytobiorców. Słów, które nie przysporzyły pełnomocniczce fanów, zwłaszcza wśród frankowiczów, będących na ostatniej prostej do unieważnienia swoich umów i uzyskania rozliczeń zgodnych z teorią dwóch kondykcji.
Pełnomocniczka ministra w swojej wypowiedzi na scenie EKF wskazała na rolę organizacji konsumenckich, które mogłyby wejść w dialog na równych prawach z przedstawicielami sektora bankowego. Podkreśliła, że od kiedy została pełnomocnikiem w Ministerstwie, stara się znaleźć możliwości dofinansowania i wzmocnienia organizacji konsumenckich.
Ministerstwo Sprawiedliwości otworzy się na dialog z konsumentami?
Oczywiście działanie pełnomocniczki na rzecz zbudowania w Polsce silnego ruchu konsumentów są godne pochwały. Pragniemy jednak w tym miejscu zauważyć, że, przynajmniej do tej pory, Ministerstwo Sprawiedliwości nie było szczególnie otwarte na dialog z samymi konsumentami, gdy w grę wchodziło projektowanie rozwiązań legislacyjnych służących np. usprawnieniu sądownictwa, mających bezpośrednie przełożenie na sytuację konsumentów w sądach.
Przedstawiciele resortu wolą dyskutować o projekcie za zamkniętymi drzwiami, w gronie ekspertów prawnych, sędziów, reprezentantów sektora bankowego – tak jak miało to miejsce na seminarium, zorganizowanym w ubiegłym miesiącu. Gdy otwarto konsultacje publiczne w sprawie projektu ustawy frankowej i konsumenci zaczęli nadsyłać swoje uwagi, pełnomocniczka w mediach, naszym zdaniem, umniejszała znaczeniu tych zgłoszeń, wskazując, że są one do siebie niezwykle podobne i sugerując, że były inspirowane przez kancelarie prawne.
Na EKF w podobnym tonie, co pełnomocniczka ministra, wypowiedział się przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, który również widzi przestrzeń dla zbudowania silnej reprezentacji konsumentów i jednocześnie podkreśla, że nie chciałby, by była to reprezentacja prawników, którzy dochodzą roszczeń konsumenckich w sądach.
Jastrzębski z KNF ostro o działalności kancelarii prawnych. Ma do niż żal za fiasko programów ugodowych?
Szef Nadzoru przywołał swoje doświadczenia dotyczące ugód frankowych – zauważył, że trudno było zjednać sobie przychylność konsumentów, gdy głosem tej strony byli prawnicy z kancelarii prowadzących sprawy przeciwko bankom. „Oni by sobie strzelali w stopę, gdyby promowali ugody”, skonstatował Jastrzębski. Jednocześnie, w odniesieniu do tworzenia modelowej umowy kredytowej, zauważył, że Związkowi Banków Polskich przydałby się w dyskusji odpowiedni sparing partner, którym, jak rozumiemy, powinna być właśnie strona konsumencka.
Nie rozumiemy jedynie, jak konsumenci mieliby się „boksować” werbalnie z doktorami prawa, których pełno w ZBP, bez merytorycznej pomocy prawników. Znów pozwolimy sobie wrócić na moment do kwestii franków i przypomnieć naszym Czytelnikom, że przed tym, gdy w obronie frankowiczów zaczęli występować renomowani prawnicy, spór kredytobiorców z bankami przypominał walkę Dawida z Goliatem. To właśnie wieloletnia, żmudna praca środowiska prawniczego doprowadziła frankowiczów do miejsca, w którym są dzisiaj.
Bez ich uporu nie byłoby pytań prejudycjalnych do TSUE i późniejszych unijnych wyroków, mających fundamentalne znaczenie z perspektywy kształtującego się latami orzecznictwa w sprawach kredytów pseudowalutowych. W jakiej sytuacji byliby dziś frankowicze, gdyby nie zawierzyli prawnikom, a zamiast tego agitowali za wprowadzeniem ustawy frankowej czy systemowym skonwertowaniem ich kredytów na złotówki? Jak się domyślamy, rządzący nawet nie tknęliby tego problemu, obawiając się arbitrażu, którym wówczas groziły banki.
„Bardzo nam ufają, nie czytają umów, a potem idą do sądu” – tak przedstawicielka BNP Paribas postrzega klientów sektora
W trakcie dyskusji wypłynął temat braku zaufania kredytobiorców do banku. Nie dziwi nas, że kwestię tę poruszyła przedstawicielka BNP Paribas, banku, którego prezes zasłynął niedawno w przestrzeni publicznej swoimi niezwykle kontrowersyjnymi przemyśleniami z tego właśnie obszaru. Z ust dyrektorki zarządzającej pionem prawnym padło takie zdanie, wypowiedziane pod adresem konsumentów: „Bardzo nam ufają, nie czytają umów, a potem idą do sądu”. Następnie płynnie przeszła do tematu skupów wierzytelności, które wchodzą w posiadanie praw przysługujących konsumentom, płacąc im za to ułamek wartości. Przedstawicielka strony bankowej zadała pytanie w stronę regulatorów, czy są planowane jakieś działania w stosunku do nabywców wierzytelności konsumenckich?
Pytanie Iwony Gajek wywołało wyraźny uśmiech prezesa UOKiK, który niezwykle energicznie włączył się do dyskusji i dał jasno do zrozumienia, że dynamiczny rozwój rynku kancelarii odszkodowawczych jest właśnie wynikiem postawy sektora bankowego. Utyskiwania banków na podmioty, które skupują wierzytelności konsumentów za jakąś część ich wartości, skontrował w sposób niezwykle celny. Zasugerował bankom, by poszły do tych konsumentów i zaproponowały im więcej.
Uczestnicy panelu o cesjach wierzytelności: zdania są podzielone
Prezes UOKiK wskazał na ważną rolę firm skupujących wierzytelności, które dają konsumentowi pewną korzyść ekonomiczną bez konieczności wchodzenia na drogę sądową, co z kolei jest dla tych konsumentów sytuacją dużo lepszą w porównaniu do tej, w której nikt nie podjąłby w obronie ich interesów żadnych działań. Bardzo ostro wypowiedział się o zaniechaniach banków, chociażby w kwestii kredytów frankowych i stwierdził, że kto sieje wiatr, ten zbiera burzę.
Zdecydowanie mniej entuzjastycznie o działalności skupów wierzytelności wypowiedziała się Adelina Prokop z kancelarii Clifford Chance, mająca obawy co do cesji. Zwróciła ona uwagę na to, że oprócz roszczenia, konsument ma też dług wobec banku, którego fundusz nie przejmuje. Poruszyła ponadto kwestię kontraktowej ochrony bez żadnego zabezpieczenia – fundusze, które tę ochronę zapewniają, często mają siedziby w innych częściach świata. Dodatkowo przypomniała, że firmy te twierdzą, iż konsument może potrącić roszczenie, ale zadała przy tym pytanie, jak ów konsument ma to zrobić, gdy sprzedał swoją kondykcję? W trakcie panelu prawniczka poddała w wątpliwość zgodność takiej cesji z naturą zobowiązaniową.
Do dyskusji o skupach wierzytelności włączył się szef KNF, który pozytywnie ocenił kierowanie przez sądy pytań o kontrolę cesji do TSUE. Wg niego świadczy to o tym, że sądy dostrzegają patologię. Za warte odnotowania uważamy to, iż w trakcie panelu padła anegdota dotycząca konsumentów, którzy sprzedali swoją wierzytelność kilku firmom naraz. Bardzo byśmy chcieli poznać szczegóły takich przypadków.
W sprawie kontrowersyjnych cesji głos zabrała również dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska, która wyjaśniła zebranym, że z orzecznictwa TSUE wynika niemożliwość ograniczenia zbycia roszczeń: cesja ma umożliwić różnorodność metod dochodzenia roszczeń przez konsumenta. Pełnomocniczka ministra widzi potencjał powtórzenia scenariusza frankowego w przypadku roszczeń dotyczących sankcji kredytu darmowego. Jednocześnie poinformowała, że sądy dostrzegają abuzywność umów cesji i szukają środków, które umożliwiłyby im odniesienie się do abuzywnych działań firm odszkodowawczych. W jej ocenie konsumenci powinni mieć możliwość zbycia wierzytelności, ale w sytuacji wystąpienia naruszenia powinna nastąpić proporcjonalna, adekwatna reakcja.
Ze słów pełnomocniczki mogliśmy się również dowiedzieć, że dochodzenie roszczeń z cesji ma być wyłączone z szybkiego trybu przewidzianego w ustawie frankowej. Wg oceny pełnomocniczki tam, gdzie istnieją szybkie, proste procedury samodzielnego dochodzenia roszczeń przez konsumentów, niewymagające udziału profesjonalnego pełnomocnika, konsument powinien zostać wyposażony w informację, co jest faktycznie przedmiotem sprzedaży: jaką wartość ma roszczenie, którego się pozbywa.
Następnie temat SKD został podjęty przez dr Tomasza Chróstnego z UOKiK, który pokusił się o ciekawe stwierdzenie: „Mam wrażenie że my cały czas kombinujemy, jak zbić termometr, po to, żeby nie było widać temperatury” – słowa te dotyczyły sektora bankowego, który próbuje ominąć problem sankcji kredytu darmowego.
UOKiK pracuje nad projektem nowej ustawy o kredycie konsumenckim. SKD będzie miarkowana?
Wg prezesa UOKIK sankcja ta jest dobrym mechanizmem motywującym banki do tego, by umowy były zgodny z prawem. Szef UOKiK jest ponadto za tym, by sankcja była stosowana w sposób proporcjonalny, z uwzględnieniem miarkowania lub częściowego wyłączenia tam, gdzie jest to stosowne, po to, by cały proces „ucywilizować”.
Iwona Gajek z BNP stanowczo zaprzeczyła, jakoby sektor bankowy chciał zbijać termometr. Niestrudzenie obstawała przy tym, że bankom chodzi o ochronę konsumenta.
Ciekawa wydała nam się wypowiedź szefa UOKIK, przypisująca sektorowi bankowemu odpowiedzialność za to, że swoim brakiem chęci rozwiązania problemu, gdy był na to czas, doprowadził do rozwoju rynku firm odszkodowawczych. Nawiązał do słów bankowców odnoszących się do stosowania przez sądy SKD za błahe przewinienia i podkreślił, że „przysłowiowy przecinek często jest nadinterpretowany”.
Z panelu mogliśmy dowiedzieć się, że UOKiK konsultuje projekt dotyczący nowej ustawy o kredycie konsumenckim i na przełomie czerwca i lipca projekt powinien ujrzeć światło dzienne w konsultacjach publicznych. W projekcie chodzi m.in. o to, kiedy sankcja kredytu darmowego powinna być stosowana oraz kiedy powinna być miarkowana.
Banki i regulatorzy unikają tematu WIBORu, ale na niewiele się to zda. 11 czerwca 2025 roku odbędzie się rozprawa przed TSUE
Bardzo żałujemy, że EKF odbył się na początku czerwca, a nie w jego drugiej połowie, po tym, jak będzie już wiadomo, co o kwestii badania klauzul zmiennego oprocentowania opartych o wskaźnik WIBOR myśli Trybunał Sprawiedliwości UE. Rozprawa w tej sprawie zaplanowana jest na 11 czerwca 2025 roku. Nastroje towarzyszące panelowi były wyraźnie nerwowe, tak jakby jego uczestnicy spodziewali się, że następne dyskusje przyjdzie im prowadzić w nieco innej rzeczywistości prawnej. Obecnie bankowcy dyskutują z regulatorami o modelowym wzorcu umowy kredytowej i sankcji kredytu darmowego, prześlizgując się nad tematem WIBORu, tak jakby ryzyko z nim związane nie było szczególnie istotne. Prawda jest jednak taka, że temat ten cały czas wisi w powietrzu, co czuć było również, oglądając transmisję z tegorocznego EKF.
Rządzący zrobili wiele, by wspomóc banki w wojnie o utrzymanie hipotek złotowych w mocy: wystosowali do TSUE korzystne dla sektora stanowisko w sprawie możliwości badania klauzul zmiennego oprocentowania, odwołali Rzecznika Finansowego, który kilka miesięcy wcześniej wydał korzystną dla konsumentów opinię w sprawie kredytu złotowego, od miesięcy utrzymują też zgodny przekaz w mediach co do transparentnego charakteru stawki referencyjnej. Oficjalna narracja rządu udzieliła się także pełnomocniczce ministra ds. ochrony praw konsumentów, która jeszcze niedawno całkiem poważnie traktowała zagrożenia związane z umowami konsumenckimi opartymi o WIBOR, a dziś poddaje w wątpliwość abuzywność związanych z nim klauzul.
W trakcie EKF jak bumerang powracała myśl dotycząca tego, że kredytobiorcy nie mieliby czego kwestionować w swoich umowach, gdyby banki należycie wywiązały się z ciążącego na nich obowiązku informacyjnego. W dużej mierze się z tym poglądem zgadzamy. I uważamy, że to nie sam WIBOR, a właśnie niedopełnienie obowiązków informacyjnych może mieć kluczowe znaczenie w sporze złotówkowiczów z bankami. Następne miesiące pokażą, czy mieliśmy rację.
PODSUMOWANIE:
Przebieg panelu nie przyniósł większych zaskoczeń, jeśli chodzi o postawę jego uczestników. Bankowcy nadal nie przyjmują do wiadomości swojej odpowiedzialności za wprowadzenie do obrotu wadliwych umów i kontynuują robienie z siebie ofiar, ilekroć mają ku temu okazję. Przedstawiciele KNF i resortu sprawiedliwości starają się prezentować wyważone opinie, byleby nie narazić się żadnej ze stron konfliktu i nie dostarczać mediom powodów do krytyki.
W naszej ocenie bardzo pozytywnie na kongresie wypadł prezes UOKiK, który nie dał się przekonać retoryce przedstawicielki BNP Paribas i bezlitośnie demaskował hipokryzję sektora bankowego, nie pozwalając na rozmydlenie odpowiedzialności za proceder frankowy. Na uwagę zasługuje również stanowisko prawniczki z Clifford Chance, która dostrzegła zagrożenia związane z działalnością firm skupujących wierzytelności konsumenckie, a swoje obawy zgłosiła w sposób, który nie dostarczył stronie bankowej żadnych dodatkowych argumentów.
Zgadzamy się co do podniesionego przez przedstawicieli Nadzoru i resortu sprawiedliwości postulatu o potrzebie wzmocnienia organizacji konsumenckich. Niestety, bardzo wątpimy, że organizacje te mogą zyskać odpowiednią siłę przebicia bez profesjonalnej reprezentacji prawnej.
Gdyby strona bankowa była skłonna wysłuchać racji konsumentów, podjęłaby z nimi dialog już 10 lat temu, gdy frankowicze protestowali przeciwko klauzulom przeliczeniowym w swoich umowach. Bankowcy nie mieli absolutnie żadnych chęci do pochylenia się nad racjami swoich klientów i nie mamy żadnych złudzeń co do zmiany ich postawy teraz, gdy przedmiotem debaty publicznej jest sankcja kredytu darmowego oraz nietransparentność WIBORu.