Frankowicze nie ustają w swojej walce o powstrzymanie rządowych planów wprowadzenia ustawy „usprawniającej” ich spory sądowe z bankami. Cudzysłów jest nieprzypadkowy, albowiem, zdaniem znacznej części środowiska eksperckiego, ustawa nie tylko nie przyśpieszy postępowań, ale wręcz ma wszelkie zadatki na ich spowolnienie. Już 17 grudnia na posiedzeniu dwóch połączonych komisji sejmowych rozpatrzony ma zostać oprotestowany przez kredytobiorców rządowy projekt – frankowicze zadbali o to, by ich stanowisko w sprawie ustawy zostało dostrzeżone przez posłów zasiadających w obu komisjach. W tym celu wysłali apel o zaprzestanie prac nad ustawą lub, alternatywnie, o naniesienie do niej poprawek. Co frankowicze zarzucają ustawie i samym bankom w swoim piśmie skierowanym do posłów? Szczegóły w tekście.
Z artykułu dowiesz się między innymi:
- Na czym polega hipokryzja banków związana z podejściem do ustawy frankowej
- Z czego wynikają rozbieżności pomiędzy prognozowanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości kosztem art. 15 ustawy frankowej a wyliczeniami frankowiczów
- Jakie są, zdaniem frankowiczów, prawdziwe przyczyny kryzysu w polskim wymiarze sprawiedliwości.
17 grudnia 2025 roku dwie sejmowe komisje zajmą się rozpatrywaniem projektu ustawy frankowej
Prace nad projektem specustawy frankowej wchodzą właśnie w kolejną fazę: 17 grudnia br. o godzinie 15.00 połączone składy dwóch sejmowych komisji pochylą się nad legislacyjnymi propozycjami Ministerstwa Sprawiedliwości. Chodzi oczywiście o Komisję Sprawiedliwości i Praw Człowieka, do której projekt został skierowany jeszcze w październiku br., i Komisję Gospodarki i Rozwoju.
Frankowicze doskonale wiedzą, że mają bardzo niewiele czasu na przekonanie posłów do odrzucenia projektu w całości lub przynajmniej do zaproponowania Sejmowi radykalnych poprawek do ustawy. Z inicjatywy społeczności frankowiczów powstało pismo, które zainteresowani konsumenci, mający obawy co do skutków wprowadzenia ustawy, mogą podpisać i wysłać na skrzynki mailowe wybranych przez siebie posłów, członków komisji. Dokument jest napisany w sposób prosty i zrozumiały, nie ma w nim prawniczego żargonu – są natomiast dane, które mówią same za siebie.
Kredytobiorcy zaczynają od wyjaśnienia członkom komisji, że to nie oni i ich sprawy odpowiadają za kryzys w polskim wymiarze sprawiedliwości. Ich zdaniem, faktyczną przyczyną niskiej wydajności sądów jest przede wszystkim zła organizacja, połączona z niedostatecznym nadzorem nad efektywnością pracy sędziów. Frankowicze zwracają uwagę, że efektywność pracy sędziów/asesorów, rozumiana jako załatwialność spraw, zmniejszyła się na przestrzeni ostatniej dekady aż o 26 procent.
Autorzy pisma posługują się ogólnodostępnymi statystykami prowadzonymi przez Ministerstwo Sprawiedliwości, z których wynika, że w 2015 roku przeciętny sędzia/asesor był w stanie załatwić 764,8 spraw, podczas gdy w 2024 roku było to już tylko 564,7 spraw. Zwracają przy tym uwagę, że pomiędzy 2015 a 2024 roku liczba orzeczników pozostała niemal bez zmian. Tego samego nie można powiedzieć o liczbie wpływających spraw – w 2015 roku było ich o ponad pół miliona więcej niż w 2024 roku.
Ministerstwo Sprawiedliwości zbyt optymistycznie postrzega potencjalne koszty Skarbu Państwa, wynikające z art. 15 ustawy frankowej?
Jakiś czas temu zwracaliśmy uwagę naszych Czytelników na dość odrealnione wyliczenia projektodawcy, dotyczące potencjalnych kosztów wprowadzenia ustawy frankowej, a konkretnie artykułu 15 tej ustawy. Chodzi o krytykowany przez ekspertów prawnych przepis, zachęcający banki do cofania złożonych pozwów, apelacji i skarg kasacyjnych do Sądu Najwyższego. W przypadku cofnięcia powództwa, apelacji bądź skargi do 6 miesięcy od wejścia w życie ustawy, podmioty te będą mogły odzyskać połowę wniesionej opłaty sądowej (a przypominamy, że banki nie mogą skorzystać z preferencyjnej opłaty za pozew, tak jak ma to miejsce w przypadku frankowiczów, i muszą każdorazowo ponosić koszt równy 5 proc. wartości przedmiotu sporu).
Według projektodawcy, to rozwiązanie przełoży się na łączny koszt 192,5 mln po stronie Skarbu Państwa (w tym miejscu chcemy podkreślić, że Państwo Polskie nie dysponuje własnymi pieniędzmi, którymi mogłoby wspaniałomyślnie obdzielać bankowców, a więc za tę fanaberię zapłaci polski podatnik). Ze wskazanej kwoty aż 178,8 mln zł zawędruje do banków, natomiast 13,7 mln zł ma trafić do kieszeni konsumentów.
W naszych wcześniejszych tekstach wskazywaliśmy, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie doszacowało prawdopodobnego łącznego kosztu generowanego przez art. 15 ustawy frankowej – i na to samo zwracają teraz uwagę frankowicze, wysyłający apel do przedstawicieli sejmowych komisji. W piśmie autorzy przytaczają prognozy projektodawcy, według których banki, po wprowadzeniu nowych rozwiązań legislacyjnych, wycofają jednie 6 594 spośród 146 543 spraw obecnie znajdujących się w sądach I instancji i 17 248 spośród 57 494 spraw toczących się przed sądami apelacyjnymi. Przeciętna korzyść banku na pojedynczej wycofanej sprawie ma wynieść 7,5 tys. zł.
Frankowicze w piśmie skierowanym do posłów odwołują się do aktualnych statystyk orzeczniczych, które w sprawach frankowych są bardzo niekorzystne dla banków: podmioty te przegrywają 97 do 98 proc. postępowań, a zatem należy założyć, że taka też będzie skala ich zainteresowania cofnięciem powództw. Nie zapominajmy też, że cofnięte powództwo nie spowoduje, że sprawa zniknie z systemu. Roszczenia kredytodawcy zostaną po prostu przeniesione, dzięki wydłużonemu terminowi na zgłoszenie potrącenia, do postępowania zainicjowanego przez kredytobiorcę.
Jeśli przyjmiemy, że banki skorzystają z nowych przywilejów legislacyjnych w 97-98 proc. przypadków, zorientujemy się, że łączny koszt wprowadzenia tej kontrowersyjnej ustawy będzie wielokrotnie wyższy, niż prognozuje Ministerstwo Sprawiedliwości, i wyniesie najprawdopodobniej pomiędzy 1,5 a 2 mld zł.
Ministerstwo Sprawiedliwości chce rozdawać bankom pieniądze, podczas gdy rządzący odbierają pracownikom sądów nadzieje na godziwe podwyżki
Autorzy tę część pisma podsumowują w niezwykle celny sposób, nawiązując do niedawnej decyzji rządzących o wytransferowaniu 165 mln zł z przyszłorocznego budżetu sądów (środki te miały zostać wydane w dużej części na wynagrodzenia, dodatki i awanse najsłabiej zarabiających przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości) z zamiarem przeznaczenia ich na inne cele, między innymi na szkolnictwo wyższe i naukę, turystykę i ABW.
Jest dla nas niezwykle interesujące, że rządzący żałują środków na podniesienie standardów płacowych w dotkniętych kryzysem sądach, i jednocześnie chcą premiować banki tłustymi kwotami za wycofanie powództw. Ze swojej strony pragniemy dodać, że rozwiązanie to służyć będzie przede wszystkim celom propagandowym – duża liczba spraw o symbolu 049 cf zniknie z sądów niemal z dnia na dzień, co zostanie przedstawione społeczeństwu jako sukces rządzących. Oczywiście resort nie pochwali się, że kryzys został zażegnany wyłącznie na papierze, a w rzeczywistości spory te dalej trwają, tylko nie mają już osobnej sygnatury.
Frankowicze przypominają posłom, że to nie oni storpedowali pomysł wprowadzenia ustawy frankowej, gdy ta miała jeszcze sens
Nieco ponad rok temu rządzący przekonywali frankowiczów, że nie będą próbować rozwiązywać ich problemów przy pomocy ustawy, ponieważ jest już na to po prostu za późno. Nie jest żadną tajemnicą, że banki latami z niezwykłym uporem dążyły do storpedowania prac nad legislacyjnym uregulowaniem kwestii hipotek frankowych, strasząc przy tym Państwo Polskie międzynarodowym arbitrażem.
Autorzy pisma skierowanego do sejmowych komisji przypominają ten wątek, podkreślając przy tym, że banki miały kilkanaście lat na podjęcie odpowiednich działań, służących wyeliminowaniu wadliwych umów z obrotu prawnego. Na ryzyko wynikające z abuzywnych klauzul przeliczeniowych niemal od początku frankowego konfliktu zwracał uwagę UOKiK, wprowadzając wiele z nich na listę klauzul niedozwolonych. Banki dobrze wiedziały, że kredytobiorcy nie są związani tymi postanowieniami, a mimo to nie podjęły prób ugodowego rozwiązania sporów, tylko bezmyślnie brnęły w procesy, które doprowadziły krajowy wymiar sprawiedliwości do obecnej, kryzysowej sytuacji.
Frankowicze starają się skłonić członków komisji do zastanowienia nad tym, dlaczego banki, do niedawna niechętne ustawie, nagle zmieniły zdanie i nie tylko jej nie oprotestowują, ale wręcz z niecierpliwością czekają na jej wprowadzenie. Dla frankowiczów oczywiste jest, że ustawa przyniesie korzyści sektorowi bankowemu, który wskutek dotychczasowej, kuriozalnej strategii procesowej, naraził się na liczne ryzyka, związane między innymi z wielomiliardowymi odsetkami ustawowymi za opóźnienie, a także z potencjalnym przedawnieniem roszczeń.
Na koniec kredytobiorcy podkreślają, że rozwiązania znajdujące się w projekcie ustawy kolidują z trzema różnymi artykułami Konstytucji RP, proszą też o odrzucenie go w całości i zaniechanie dalszego procedowania.
Bardzo jesteśmy ciekawi reakcji Ministerstwa Sprawiedliwości na protest środowisk konsumenckich. Przypuszczamy, że przedstawiciele resortu będą próbowali zbagatelizować znaczenie apelu kredytobiorców i przypiszą jego autorstwo… kancelariom prawnym, które w ocenie obozu władzy krytykują ustawę w obawie o przyszłość swojego modelu biznesowego. Z przykrością stwierdzamy, że przedstawiciele resortu tak daleko zapędzili się w swoim zacietrzewieniu i poczuciu nieomylności, iż trudno będzie im przyjąć do wiadomości jakąkolwiek konstruktywną krytykę, niezależnie od tego, czy będzie ona pochodzić od samych konsumentów, ich pełnomocników prawnych, czy od Rzecznika Praw Obywatelskich, przedstawicieli krajowej judykatury i niezależnych ekspertów.
PODSUMOWANIE:
Frankowicze nie składają broni i podejmują kolejną próbę powstrzymania prac nad dotyczącą ich specustawą. W piśmie skierowanym do sejmowych komisji, które 17 grudnia 2025 roku zajmą się rozpatrzeniem projektu, wskazują między innymi na niekonstytucyjność ustawowych zapisów i polemizują z wyliczeniami Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczącymi wpływu ustawy na sytuację budżetu państwa.
Pocieszające jest to, że wielu członków Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka posiada już pewną wiedzę o kontrowersjach związanych z projektem, o czym świadczyły ich wypowiedzi podczas pierwszego czytania ustawy w Sejmie. Pozostaje mieć nadzieję, że krytyczny pogląd posłów na te zapisy pozostał niezmienny, mimo niedawnych zapewnień Ministerstwa o braku chęci ingerowania w kwestie materialnoprawne związane z postępowaniami.
Problemem nie jest bowiem to, czy ustawodawca chce ingerować w sposób rozliczeń kredytobiorcy z bankiem, tylko to, jak nowe przepisy zostaną zinterpretowane przez krajowe sądy – zwłaszcza tych przedstawicieli judykatury, którzy już teraz mają trudności z wdrożeniem w swojej praktyce orzeczniczej unijnych standardów wynikających z wyroków TSUE.
Na ustawie frankowej nie skorzysta ani polski konsument, ani krajowy system sądowniczy. O wymiernych korzyściach będą zaś mogli mówić bankowcy, którzy pozbędą się wreszcie ryzyka związanego z przedawnieniem roszczeń i zyskają nowe narzędzia nacisku na procesujących się z nimi kredytobiorców.



