Nowy trend, który pojawił się w 2024 roku w sporach sądowych dotyczących kredytów we franku, to masowe rezygnowanie przez banki ze składania apelacji. Celem nowej taktyki banków jest ograniczenie kosztów przegranych procesów, ale jej beneficjentami są również Frankowicze. Wielu kredytobiorców otrzymało w tym roku „prezent” od banku w postaci ekspresowej prawomocnej wygranej już na etapie I instancji, bez konieczności czekania na wynik postępowania apelacyjnego, które mogłoby sporo wydłużyć sprawę (nawet o kilkanaście miesięcy, bo sądy II instancji są mocno obciążone). Niektórzy kredytobiorcy mieli takie szczęście, że wnieśli do sądu pozew w 2024 roku i w tym samym roku uzyskali już prawomocny korzystny wyrok, dzięki któremu raz na zawsze pozbyli się kredytu. Strategię odstępowania od składania apelacji stosuje większość banków, w tym te najmocniej zaangażowane w kredyty frankowe (mBank, PKO BP, Bank Millennium), jak i posiadające mniejsze portfele kredytów w CHF (np. BOŚ) oraz tzw. „banki-wydmuszki” (Deutsche Bank, Raiffeisen Bank). Wiele wskazuje na to, że w roku 2025 banki będą masowo rezygnowały ze składania apelacji. Będzie to zatem doskonały czas na wniesienie pozwu frankowego.
- Banki w 2024 roku zaczęły wdrażać nową strategię procesową polegającą na rezygnacji z postępowania apelacyjnego. Dzięki temu procesy frankowe toczą się w sądach krócej.
- Wielu Frankowiczów uzyskało prawomocny korzystny wyrok już na etapie I instancji. Niektórzy mieli wyjątkowe szczęście i zakończyli sprawę sądową prawomocnym unieważnieniem umowy w kilka miesięcy po złożeniu pozwu.
- Eksperci przewidują, że w 2025 roku banki będą kontynuowały stosowaną od roku taktykę rezygnowania ze składnia apelacji, a być może będą nawet wycofywać wniesione już apelacje.
- Czas pokaże czy inne banki pójdą śladem PKO BP i Banku Millennium. Te dwa banki w ostatnich tygodniach rozsyłały wezwania do zapłaty do osób, które złożyły reklamacje albo wszczęły mediacje w sprawie ugody, albo zwyczajnie spłaciły w całości kredyt.
- Banki sądzą, że kontrowersyjnymi metodami nakłonią Frankowiczów do ugód. Tego typu taktyka raczej pobudzi kredytobiorców do składania pozwów sądowych.
Rezygnacja z apelacji – nowa taktyka banków zapoczątkowana w 2024 roku
Na początku 2024 roku kancelarie frankowe zaczęły raportować o przypadkach rezygnowania przez banki ze składania apelacji. Wcześniej takie sytuacje zdarzały się niezwykle rzadko, głównie na skutek błędu pełnomocnika banku (np. przeoczenia terminu na złożenie wniosku o wydanie wyroku z uzasadnieniem albo niedochowania terminu na złożenie apelacji).
Tym razem nie chodzi jednak o błędy ludzkie ale o przemyślaną taktykę banków, która pojawiła się na początku roku i zaczęła być coraz bardziej widoczna w sądach. Ze składania apelacji rezygnują regularnie niemal wszystkie banki dysponujące portfelami kredytów frankowych. Takie przypadki są odnotowywane zarówno w największych sądach rozstrzygających spory frankowe (Wydział Frankowy Sądu Okręgowego w Warszawie), jak i w sądach okręgowych w mniejszych miastach. Można zatem śmiało mówić o nowej taktyce procesowej, która upowszechniła się w sprawach frankowych.
Bankom teraz bardziej opłaca się szybkie kończenie sporów (na etapie I instancji)
Bankowi eksperci wyliczyli, że po wyrokach TSUE z grudnia 2023 r. przyznających Frankowiczom pełne odsetki za opóźnienie (należne od daty z wezwania do zapłaty albo od dnia doręczenia bankowi odpisu pozwu aż do momentu rozliczenia po prawomocnym wyroku), bankom bardziej opłaca się zaakceptowanie niekorzystnego wyroku sądu I instancji i poprzestanie na tym, bez składania apelacji i bez prowadzenia postępowania odwoławczego.
Bazując na aktualnych statystykach wyroków sądowych prawdopodobieństwo, że sprawę prawomocnie wygra bank jest mniejsze niż 1%. Tymczasem prowadzenie sprawy w II instancji, tylko dla zasady albo w celu zastraszenia reszty Frankowiczów wizją długoletnich procesów, słono banki kosztuje. Po przegranym procesie bank musi zapłacić kredytobiorcy odsetki za opóźnienie w wymiarze 11.250 zł od każdego 100.000 roszczeń za jeden rok trwania sporu.
Zwykle roszczenia Frankowiczów wynoszą po kilkaset tysięcy złotych, więc chodzi o spore koszty dla banków, a każdy dodatkowy rok procesowania się w sądzie pomnaża te koszty. Banki decydujące się na złożenie apelacji muszą też wnieść opłatę sądową wynoszącą 5% przedmiotu zaskarżenia i opłacić honoraria prawnikom obsługującym sprawę, a po przegraniu procesu zwrócić stronie wygrywającej (kredytobiorcy) koszty zastępstwa procesowego.
Przypuszczalnie ktoś w bankach wreszcie zaczął liczyć się z kosztami. Większość banków regularnie odstępuje od zaskarżania wyroków sądów I instancji, mimo że są one dla nich niekorzystne. Banki zamiast apelacji proponują często zawarcie porozumienia kompensacyjnego, które jest zgodne z korzystnym dla kredytobiorcy wyrokiem i w pełni zabezpiecza jego interesy.
Co zyskują Frankowicze w wyniku nowej taktyki banków? Czas, wolność od kredytu i duże pieniądze
Odstępowanie przez banki od składania apelacji opłaca się Frankowiczom. Dzięki nowej taktyce procesowej banków kredytobiorcy znacznie szybciej uzyskują wyroki unieważniające wadliwe umowy kredytowe. Na skutek tego, że bank w ustawowym terminie nie złożył apelacji do sądu wyższej instancji, wyrok sądu I instancji staje się prawomocny.
Kredytobiorca może na jego podstawie dokonać ostatecznego rozliczenia się z bankiem, wystąpić do sądu wieczystoksięgowego z wnioskiem o wykreślenie hipoteki banku oraz wyczyścić swoją historię kredytową w BIK. Taki wyrok oznacza też, że bank musi kredytobiorcy zwrócić wpłacone przez niego raty i opłaty okołokredytowe oraz zapłacić zasądzone odsetki za opóźnienie i koszty zastępstwa procesowego.
Ugody tracą sens. W porównywalnym czasie można unieważnić umowę w sądzie i zgarnąć pełną pulę korzyści
Niejednokrotnie wyroki prawomocne na etapie I instancji są uzyskiwane w rekordowo krótkim czasie, tj. w kilka miesięcy po zainicjowaniu procesu. To oznacza, że nie warto zastanawiać się nad ugodą z bankiem, skoro w sądzie zyskuje się znacznie wyższe korzyści, a sprawy sądowe kończą się w okresie porównywalnym do czasu trwania mediacji dotyczących ugody.
Ugody coraz bardziej tracą sens. Wymagają one długich i trudnych negocjacji z bankiem (najbezpieczniej jeśli prowadzi je profesjonalny pełnomocnik) a korzyści z takiej ugody są znacznie niższe niż z wyroku sądu. Do tego dochodzi niepewność dotycząca obowiązku odprowadzenia podatku dochodowego.
Korzyści z unieważnienia umowy kredytowej w sądzie nie są opodatkowane. Inaczej sprawa wygląda przy ugodach. Co prawda resort finansów systematycznie przedłuża okres obowiązywania rozporządzenia zwalniającego Frankowiczów zawierających ugody z obowiązku odprowadzenia podatku dochodowego, ale nie wszyscy załapią się na takie zwolnienie. Fiskus może mieć wątpliwości np. w sytuacji jeśli kredyt zaciągnięty został przez kredytobiorców nie w celu zaspokojenia ich własnych potrzeb mieszkaniowych, ale na potrzeby dziecka, albo jeśli część zakupionej na kredyt nieruchomości została przeznaczona na prowadzenie działalności gospodarczej.
Kredytobiorcy muszą też wiedzieć, że w sytuacji jeśli warunkiem ugody będzie zwrot przez bank części nadpłaty, a bank określi to mianem np. „dodatkowego wynagrodzenia” albo „dodatkowej kwoty”, to od tej sumy trzeba będzie odprowadzić podatek dochodowy w wymiarze 12% albo 32%, co znacząco pomniejszy korzyści z ugody.
Przykłady spraw zakończonych prawomocnie na etapie I instancji
Spraw, w których banki odstąpiły od zaskarżania niekorzystnych dla nich wyroków sądów I instancji, jest naprawdę sporo. Topowe w skali kraju kancelarie frankowe prezentują na swoich stronach coraz więcej takich przypadków. Banki są świadome, że w sprawach prowadzonych przez dobrą kancelarię prawną nie mają szans na wygraną, a kontynuowanie sporu w II instancji jedynie generuje dla nich dodatkowe koszty.
Z bogatego dorobku dwóch bardzo doświadczonych kancelarii frankowych wybraliśmy trzy sprawy, w których doszło do szybkich prawomocnych wygranych Frankowiczów już na etapie I instancji.
Prawomocna wygrana z bankiem PKO BP w 10 miesięcy we Wrocławiu. Bank nie wniósł apelacji. Korzyść kredytobiorców 80 tys. zł
Sprawa o sygn. XII C 2189/23 toczyła się przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu a dotyczyła spłaconej już w całości umowy banku PKO BP. W dniu 4 września 2024 r. sąd wydał wyrok, na mocy którego zasądził od banku na rzecz powodów kwoty 168.761,83 zł oraz 570,30 CHF wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie należnymi od 19 czerwca 2024 r. do dnia zapłaty oraz 6.417 zł jako zwrot kosztów procesu.
Kwoty te zostały przyznane Frankowiczom w związku z tym, że zakwestionowana przez nich umowa (zakończona już całkowitą spłatą) była nieważna. Bank PKO BP nie zdecydował się na apelację od tego wyroku, w wyniku czego stał się on prawomocny. Korzyść kredytobiorców z ekspresowej prawomocnej wygranej z bankiem PKO BP wyniosła 80 tys. zł. Sprawę prowadziła Kancelaria Adwokacka Paweł Borowski.
Bank PKO BP poddał się po wyroku I instancji w Warszawie. Bank musi zapłacić Frankowiczom ponad 503 tys. zł oraz blisko 47 tys. CHF
Sprawa o sygn. XXVIII C 1897/21 również dotyczyła umowy frankowej banku PKO BP ale toczyła się przed Sądem Okręgowym w Warszawie. W dniu 16 lutego 2024 roku, po 34 miesiącach od momentu zainicjowania postępowania, zapadł w tej sprawie korzystny dla kredytobiorców wyrok, który okazał się prawomocny, bo bank nie wniósł apelacji. Warszawski sąd uznał, że umowa banku PKO BP pn. „Własny Kąt Hipoteczny” zawarta w 2006 roku jest nieważna i zasądził na rzecz kredytobiorców kwoty 503.037,76 zł oraz 46.875,80 CHF wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie należnymi od dnia 4 września 2023 r. do dnia zapłaty, plus zwrot kosztów procesu (po 5.977 zł dla każdego kredytobiorcy). Kredytobiorców reprezentowała Kancelaria Sosnowski – Adwokaci i Radcowie Prawni.
BOŚ Bank poddał się w Częstochowie po wyroku I instancji. Kredytobiorca uzyskał korzystny prawomocny wyrok w 6 miesięcy
Sprawa o sygn. I C 268/24 została zainicjowana na początku br. a już w dniu 19 września 2024 r. (po 6 miesiącach od złożenia pozwu) zapadł w niej wyrok, który jest prawomocny. Sprawę ekspresowo rozstrzygnął Sąd Okręgowy w Częstochowie zasądzając od BOŚ Banku na rzecz powoda kwotę 124.813,98 zł wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie naliczanymi od dnia 25 marca 2024 r. do dnia zapłaty plus zwrot kosztów procesu w wysokości 6.434 zł. Bank nie zdecydował się na apelację, na skutek czego wyrok sądu I instancji uległ uprawomocnieniu. Korzyść kredytobiorcy z prawomocnej wygranej wyniosła 53 tys. zł. Sprawę prowadziła Kancelaria Adwokacka Paweł Borowski.
Co przyniesie Frankowiczom rok 2025?
Począwszy od przełomowego wyroku TSUE z końca 2019 roku w sprawie kredytu państwa Dziubak każdy kolejny rok przynosił pozytywne dla Frankowiczów zmiany, które coraz bardziej umacniały ich pozycję w sądach. Nie inaczej było w roku 2024.
Taktyka rezygnacji banków ze składania apelacji będzie kontynuowana
Wiele korzyści przyniosła Frankowiczom zmiana taktyki procesowej banków, które zaczęły regularnie odstępować od składania apelacji a nawet wycofywać wniesione już apelacje. Należy spodziewać się umocnienia tego trendu w 2025 roku.
Banki w dalszym ciągu będą musiały minimalizować koszty przegranych procesów, tym bardziej że coraz więcej spraw jest już na etapie II instancji. Dlatego w wielu przypadkach będą świadomie odstępować od składania apelacji. W przyszłym roku częstsze powinny też być przypadki wycofywania przez banki apelacji. Niewykluczone, że resort sprawiedliwości wprowadzi zapowiadane zachęty dla banków tj. zwolnienie ich z części opłat sądowych w razie wycofania apelacji.
Sprawy w sądach przyspieszą po wejściu w życie ustawy frankowej
Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt ustawy frankowej, która ma uprościć i przyspieszyć sprawy sądowe, m.in. dzięki możliwości przesłuchiwania świadków zdalnie albo na piśmie, wydawania wyroków na posiedzeniach niejawnych oraz łączenia spraw z powództwa banków i kredytobiorców.
Automatyczne wstrzymanie spłaty rat z chwilą doręczenia bankowi pozwu
Dla wielu Frankowiczów najbardziej wyczekiwaną zmianą jest automatyczne zawieszanie spłaty rat z chwilą doręczenia bankowi odpisu pozwu. Kredytobiorcy nie będą musieli składać do sądu wniosku o zabezpieczenie roszczenia. Tutaj warto wspomnieć, że niektóre banki (mowa o mBanku) są już o krok przed resortem sprawiedliwości i same zwalniają procesujących się z nimi Frankowiczów ze spłaty rat.
TSUE zdecyduje o przedawnieniu roszczeń banków oraz w sprawie przedwczesnych wezwań do zapłaty
Niewątpliwie istotnym wydarzeniem w 2025 roku będzie rozstrzygnięcie TSUE w sprawie biegu przedawnienia roszczeń banków oraz możliwości stosowania przepisów krajowych pozwalających sądom na uwzględnianie przedawnionych już roszczeń banków w oparciu o tzw. „względy słuszności”.
Unijny Trybunał ma też wypowiedzieć się co do dopuszczalności kierowania przez banki wobec Frankowiczów wezwań do zwrotu kapitału oraz naliczania odsetek za opóźnienie zanim zapadnie prawomocny wyrok sądu uznający umowę za nieważną. W 2024 roku – podobnie jak w latach minionych – takie wezwania otrzymała kolejna grupa kredytobiorców (tym razem ci, którzy złożyli pozwy w 2021 roku). W ten sposób banki próbują przerwać 3-letni okres przedawnienia roszczeń dotyczących zwrotu kapitału.
Kontrowersyjne poczynania banków pobudzą Frankowiczów do działania
Wydarzeniem, które odbiło się szerokim echem, były wezwania do zapłaty rozsyłane przez bank PKO BP oraz Bank Millennium do osób nie będących z tymi bankami w sporze sądowym. Wezwania trafiły przykładowo do osób, które wniosły do banku reklamację, wszczęły mediacje w sprawie ugody albo … bez żadnego sprzeciwu spłaciły cały kredyt. Wskazane dwa banki zażądały od wielu takich osób zapłaty w ciągu 2 tygodni albo miesiąca ogromnych sum odpowiadających wysokości wypłaconego kapitału. W przeciwnym razie zagroziły wszczęciem działań windykacyjnych i naliczaniem odsetek za opóźnienie, deklarując jednocześnie gotowość do rozmów w sprawie ugody.
Eksperci są zdania, że najnowsza taktyka banków PKO BP i Millennium przynosi skutki odwrotne niż te banki zaplanowały. Frankowicze nie ulegają próbom zastraszania i po konsultacjach z prawnikami wybierają drogę sądową. Wiele wskazuje na to, że jeśli tym tropem pójdą też inne banki, w 2025 roku będzie duży wysyp nowych pozwów od Frankowiczów.
Podsumowanie
Niemal wszystkie banki frankowe w 2024 roku stosowały taktykę odstępowania od składania apelacji. Zmianę w zachowaniach banków wymusiło orzecznictwo TSUE w sprawie należnych Frankowiczom odsetek za opóźnienie.
Bankom przestało się opłacać wydłużanie spraw. Korzystają na tym kredytobiorcy, którzy uzyskują szybciej prawomocne rozstrzygnięcia. Wyroki sądów I instancji uznające umowy frankowe za nieważne ulegają uprawomocnieniu, a banki dobrowolnie oddają nienależnie pobrane środki wraz z niemałymi odsetkami za opóźnienie.
Lepszego momentu niż teraz na procesowanie się z bankiem jeszcze nie było. Zbliżający się nowy rok to doskonały powód aby zmienić coś w swoim życiu, tj. podjąć kroki prawne w kierunku uwolnienia się od toksycznego zobowiązania we franku.