Walka o obniżenie rat kredytów z WIBOR-em zaczyna być coraz bardziej zaciekła, zarówno na salach sądowych, jak i w mediach. Po ogłoszeniu w dniu 11 września br. opinii Rzecznika Generalnego TSUE do polskiej sprawy C-471/24, dotyczącej kredytu hipotecznego z oprocentowaniem zmiennym opartym o wskaźnik WIBOR, część sądów już zaczęła rozstrzygać te sprawy oraz udzielać kredytobiorcom zabezpieczenia roszczeń. Jedna z kancelarii poinformowała, że w dniu kiedy zaprezentowania została opinia rzecznika Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu zwolnił kredytobiorcę z płacenia rat kredytu do czasu wydania prawomocnego wyroku w sprawie oprocentowania na bazie WIBOR-u. Oznacza to, że sądy krajowe – podobnie jak Rzecznik Generalny TSUE – dostrzegają potrzebę badania umów z WIBOR-em. Równolegle zacięty bój o przyszłość umów z WIBOR-em toczy się w mediach. Banki do obrony legalności WIBOR-u uruchomiły swoich „sztandarowych ekspertów” oraz zaangażowały w mediach społecznościowych znanych w sieci celebrytów, którzy mają przekonać społeczeństwo, że „WIBOR jest okej”. Skoro banki posuwają się do tak tanich chwytów, to można być pewnym, że coś jest na rzeczy i szanse na skuteczne kwestionowanie WIBOR-u w sądach są duże.
- W mediach ruszyła potężna kampania banków w obronie WIBOR-u. Banki wykorzystują swoich sztandarowych „niezależnych” ekspertów oraz celebrytów i influencerów aby promowali tezę, że WIBOR jest w porządku.
- Elementem tej kampanii jest także nagłaśnianie informacji na temat niekorzystnych wyroków, co ma zniechęcić resztę kredytobiorców do kwestionowania w sądach umów z WIBOR-em.
- Prawnicy z kancelarii prawnych reprezentujących konsumentów odważnie przeciwstawiają się zmanipulowanym przez banki tezom oraz informują o korzystnych dla kredytobiorców rozstrzygnięciach sądów.
- W sprawach o WIBOR sądy wydają zabezpieczenia roszczeń polegające na wstrzymaniu spłaty całych rat kredytu albo na obniżeniu rat do poziomu marży (po czasowym wyeliminowaniu WIBOR-u) aż do momentu prawomocnego zakończenia postępowania sądowego.
- Oznacza to, że sądy dostrzegają potrzebę badania umów z WIBOR-em pod kątem ich abuzywnego (nieuczciwego) charakteru oraz uznają roszczenia kredytobiorców za prawdopodobne.
Chaos informacyjny po opinii Rzecznika Generalnego TSUE do sprawy C-471/24
Po zaprezentowaniu opinii pani Rzecznik Generalnej TSUE do pierwszej polskiej sprawy WIBOR-owej w mediach rozpętała się prawdziwa burza. Kredytobiorcy mogą być zdezorientowani, bo obie strony sporu ogłosiły swój sukces.
Bankowcy twierdzą, że opinia RG TSUE wskazuje, że WIBOR jest legalny i wyznaczany zgodnie z regulacjami UE (chodzi o Rozporządzenie BMR). Natomiast prawnicy reprezentujący stronę konsumencką wyjaśniają, że clou sprawy C-471/24, zainicjowanej pytaniami prejudycjalnymi zadanymi przez sąd w Częstochowie, to nie legalność WIBOR-u, ale możliwość badania postanowień dotyczących oprocentowania zmiennego bazującego na tym wskaźniku pod kątem abuzywności, na gruncie unijnej Dyrektywy 93/13. I tutaj strona konsumencka odniosła pełny sukces.
Rzecznik Generalna TSUE dopuściła możliwość badania umów z WIBOR-em przez sądy krajowe. Co więcej, udzieliła sądom instrukcji w jaki sposób badać te umowy. Najpierw konieczne jest ustalenie czy umowa jest napisana prostym i zrozumiałym językiem. Jeżeli tak nie jest, sądy muszą przystąpić do ustalenia czy konsument został prawidłowo poinformowany o tym czym jest WIBOR, jak jest ustalany, kto go wylicza oraz jak na koszty kredytu mogą wpłynąć wahania wskaźnika.
Rzecznik TSUE nie udzieliła odpowiedzi na pytanie nr 4. zadane przez sąd odsyłający, dotyczące skutków prawnych uznania za abuzywne postanowień umownych odnoszących się do oprocentowania zmiennego z WIBOR-em. Jeżeli TSUE w wyroku do sprawy C-471/24 (przewidywanym za 3-6 miesięcy) pominie odpowiedź na to pytanie, to ciężar związany ze sposobem rozstrzygania sporów spadnie na sądy powszechne. Na szczęście dysponują one bogatym orzecznictwem TSUE dotyczącym kredytów frankowych (wiele wyroków będzie miało zastosowanie także do kredytów złotowych).
Bankowi prawnicy celowo nagłaśniają w mediach niekorzystne wyroki
Po ogłoszeniu opinii RG w mediach rozpoczęła się walka na śmierć i życie – konsumenci vs. banki. Kilka dni temu portal Prawo.pl doniósł na temat pierwszego wyroku sądu po wydaniu opinii przez rzeczniczkę TSUE. Sąd Okręgowy w Warszawie w dniu 12 września br. oddalił roszczenie o ustalenie nieważności umowy kredytowej z WIBOR-em zawartej w 2009 roku. Portal zaznacza, że wyrok wydała sędzia powołana do SO w Warszawie przez tzw. neo-KRS. Według relacji jednego z pełnomocników procesowych (zapewne chodzi o pełnomocnika banku), sędzia w ustnych motywach rozstrzygnięcia uznała, że postanowienia umowne dotyczące oprocentowania zmiennego na bazie WIBOR-u zostały napisane w sposób przejrzysty, a ryzyko zmiennej stopy procentowej ograniczają odsetki maksymalne.
Opisany przypadek to przykład jak bardzo bankom zależy na tym aby przekonać opinię publiczną do tego, że umowy z WIBOR-em są w porządku a sądy będą takie pozwy oddalać. Po pierwsze trudno ocenić czy zbieżność dat pomiędzy wydaniem opinii przez rzeczniczkę TSUE a wydaniem wyroku przez SO w Warszawie nie jest przypadkowa. Przedmiotem sporu zawisłego przed warszawskim sądem jest umowa z 2009 roku tj. sprzed unijnego Rozporządzenia BMR, kiedy WIBOR nie był jeszcze uznany za kluczowy wskaźnik, a jego administratorem było stowarzyszenie ACI Polska. Tymczasem sprawa C-471/24 tocząca się na forum TSUE dotyczy umowy zawartej w sierpniu 2019 roku, kiedy WIBOR-em administrowała już spółka GPW Benchmark i to ona opracowała metodę wyliczania wskaźnika.
Po drugie, nawet jeśli wyrok sądu I instancji jest niekorzystny dla kredytobiorcy, to są duże szanse na zmianę stanowiska przez sąd apelacyjny. Każdy kto choć raz miał do czynienia z umowami bankowymi doskonale wie, że nie są one przejrzyste ani napisane prostym językiem. Pełnomocnicy prawni, którzy przebadali tysiące umów z WIBOR-em uważają, że zwłaszcza w starszych umowach banki nie dopełniły wymogu przejrzystości.
Co więcej, sędzia orzekająca w sprawie warszawskiej powołała się na błędną argumentację, że ryzyko zmiennej stopy procentowej ograniczają odsetki maksymalne. Art. 359 § 21 Kc mówi o tym, że maksymalna wysokość odsetek wynikających z czynności prawnej nie może w stosunku rocznym przekraczać dwukrotności wysokości odsetek ustawowych. Natomiast odsetki ustawowe, wedle § 2 tego samego artykułu Kc, są równe stopie referencyjnej NBP plus 3,5 punktu procentowego. Nie istnieje jednak górny pułap stopy referencyjnej NBP, która jest tym wyższa im wyższa jest inflacja i może rosnąć w nieskończoność. Odsetki maksymalne nie ograniczają więc ryzyka zmiennej stopy opartej o WIBOR, tym bardziej że wskaźnik ten z reguły podąża za stopą referencyjną NBP. W umowach kredytowych banki nie podają też maksymalnego dopuszczalnego pułapu odsetek. Same zabezpieczają się na koszt kredytobiorców przed ryzykiem zmiany stopy procentowej za pomocą instrumentów pochodnych i przerzucają całość ryzyka na klientów.
Sądy krajowe dostrzegają potrzebę badania umów z WIBOR-em. Zwalniają kredytobiorców ze spłaty rat lub obniżają raty na czas procesu
Banki starają się nagłaśniać korzystne dla nich wyroki – jak ten opisany wyżej – choć szanse na jego utrzymanie w II instancji są niewielkie. Trudno stwierdzić jak wygląda obecnie rozkład wyroków w sprawach WIBOR-owych, bo statystyki nie są ujawniane przez banki. Wiadomo natomiast, że korzystne dla kredytobiorców wyroki w tego typu sprawach (także prawomocne) były już wydawane przez sądy krajowe jeszcze przed opinią do sprawy C-471/24.
Na przełomie roku głośno w mediach było o dwóch wyrokach wydanych przez Sąd Okręgowy w Suwałkach. W jednej z tych spraw sąd usunął z umowy całe postanowienie dotyczące zmiennego oprocentowania (tj. WIBOR plus marża), w wyniku czego kredytobiorca może zwrócić bankowi goły kapitał kredytu (bez odsetek). Natomiast w drugim wyroku sąd w Suwałkach unieważnił umowę kredytową z WIBOR-em w całości.
W programie telewizyjnym „Punkt widzenia Jankowskiego” na antenie Polsat News, już po zaprezentowaniu opinii Rzecznik Generalnej TSUE do polskiej sprawy WIBOR-owej wywiązała się gorąca dyskusja pomiędzy pro-bankowym ekspertem Piotrem Kuczyńskim a adwokat Karoliną Pilawską z kancelarii reprezentującej konsumentów w sporach z bankami. Mec. Pilawska poinformowała, że w prowadzonych przez nią sprawach uzyskała już co najmniej kilka zabezpieczeń polegających na usunięciu WIBOR-u z umów kredytowych na czas trwania procesu sądowego.
O coraz częstszych pozytywnych decyzjach sądów w przedmiocie zabezpieczenia roszczeń kredytobiorców złotowych donoszą także pełnomocnicy z innych kancelarii prawnych.
O jednej z takich decyzji poinformowała w mediach społecznościowych adwokat Dominika Solipiwko. 11 września, a więc tego samego dnia kiedy zaprezentowana została opinia rzeczniczki TSUE, Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu w ramach postępowania o sygn. I C 831/25 udzielił kredytobiorcy zabezpieczenia polegającego na zwolnieniu go ze spłaty rat kredytu do czasu aż zapadnie prawomocny wyrok. Sprawa dotyczy kredytu z oprocentowaniem zmiennym na bazie WIBOR-u banku PKO BP, a więc tego samego banku, którego umowa stała się przedmiotem postępowania na forum TSUE.
W tym przypadku kredytobiorca został ekspresowo uwolniony ze spłaty kredytu aż do zakończenia sprawy sądowej. Zdarzają się także zabezpieczenia polegające na usunięciu WIBOR-u i obniżeniu wysokości rat do poziomu stałej marży. Trzeba wiedzieć, że sądy udzielają zabezpieczeń, jeśli strona powodowa uprawdopodobni roszczenie. Mimo niewielkiej jak dotąd liczby wydanych wyroków, sądy udzielają kredytobiorcom złotowym zabezpieczeń, co oznacza że uznają roszczenia kredytobiorców kwestionujących postanowienia umowne z WIBOR-em za prawdopodobne.
Panika w sektorze bankowym po opinii Rzecznika TSUE. Banki uruchomiły swoich ekspertów oraz celebrytów aby bronili WIBOR-u
Banki mają świadomość, że spór o WIBOR to gra o wielką stawkę. Z szacunków wynika, że umów z WIBOR-em jest w Polsce ok. 2,18 mln. Gdyby sądy zaczęły na masową skalę unieważniać albo „odwiborowywać” te umowy, to straty banków poszłyby w dziesiątki miliardów złotych.
Sektor bankowy ma środki na to, żeby opłacać swoich „etatowych ekspertów” oraz skłaniać mainstreamowe media (utrzymujące się w dużym stopniu dzięki reklamom zamawianym przez banki) do zamieszczania przychylnych bankom artykułów. W telewizji, w radiu, na portalach internetowych oraz w mediach społecznościowych uruchomiona została potężna kampania medialna w obronie WIBOR-u. Banki zarabiają kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie (zysk banków za ubiegły rok to 42 mld zł), ale starają się przekonać opinię publiczną, że pazerni są kredytobiorcy kwestionujący umowy kredytowe oraz reprezentujące ich kancelarie prawne.
Wróćmy jeszcze do wspomnianej gorącej dyskusji znanego ze swojej pro-bankowej postawy analityka rynkowego Piotra Kuczyńskiego z adwokat Karoliną Pilawską. Znany ekspert ocenił, że opinia Rzecznik Generalnej TSUE do sprawy C-471/24 jest zgodna z oczekiwaniami banków i korzystna dla nich. Powielił wielokrotnie wałkowane przez sektor bankowy tezy, że WIBOR jest w porządku, bo jest ustalany przez niezależnego licencjonowanego administratora a metoda wyliczania WIBOR-u bazuje na unijnym Rozporządzeniu BMR. Ponadto stwierdził, że kancelarie reprezentujące konsumentów „sprzedają klientom złudzenia”, że WIBOR da się podważyć, a czynią to z pobudek materialnych. Zasugerował, że prawnicy z tych kancelarii chcieli sobie zrobić „autostradę do Bentleyów”, ale opinia TSUE znacznie zawęziła im drogę i uczyniła ją bardziej wyboistą.
Do tych skandalicznych wywodów odniosła się mec. Karolina Pilawska, która zwróciła uwagę na fakt, że miliardy złotych zarabiają banki, a nie kancelarie prawne broniące praw konsumentów. Podkreśliła, że administratorem WIBOR-u jest prywatna spółka (GPW Benchmark), a nie – jak często sugerują banki – instytucja państwowa. Podstawą do wyliczeń są w ponad 98% kwotowania banków, czyli deklaracje po jakiej cenie pożyczyłyby sobie pieniądz na rynku międzybankowym, a nie rzeczywiste transakcje, na co zwróciła uwagę także rzeczniczka TSUE w swojej opinii.
Czytelnicy powinni wiedzieć, że taki sposób wyznaczania wysokości wskaźnika referencyjnego jest niezgodny z unijnym Rozporządzeniem BMR, na które nieustannie powołują się banki. Mówi ono o tym, że podstawę do wyliczania wskaźników referencyjnych stanowią dane dotyczące transakcji, natomiast ceny szacunkowe albo kwotowania mogą mieć zastosowanie w wyjątkowych sytuacjach, a nie – jak dzieje się to w przypadku WIBOR-u – regularnie. Jest to sprzeczne z zasadą, że wskaźnik referencyjny powinien być reprezentatywny, czyli oddawać koszt pozyskania pieniądza na rynku, oraz nie być podatny na manipulacje. Natomiast fakt, że prawodawca unijny wprowadził regulacje, które mają zapewnić przejrzystość metody wyliczania wskaźników referencyjnych nie oznacza, że państwa członkowskie stosują się do tych przepisów.
Banki robią wszystko aby obronić WIBOR, bo mają świadomość że prokonsumencka opinia TSUE do pierwszej polskiej sprawy WIBOR-owej, oraz przewidywany w perspektywie kilku miesięcy wyrok, mogą napędzić lawinę pozwów. Dlatego ZBP posuwa się do tanich chwytów i płaci celebrytom aby przekonywali społeczeństwo, że „WIBOR jest okej” i zniechęcali ich do szukania sprawiedliwości w sądach.
Przykładem jest kampania sponsorowana przez Związek Banków Polskich, gdzie znane twarze, np. influencer jDabrowsky, przekonują do tego, że z WIBOR-em jest wszystko w porządku, co rzekomo miał powiedzieć TSUE. W nagraniu celebryta powiela nie do końca prawdziwą narrację banków o tym, że WIBOR to wskaźnik pokazujący na jaki procent banki pożyczają sobie pieniądze (w rzeczywistości nie pożyczają a tylko deklarują ceny) i nawołuje do tego, żeby wziąć odpowiedzialność za zaciągnięte kredyty. Pokazuje to do jakich manipulacji są w stanie posunąć się banki pretendujące do miana instytucji zaufania publicznego.
Pomijając już kwestię tego czy WIBOR jest, czy nie jest okej, trzeba wiedzieć że opinia Rzecznika Generalnego TSUE dotyczy nie samego wskaźnika ale całego postanowienia umownego określającego oprocentowanie zmienne. Sądy mogą badać te postanowienia na gruncie unijnej Dyrektywy 93/13, czyli tej samej, która otworzyła Frankowiczom drogę do unieważniania wadliwych umów. Udzielane przez sądy coraz częściej zabezpieczenia roszczeń świadczą o tym, że umowy z WIBOR-em można skutecznie zakwestionować.
Podsumowanie
Po opinii Rzecznika Generalnego TSUE do sprawy C-471/24 sądy zaczęły wydawać postanowienia o zabezpieczeniu roszczeń w sprawach WIBOR-owych. Oznacza to, że uznają roszczenia kredytobiorców za prawdopodobne. Kwestią czasu jest ukształtowanie się orzecznictwa w tych sprawach. Być może stanie się to po wyroku TSUE do rzeczonej sprawy, który powinien zapaść pod koniec roku bieżącego lub na początku przyszłego.
Banki robią wszystko aby zahamować lawinę pozwów o WIBOR, dlatego w najbliższych miesiącach będziemy świadkami ofensywy medialnej z udziałem różnych „niezależnych” ekspertów albo wynajętych celebrytów. Do rozpowszechnianych przez nich informacji trzeba podchodzić z dużą dozą rezerwy.