PLN - Polski złoty
CHF
4,53
piątek, 5 września, 2025

MBank przegrywa pozew grupowy. SUPER WYROK: 1000 osób nie musi oddawać nic. Nawet tego co dostali na początku?

Aż 9 lat trwała przeprawa frankowiczów z mBanku, walczących przeciwko temu kredytodawcy w procesie zbiorowym. W końcu ich bój zakończył się sukcesem: dnia 4 lipca 2025 roku Sąd Apelacyjny w Łodzi uznał nieważność ok. 1000 umów kredytowych kwestionowanych w powództwie grupy. Decyzja jest prawomocna, a cała sprawa nabiera pikanterii z uwagi na fakt późnego upomnienia się banku o zwrot kapitału. Już teraz część ekspertów prawnych wieszczy kolejną katastrofę mBanku, tym razem w procesach indywidualnych: podmiot może mieć problemy z odzyskaniem od frankowiczów kapitału kredytu, z uwagi na przedawnienie roszczeń. Czy naprawdę jest szansa na to, że frankowicze z mBanku dostaną swoje mieszkania „za darmo”?

  • Proces grupowy przeciwko mBankowi S.A. toczył się od 2016 roku – przez 9 lat w sprawie wydano 3 wyroki w I instancji i 2 wyroki w apelacji. Wyrok, który zapadł w piątek, to nie koniec perypetii frankowiczów z bankiem: przed nimi walka w procesach indywidualnych
  • Frankowe procesy grupowe mają to do siebie, że nie dochodzi się w nich roszczeń majątkowych. Aby kredytobiorcy mogli odzyskać od mBanku jakiekolwiek środki, muszą pozwać podmiot o zapłatę
  • Początkowo w procesie grupowym kwestionowano 1700 umów frankowych mBanku. Przez 9 lat procesu liczba ta stopniała do ok. 1000. W blisko 700 przypadkach kredytobiorcy, zniecierpliwieni przewlekłością postępowania, zawarli z bankiem ugody
  • Bank, korzystając z nieudolności polskiego wymiaru sprawiedliwości, w rozmowach ugodowych miał doskonałą pozycję negocjacyjną. Niestety „zapomniał” w porę upomnieć się u pozywających go klientów o zwrot kapitału. Ten błąd może go kosztować miliony złotych.

Spektakularny sukces frankowiczów z mBanku: Sąd Apelacyjny w Łodzi stwierdził nieważność 1000 umów

4 lipca 2025 roku nie będzie szczególnie ciepło wspominany przez władze mBanku: tego dnia w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi zapadł wyrok potwierdzający nieważność ok. 1000 umów kredytowych z portfela tego podmiotu. Są to umowy indeksowane kursem franka szwajcarskiego, które kredytobiorcy zdecydowali się zakwestionować już w 2016 roku. Ich dziewięcioletnia walka o sprawiedliwość wreszcie dobiegła końca – przynajmniej w formule grupowej. Należy mieć bowiem na uwadze, że charakterystyka powództwa zbiorowego pozwala na skuteczne (choć w praktyce bardzo powolne) dochodzenie roszczeń o charakterze niemajątkowym.

Tymczasem frankowiczom zwykle zależy nie tylko na unieważnieniu umowy, ale również na odzyskaniu świadczenia nienależnego wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie. Aby wyegzekwować zwrot wpłaconych środków, frankowicz musi wygrać proces z powództwa indywidualnego o zapłatę. W świetle prawomocnej nieważności umów, stwierdzonej przez łódzką apelację, należy to uznać za formalność.

Frankowicze vs. mBank: tak wygląda dziewięcioletnia historia łódzkiego postępowania grupowego

Wróćmy jednak do samego pozwu grupowego przeciwko mBankowi. Jak to się stało, że cała sprawa trwała aż 9 lat? Sprawdźmy, jak wyglądało jej kalendarium:

  • 4 kwietnia 2016 roku – następuje złożenie powództwa o ustalenie przeciwko mBankowi S.A.
  • 19 października 2018 roku – Sąd Okręgowy w Łodzi oddala powództwo w całości (sygnatura sprawy I C 519/16)
  • 9 marca 2020 roku – Sąd Apelacyjny w Łodzi częściowo uchyla wyrok Sądu Okręgowego i przekazuje sprawę do ponownego rozpatrzenia w zakresie obejmującym uchylone punkty wyroku (sygnatura sprawy I ACa 80/19)
  • 9 lutego 2022 roku – Sąd Okręgowy w Łodzi po raz kolejny oddala powództwo (sygnatura sprawy I C 1219/20)
  • 29 stycznia 2024 roku – kolejne uchylenie wyroku przez Sąd Apelacyjny w Łodzi, ponowne przekazanie do rozpoznania przez łódzki Sąd Okręgowy (sygnatura sprawy I ACa 694/22)
  • 6 listopada 2024 roku – Sąd Okręgowy w Łodzi umarza postępowanie w przypadku członków grupy, którzy zawarli z bankiem ugodę, w przypadku pozostałych członków grupy ustala nieważność umów kredytowych (I C 711/24Pr)
  • 4 lipca 2025 roku – Sąd Apelacyjny w Łodzi oddala apelację mBanku od wyroku Sądu Okręgowego (sygnatura sprawy I ACa 202/25)

Przewlekłość postępowania zbiorowego okazała się dla mBanku okazją do zawarcia blisko 700 frankowych ugód

O tym, jak męcząca musiała być ta sześcioetapowa rozgrywka sądowa, świadczyć może fakt, że spośród ponad 1700 umów objętych powództwem grupowym ostatecznie stwierdzono nieważność tylko w przypadku tysiąca. Jak informują media, w trakcie postępowania sądowego mBank zdołał porozumieć się z posiadaczami blisko 700 umów objętych powództwem grupowym co do zawarcia ugody. Jak nietrudno się domyślić, w obliczu wieloletniego i wyczerpującego procesu zbiorowego bank miał doskonałą pozycję negocjacyjną i raczej wątpliwe, by zaoferował tym kredytobiorcom naprawdę sensowne ugody.

W tym miejscu chcielibyśmy poczynić uwagę, która może być istotna dla innych kredytobiorców uwikłanych w procesy zbiorowe przeciwko bankom. W pewnych przypadkach istnieje możliwość wyjścia z takiego procesu (bez zawierania z bankiem ugody) i ponownego wstąpienia na drogę sądową, już z powództwa indywidualnego. Taka sytuacja jest możliwa, gdy w procesie grupowym kredytobiorcy dochodzą tzw. odfrankowienia swojej umowy kredytowej.

Wówczas nic nie stoi na przeszkodzie, aby opuścili grupę i pozwali bank o nieważność i zapłatę. Biorąc pod uwagę, jak długo trwają postępowania grupowe, może się okazać, że kredytobiorca, który pozwie indywidualnie bank w 2025 roku, szybciej uzyska w swojej sprawie prawomocny wyrok, niż doczeka się decyzji sądu w procesie zainicjowanym przez grupę.

mBank robi dobrą minę do złej gry i sugeruje podjęcie kroków prawnych. Szykuje się skarga kasacyjna do SN?

Jak przegrany mBank komentuje całą sprawę? Jak zwykle w takich przypadkach, bankowcy starają się zbagatelizować sukces kredytobiorców i osłodzić sobie porażkę. Podmiot już odgraża się kredytobiorcom, dając w mediach do zrozumienia, że rozważy kroki prawne po otrzymaniu uzasadnienia do wyroku Sądu Apelacyjnego. Jak się domyślamy, rozważanym krokiem prawnym jest skarga kasacyjna do Sądu Najwyższego. Nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której Sąd Najwyższy, świadomy, jak wygląda obecnie orzecznictwo, na którego kształt sam wpłynął, m.in. uchwałą frankową, przyjmuje taką skargę do rozpatrzenia.

Bardzo byśmy chcieli, by postawie władz mBanku przyjrzało się Ministerstwo Sprawiedliwości, które – projektując ustawę frankową – z sobie tylko znanych przyczyn zakłada, że banki zachowają lojalność procesową wobec swoich przeciwników i będą zainteresowane zakończeniem postępowań. Jak widać, są to mrzonki. Nawet w 2025 roku, w dobie jednolitego i skrajnie prokonsumenckiego orzecznictwa, bank przegrywający blisko 99 proc. postępowań frankowych gotów jest rozważyć kosztowną skargę kasacyjną, niemającą szans powodzenia. Dobitnie świadczy to o tym, że sektor bankowy jest skłonny przepalać bezsensownie kolejne miliony, byleby tylko przedłużyć i tak już przewlekłe spory sądowe i dostarczyć wymiarowi sprawiedliwości nadprogramowej pracy.

Rozumiemy jednak, że mBank nie może tak po prostu przyznać, że sąd bezspornie potwierdził jego winę – musi udawać, że piłka nadal jest w grze, po to by… przygotować odpowiedni grunt pod rozmowy z frankowiczami, będącymi uczestnikami tego postępowania, o ugodowym załatwieniu sporu. Szczerze wątpimy, by którykolwiek z tych kredytobiorców po 9 latach procesu miał ochotę rozmawiać z mBankiem o czymkolwiek innym niż rozliczenie świadczenia nienależnego.

Oczywiście mBank twardo trzyma się stanowiska, wg którego wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi ma jedynie charakter ustalający, a każdy z uczestników postępowania grupowego, chcąc unieważnić swoją umowę, musi wystąpić z powództwem w sposób indywidualny. W opinii ekspertów prawnych mBank nie powinien nadmiernie szarżować z takimi opiniami, bo kredytobiorcy są gotowi go posłuchać, a wtedy sprawy mogą przybrać bardzo nieciekawy obrót dla tego podmiotu. O co chodzi? A o to, w którym momencie bank postanowił upomnieć się u pozywających go grupowo kredytobiorców o zwrot kapitału kredytu.

Roszczenia mBanku przeciwko frankowiczom z pozwu grupowego mogą być przedawnione. Pozew o zwrot kapitału wpłynął do sądu dopiero w 2021 roku…

Jak zostało już wyżej wskazane, pozew grupowy o ustalenie wpłynął do sądu w 2016 roku. Tymczasem bank pozwał uczestników grupy o zwrot kapitału dopiero w roku 2021. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że sądy, zgodnie ze wskazówkami TSUE, liczą trzyletni termin przedawnienia roszczeń przedsiębiorcy od momentu wysunięcia roszczeń przez konsumenta, szybko dojdziemy do wniosku, że w tym konkretnym przypadku roszczenia mBanku przeciwko grupie przedawniły się wraz z końcem 2019 roku. Bank radykalnie spóźnił się z wysunięciem swoich roszczeń, a w związku z tym kredytobiorcy, idąc do sądu z indywidualnymi powództwami o nieważność i zapłatę, mogą podnieść wobec podmiotu zarzut przedawnienia.

Jeśli sąd zaaprobuje ich tok myślenia, może się zdarzyć tak, że bank zostanie zobligowany do zwrotu świadczenia nienależnego (sumy spłaconych rat kredytu) wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie i jednocześnie nie będzie w stanie wyegzekwować zwrotu kapitału kredytu. W tym miejscu warto wspomnieć, że sprawy z powództwa mBanku przeciwko uczestnikom postępowania grupowego są na wczesnym etapie – sądy wstrzymywały się z rozpoznawaniem tych roszczeń, w oczekiwaniu na wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi w sprawie z powództwa frankowiczów.

Jeżeli władze mBanku mają dostateczne pokłady rozsądku, podmiot zaproponuje uczestnikom pozwu grupowego zawarcie porozumień kompensacyjnych, w których dobrowolnie uzna ich roszczenia, w ten sposób kończąc ten dziewięcioletni spór bez wikłania się w kolejne kosztowne procesy. I bez ściągania na siebie ryzyka związanego z przedawnieniem.

PODSUMOWANIE:

Przykład grupy 1700 frankowiczów z mBanku pokazuje, że pozywanie kredytodawcy o nieważność w postępowaniu zbiorowym nie ma najmniejszego sensu, nie tylko ze względu na przewlekłość takich postępowań, ale również z uwagi na fakt, że tego rodzaju pozew nie daje możliwości wyegzekwowania roszczeń majątkowych. W większości przypadków pozwy zbiorowe przeciwko bankom były wytaczane 10, a czasem i więcej lat temu, gdy orzecznictwo w takich sprawach nie tylko nie było ukształtowane, ale właściwie nie istniało.

Kredytobiorcy, w obawie o wysokie koszty związane z ewentualną przegraną, woleli postawić na udział w tańszym procesie zbiorowym. Wielu z nich liczyło po prostu na odfrankowienie spornych umów – tymczasem dziś, zgodnie z obowiązującą linią orzeczniczą, należy im się unieważnienie kredytu i rozliczenie z bankiem zgodnie z teorią dwóch kondykcji.

Sprawa frankowiczów z Łodzi jest szczególna z uwagi na spóźnione zgłoszenie przez mBank roszczenia dotyczącego zwrotu kapitału. Ponieważ pozew frankowiczów został złożony w sądzie w 2016 roku, mBank powinien wystąpić o zwrot nominalnej kwoty kredytu maksymalnie do końca 2019 roku. Nie zrobił tego, a zgłoszenie roszczenia po terminie (podmiot podjął stosowne kroki dopiero w roku 2021) daje kredytobiorcom możliwość podniesienia zarzutu przedawnienia, oczywiście już w toku postępowań indywidualnych.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze