PLN - Polski złoty
CHF
4,56
niedziela, 23 listopada, 2025

WIBOR: Nie wiesz, co to, a przez niego Twoja rata rośnie? Jak usunąć wskaźnik z kredytu i odzyskać pieniądze!

Po krótkiej serii obniżek stóp procentowych można odnieść wrażenie, że temat abuzywności wskaźnika WIBOR nieco przycichł. W ostatnich tygodniach media poświęcają wyraźnie mniej uwagi roszczeniom kredytobiorców złotowych, co może utwierdzać opinię publiczną w fałszywym przeświadczeniu, że cała ta afera to nic innego, jak burza w szklance wody. Tymczasem doświadczeni prawnicy, którzy praktykę w skutecznym podważaniu bankowych umów zdobywali przy okazji franków, krok po kroku budują mocną argumentację w toczących się sprawach sądowych przeciwko klauzulom zmiennego oprocentowania. I uzyskują kolejne, na razie nieprawomocne, sukcesy, eliminując WIBOR z umów swoich klientów. Jednak czy każdą hipotekę złotową da się podważyć w sądzie? Jakie błędy banku mogą kwalifikować umowę do objęcia roszczeniem „odwiborowania”?

Z tekstu dowiesz się:

  • Dlaczego pozew o WIBOR może być racjonalną opcją, mimo spadających stóp procentowych i zapowiedzi zmiany wskaźnika na nowy, zgodny z globalnymi trendami
  • Jakie informacje powinien przekazać konsumentowi bank w momencie zawierania umowy kredytowej opartej o zmienną stopę oprocentowania
  • Jakie mogą być potencjalne skutki uznania klauzuli zmiennego oprocentowania za abuzywną i czy na wygraną z bankiem mają szansę wyłącznie konsumenci
  • Od czego zacząć walkę o eliminację WIBORu z umowy i czy bezpłatna analiza dokumentu w oparciu o sztuczną inteligencję ma w ogóle sens?

Czy wraz ze spadkiem wskaźnika WIBOR maleje zapał złotówkowiczów do pozywania banków? Znamy najnowsze dane

Mogłoby się wydawać, że banki nie mają powodów, by cieszyć się ze spadających w Polsce stóp procentowych: wszak to właśnie one generują dla nich rekordowe zyski na kredytach opartych o wskaźnik WIBOR. Po 6 listopada br. główna stopa referencyjna wynosi 4,25 proc. Na zbliżonym poziomie pozostaje również stawka WIBOR 3M, o którą oparte są miliony kredytów hipotecznych w Polsce. Trzy lata temu stopa referencyjna wynosiła aż 6,75 proc., a nagły, radykalny jej wzrost uderzył przede wszystkim w finanse gospodarstw domowych obciążonych relatywnie nową hipoteką.

Mowa tu o kredytach zaciągniętych w latach 2020-2021, przy rekordowo niskich stopach i wyjątkowo mało restrykcyjnych warunkach uzyskania finansowania. Miesięczna rata posiadaczy tych kredytów wzrosła pomiędzy 2021 a 2023 rokiem nawet o ponad 100 proc., a co w tym wszystkim najgorsze, przeważającą jej część stanowiły odsetki. Przeciętny posiadacz „młodego” kredytu hipotecznego, spłacając horrendalnie wysokie raty, niemal nie wpływał tym na wysokość kapitału do spłaty.

Spadek stóp procentowych o 2,5 pp to, wbrew pozorom, dobra informacja dla banków. Po pierwsze, ze względu na oczekiwania dotyczące wygaszenia motywacji kredytobiorców do kwestionowania hipotek złotowych. Po drugie, niższe stopy przekładają się na zdolność kredytową społeczeństwa, a więc i na większy popyt na produkty hipoteczne. Powodem do zadowolenia bez wątpienia jest dla bankowców fakt, iż w ostatnich kwartałach Polacy najchętniej kredytowali się w oparciu o czasowo stałą stopę. Oznacza to, że oprocentowanie tych kredytów nie spadnie, nawet jeśli NBP zdecyduje się na radykalne obniżki kosztu pieniądza.

Ironia polega na tym, że o ile kredytobiorca złotowy mający kredyt ze zmiennym oprocentowaniem może przejść na stopę stałą (bank zwykle nie robi najmniejszego problemu z wewnętrznym finansowaniem), o tyle „podróż” w przeciwnym kierunku nie jest już możliwa. Krótko mówiąc, jeśli masz kredyt na stopie stałej, to w obliczu obniżek WIBORu nie możesz go refinansować przy pomocy zobowiązania ze zmiennym oprocentowaniem.

Ten, kto wyobraża sobie, że jest to po prostu perfidna zmowa bankowców, będzie jednak w błędzie. Tak kredytobiorców urządziły nie same banki, a… Komisja Nadzoru Finansowego, która wydała w tej sprawie instytucjom bankowym specjalną rekomendację.

Podczas gdy posiadacze kredytów na stałej stopie są w tej chwili niewolnikami zobowiązań umownych, na które zgodzili się w najlepszej wierze, „wiborowicze” mają wybór. Mogą albo cieszyć się prezentem od NBP w postaci obniżek stopy referencyjnej, albo zawalczyć o całkowitą wolność od WIBORu. Choć burza medialna wokół stawki WIBOR nieco się uspokoiła, nie oznacza to wcale, że w sprawach kredytów na zmiennej stopie nic się nie dzieje. Świadczą o tym zresztą statystyki:

  • w I półroczu 2025 roku do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynęło razem 155 spraw o symbolu 049 zł, odnoszących się do roszczeń z tytułu umów bankowych ze zmiennym oprocentowaniem, zależnym od wskaźnika WIBOR. Dla porównania, w I półroczu 2024 roku spraw z tej kategorii jednostka warszawska zarejestrowała 85. Wzrost rdr wyniósł więc 82,4 proc.
  • w I półroczu 2025 roku do Sądu Okręgowego na warszawskiej Pradze wpłynęło 30 spraw o symbolu 049 zł, podczas gdy w I półroczu 2024 roku jednostka ta zarejestrowała wpływ zaledwie 13 takich spraw (wzrost o 130 procent)
  • w I półroczu 2025 roku wpływ spraw o symbolu 049 zł do Sądu Okręgowego w Gdańsku wyniósł 24, podczas gdy rok wcześniej takich spraw wpłynęło do tej jednostki 35 (spadek wyniósł 31,4 proc.)
  • w I półroczu 2025 roku do Sądu Okręgowego w Lublinie wpłynęło 10 spraw o symbolu 049 zł, podczas gdy rok wcześniej wpływ takich spraw wyniósł okrągłe zero
  • w I półroczu 2025 roku Sąd Okręgowy w Szczecinie zarejestrował 29 spraw o WIBOR, podczas gdy w I półroczu 2024 roku wpłynęły tam zaledwie 3 takie sprawy. Wzrost pozwów z tytułu klauzul abuzywnych w umowach kredytów złotowych ze zmiennym oprocentowaniem wyniósł tam… 867 proc. rok do roku.

Trudno pozostać wobec tych danych obojętnym – są one interesujące zwłaszcza w kontekście malejącego WIBORu i niekorzystnego dla kredytobiorców orzecznictwa. Banki cały czas kolportują w mediach narrację, zgodnie z którą pozwy przeciwko klauzulom zmiennego oprocentowania są skazane na kosztowną porażkę. Tymczasem skłonność kredytobiorców do pozywania banków za WIBOR rośnie – jak to możliwe?

Cóż, wygląda na to, że kampania informacyjna rozpoczęta przez banki i realizowana między innymi w social mediach nie przyniosła wymiernych skutków. Kredytobiorcy złotowi doskonale rozumieją, że zmiana linii orzeczniczej w tak specyficznych sprawach jak te dotyczące umów opartych o WIBOR wymaga czasu. Wiedzą też, że do tej zmiany potrzebne są prokonsumenckie wyroki TSUE, które w minionych latach okazały się przełomem dla kredytobiorców frankowych.

Prawnicy intensywnie pracują nad wyrzuceniem WIBORu z umów kredytowych. Na czym opierają swoją argumentację?

Klienci sektora bankowego, obserwując, co dzieje się z ich kredytami w obliczu zmian oprocentowania, nie wierzą już w zapewnienia, że WIBOR nie jest podatny na manipulacje. Są wściekli, ponieważ z materiałów informacyjnych rozpowszechnianych w sieci przez ekspertów prawnych dowiedzieli się, że WIBOR nie ma nic wspólnego z kosztem ponoszonym przez bank celem pozyskania środków na sfinansowanie akcji kredytowej. Nadpłynność finansowa, którą cechuje się polski sektor bankowy, stawia stawkę referencyjną w wyjątkowo niekorzystnym świetle i powoduje, że kredytobiorcy zaczynają na nią patrzeć jak na dodatkową, zmienną i niczym nieograniczoną marżę banku.

Marżę, której chcą się pozbyć.

W sukurs kredytobiorcom przychodzą wyspecjalizowani prawnicy, którzy na przykładzie umów frankowych nauczyli się, jak wygrywać z bankami w sądach. Od ponad trzech lat ta grupa ekspertów buduje know-how i przekonującą argumentację, które mają utorować stronie konsumenckiej drogę do eliminacji klauzul zmiennego oprocentowania z umów. Jakie miałyby być podstawy wyrzucenia WIBORu z umowy? Okazuje się, że jest w czym wybierać.

O tym, że WIBOR nie odzwierciedla realiów panujących na rynku międzybankowym, pisaliśmy już kilka akapitów wcześniej. Stawka ustalana jest w dużej mierze w oparciu o kwotowania wiążące, czyli o deklaracje samych banków, które informują administratora o tym, po ile są gotowe pożyczać pieniądze innym podmiotom na rynku. W ten sposób dochodzi do absolutnie patologicznej sytuacji, w której banki, zainteresowane tym, by ich zarobek na produktach długoterminowych był możliwie jak najwyższy, mają wpływ na wysokość stawki stanowiącej kluczowy składnik oprocentowania kredytów na zmiennej stopie.

Co więcej, aż do grudnia 2020 roku administratorzy stawki (wpierw Stowarzyszenie ACI Polska, a po czerwcu 2017 roku spółka GPW Benchmark) zarządzali nią bez oficjalnego zezwolenia ze strony Komisji Nadzoru Finansowego. Jak zwracają uwagę eksperci prawni, aż do tego czasu trudno mówić o jakimkolwiek zinstytucjonalizowanym nadzorze nad procedurą wyznaczania WIBORu. I to mimo że od 2018 roku stawka WIBOR musi spełniać rygorystyczne wymogi nałożone na państwa członkowskie UE przez rozporządzenie BMR.

Banki odmieniają ten dokument przez wszystkie przypadki, tak jakby sam fakt wejścia w życie BMR powodował, że procedura wyznaczania WIBORu jest legalna i transparentna. Tak naprawdę potencjalna niemiarodajność stawki i jej podatność na manipulacje to jedynie wierzchołek góry lodowej. Świadczy o tym zresztą zmiana strategii pełnomocników kredytobiorcy w toczącym się przed TSUE procesie o sygnaturze C-471/24. Wcześniej strategia ta opierała się w dużym stopniu na wadliwości WIBORu. Obecnie prawnicy strony konsumenckiej koncentrują się przede wszystkim na niedopełnieniu przez bank obowiązków informacyjnych w zakresie ryzyka generowanego przez klauzule zmiennego oprocentowania.

W tym miejscu warto się zastanowić, jak banki informowały swoich klientów o tym, czym jest WIBOR, przez kogo jest wyznaczany, na czym polega procedura jego wyznaczania, kiedy może się zmienić i jak zmiana wartości wskaźnika przekłada się na wysokość raty. W opracowaniach publikowanych przez prawników napotkamy masę fachowego słownictwa i próby rozkładania klauzul zmiennego oprocentowania na czynniki pierwsze. Adwokaci i radcowie prawni wskazują, że banki nie stosowały jednolitego standardu informacyjnego, przez co klauzule dotyczące oprocentowania różnią się od siebie w sposób radykalny – a przecież dotyczą tego samego.

Sądy zbadają, czy umowa przekazywała kredytobiorcy wymaganą wiedzę na temat ryzyka zmiennej stopy?

W umowach kredytowych proponowanych jeszcze niedawno przez banki próżno szukać kompletu istotnych informacji na temat stawki referencyjnej i jej wpływu na wysokość raty oraz zadłużenia klienta. Jeśli w umowie padała nazwa WIBOR 3M i znajdował się w niej odnośnik do regulaminu stawki, bardzo często brakowało informacji na temat administratora. Jeżeli wszystkie wyżej wymienione dane zostały zawarte w umowie, bank „zapominał” o przekazaniu kredytobiorcy miarodajnej prognozy wzrostu stawki, ze wskazaniem, jak wówczas zmieni się rata kredytu. W naszej opinii ciężko byłoby znaleźć modelową umowę, spełniającą w sposób perfekcyjny wszystkie standardy informacyjne i rzeczywiście przekazującą klientowi rzetelną wiedzę odnośnie tego, na co się decyduje, zaciągając kredyt.

Oczywiście nie oznacza to, że każda umowa, w której bank zaniedbał pewne aspekty informacyjne, zostanie przez sąd „odwiborowana” czy wręcz unieważniona. Nie działa to tak obecnie i najprawdopodobniej nie zacznie działać nawet po wyrokach TSUE. Sądy krajowe będą badać każdy indywidualny przypadek – skalę naruszenia i to, czy przełożyło się ono w sposób realny na sytuację kredytobiorcy.

W naszym przekonaniu sądy będą się koncentrować na tym, czy bazując na dokumentach kredytowych, przeciętny konsument mógł w sposób obiektywny ocenić ryzyko wynikające z zaciąganego zobowiązania, w szczególności, czy mógł zrozumieć związek pomiędzy podwyżką WIBORu a wzrostem raty kredytu oraz wpływem zmian na faktyczny czas spłaty zadłużenia. Na taki kierunek wskazuje zresztą opinia Rzecznika Generalnego dla sprawy C-471/24. Jedną z kluczowych kwestii powinna być naszym zdaniem odpowiedź na pytanie, czy kredytobiorca w momencie podpisywania umowy rozumiał, że wzrost WIBORu może doprowadzić do sytuacji, w której część kapitałowa miesięcznej raty kredytowej będzie wynosić zaledwie kilka, kilkanaście procent, podczas gdy cała reszta będzie księgowana po stronie odsetek. Wiedza ta bez wątpienia mogłaby zaważyć na jego decyzji o zaciągnięciu kredytu na zmiennej stopie.

Banki w swojej argumentacji podkreślają oczywiście, że stawka WIBOR jest rynkowa i stosowana przez wszystkie podmioty na rynku. A skoro kredytobiorca nie miał szans na uzyskanie kredytu na lepszych warunkach w którymkolwiek konkurencyjnym banku, to nie został potraktowany w sposób krzywdzący czy niesprawiedliwy. Przedstawiciele sektora bankowego zupełnie pomijają to, że kredytobiorca teoretycznie miał alternatywę, o której bardzo często nie był nawet informowany. Mowa oczywiście o kredycie na czasowo stałej stopie, który ograniczyłby do minimum ryzyko finansowe kredytobiorcy, przynajmniej przez okres 5 lat. Czy banki informowały swoich klientów o tej alternatywie? A może konsekwentnie milczały na temat tego, że mają takie produkty w swojej ofercie, a gdy klient pytał o nie w okolicach 2020, 2021 roku, zgodnie twierdziły, że lepszą i tańszą opcją jest umowa oparta o WIBOR?

Odpowiedź na te pytania jest znana każdemu, kto w tamtym czasie ubiegał się o kredyt mieszkaniowy.

„Odwiborowanie” umowy przestaje być hipotetycznym scenariuszem. Sądy wydają kolejne wyroki korzystne dla konsumentów

Podczas gdy banki w swoich sprawozdaniach finansowych regularnie informują, że orzecznictwo w sprawach o WIBOR jest dla nich korzystne, w sądach zapadają kolejne wyroki świadczące o racji kredytobiorców. Głośnym echem odbił się w mediach wyrok Sądu Rejonowego w Cieszynie z dnia 8 sierpnia 2025 roku (sygnatura sprawy I C 523/25). W niniejszej sprawie sąd w całości podzielił argumentację strony powodowej i wydał wyrok korzystny dla klientów PKO Banku Polskiego.

Co niezwykle interesujące, sąd nie dopatrzył się nieprawidłowości w zastosowaniu stawki WIBOR 3M w spornej umowie kredytowej. W tym przypadku bank „wyłożył się” na obowiązkach informacyjnych – poprzez swojego pracownika poinformował bowiem klienta o rzekomo stabilnej naturze wskaźnika referencyjnego. Zdaniem sądu, bank w ten sposób dążył do zminimalizowania obaw klienta o ryzyka związane ze zmiennym oprocentowaniem.

W przekazie medialnym dominuje pogląd, zgodnie z którym umowy kredytowe zawarte po wejściu w życie rozporządzenia BMR są prawie niemożliwe do skutecznego zakwestionowania. O tym, ile w tym prawdy, najlepiej świadczy wyrok Sądu Okręgowego w Suwałkach z dnia 23 października 2025 roku (sygnatura I C 600/23). W niniejszej sprawie sąd zdecydował o nieważności umowy kredytu hipotecznego na zmiennej stopie procentowej, zawartej w 2021 roku z BNP Paribas. Dlaczego sąd zdecydował się na tak radykalny krok i unieważnił całą umowę? Także i w tym przypadku zawiódł sposób, w jaki bank wypełnił swoje obowiązki informacyjne.

Sąd zwrócił przede wszystkim uwagę na to, jak BNP Paribas wytłumaczył kredytobiorcy ryzyka wynikające ze zmiennej stopy procentowej. Kredytobiorcy nie wyjaśniono, jakie ryzyka ekonomiczne generuje stawka WIBOR. Bank nie przekazał konsumentowi żadnych materiałów, które pozwoliłyby na dokonanie realnej oceny ryzyka. Kredytobiorca nie dowiedział się od banku, jak ustalany jest WIBOR, jaką rolę pełni administrator tego wskaźnika, a także jak wahania WIBORu wpływają na wysokość raty kredytu. W ocenie sądu rozporządzenie BMR nie zwalnia banku z obowiązków informacyjnych w zakresie tego, jak działa stawka WIBOR oraz jaki jest jej wpływ na koszty kredytu.

Chcielibyśmy podkreślić, że do sądów kierują się nie tylko kredytobiorcy, którym przysługuje status konsumenta. WIBOR z powodzeniem jest kwestionowany przez przedsiębiorców, o czym świadczy wyrok Sądu Rejonowego w Koninie z 23 października 2025 roku (sygnatura V GC 659/22). W niniejszej sprawie przedmiotem sporu sądowego była umowa leasingowa, której stronami byli przedsiębiorcy. Sąd uznał całą umowę za nieważną, a podstawą do wydania takiego wyroku były wady w konstrukcji samej stawki WIBOR, brak równowagi kontraktowej pomiędzy stronami umowy i, oczywiście, niewypełnienie przez leasingodawcę obowiązków informacyjnych względem klienta.

Co dalej z abuzywnymi umowami opartymi o WIBOR? Czeka je unieważnienie czy „odwiborowanie”?

Opisane powyżej przypadki prowokują pytanie o to, jakie powinny być konsekwencje prawne niedopełnienia przez przedsiębiorcę obowiązków informacyjnych wobec klienta w odniesieniu do ryzyka zmiennej stopy procentowej. Czy następstwem powinno być po prostu „odwiborowanie”, czyli eliminacja wskaźnika referencyjnego z umowy i oparcie oprocentowania o stałą marżę banku? A może sądy powinny wziąć przykład ze spraw frankowych i uznać, że nietransparentne umowy są nieważne w całości?

Sprawy frankowe nauczyły nas, że wiele zależy od tego, czy po eliminacji nieuczciwego warunku umownego sporny kredyt może pozostać w obrocie prawnym. W przypadku franków nieuczciwym elementem była klauzula przeliczeniowa, a w niektórych umowach część tej klauzuli, odnosząca się do marży banku (taka sytuacja dotyczyła np. umów dawnego GE Money Banku).

Problem polega na tym, że zgodnie z unijnym orzecznictwem (między innymi w sprawie C-19/20) sąd krajowy nie może dzielić klauzuli i eliminować z niej wybranych elementów celem utrzymania umowy w mocy, gdy wadliwy element nie stanowi odrębnego zobowiązania umownego. Jeśli klauzula zawiera zapisy niedozwolone, należy ją wykreślić z umowy w całości, a następnie zastanowić się, czy umowa bez tych zapisów może pozostać w obrocie prawnym. W przypadku kredytów frankowych jest to niemożliwe. A w przypadku kredytów złotowych? To się okaże.

Sądy mają wiele dróg do wyboru i należy się spodziewać, że będą z tej różnorodności korzystać. Niezależnie od tego, czy umowa zostanie „odwiborowana”, czy uznana za nieważną, konsekwencją wygranej kredytobiorcy powinien być zwrot na jego rzecz świadczenia nienależnego, czyli nadpłat dokonanych w trakcie spłacania rat kredytu. Może się okazać, że w wyniku rozliczenia nadpłat kredyt zostanie spłacony, a wówczas kredytobiorca będzie dysponował możliwością wykreślenia hipoteki z księgi wieczystej.

W przypadku, w którym, zgodnie z nowym harmonogramem, kredyt wciąż nie został spłacony, miesięczne raty kredytowe radykalnie się zmniejszą – w obecnym otoczeniu ekonomicznym to właśnie WIBOR w stopniu daleko większym niż marża banku wpływa na wysokość raty kredytowej. Jego eliminacja oznaczać będzie ogromne oszczędności dla gospodarstwa domowego i przede wszystkim brak nieograniczonego ryzyka wzrostu raty w przyszłości.

Spłacasz hipotekę opartą o WIBOR? Skontroluj ważność umowy, nawet jeśli nie planujesz pozwu

Choć banki wespół z instytucjami państwowymi upierają się, że WIBOR jest ważny, równolegle trwają prace nad wskaźnikiem, który go zastąpi. Następcą WIBORu będzie stawka POLSTR, zgodna z unijnymi wytycznymi i z aktualnie panującymi globalnymi trendami. Sam WIBOR będzie aż do końca 2027 roku używany równolegle ze swoim następcą. W międzyczasie banki będą rozsyłać do swoich klientów aneksy do umów. Eksperci prawni wskazują, że akcja ta może posłużyć bankom do realizacji dodatkowego celu w postaci nakłonienia klientów do zrzeczenia się roszczeń z tytułu pierwotnych klauzul zawartych w umowach „wiborowych”. W ocenie prawników kredytobiorcy nie powinni podpisywać żadnych dokumentów dotyczących już wykonywanych umów bez konsultacji z ekspertem.

Złotówkowicze mający nadzieję, że nowy wskaźnik korzystnie wpłynie na wysokość miesięcznej raty kredytowej, srodze się rozczarują. Po przejściu umowy na wskaźnik POLSTR do oprocentowania zostanie wprowadzony spread korygujący, którego celem jest zapewnienie ekonomicznej neutralności nanoszonych zmian. Wpływ nowego wskaźnika na wysokość rat w już spłacanych kredytach będzie więc minimalny lub wręcz zerowy.

Oczywiście sama zmiana stawki na POLSTR nie wyeliminuje z umowy ryzyka prawnego generowanego przez pierwotne zapisy. Kredytobiorcy muszą być jednak czujni. W miarę materializacji ryzyka wynikającego z klauzul zmiennego oprocentowania banki mogą starać się przeciwdziałać fali pozwów poprzez różnego typu triki. Jesteśmy sobie w stanie wyobrazić sytuację, w której banki na masową skalę proponują kredytobiorcom korzystne refinansowanie pierwotnych umów przy pomocy kredytów na stałej stopie, z prawidłowo wypełnionymi obowiązkami informacyjnymi. To najtańszy i najprostszy sposób na „ugłaskanie” klientów i powstrzymanie fali powództw.

Rozsądny kredytobiorca złotowy powinien w obecnej sytuacji sprawdzić, na czym stoi, bez względu na to, czy planuje w przyszłości zakwestionować swoją umowę kredytową, czy wyklucza taką możliwość na samym starcie. W sieci dostępnych jest coraz więcej opcji darmowej analizy umowy kredytowej opartej o WIBOR – w pierwszym kroku do analizy używana jest sztuczna inteligencja, w kolejnym umowę sprawdza prawnik. Wysyłając umowę do analizy, kredytobiorca może dowiedzieć się, czy bank zastosował wobec niego jakiekolwiek postanowienia niedozwolone. Może też poznać swoje szanse na skuteczne zakwestionowanie tych klauzul w sądzie.

Złotówkowicz noszący się z zamiarem przeskanowania swojej umowy przez któreś z dostępnych w sieci narzędzi, powinien zwrócić uwagę na to, kto nim zarządza: spółka z o.o. (w praktyce kancelaria odszkodowawcza lub współpracujący z nią podmiot) czy kancelaria adwokacka lub radcowska, czuwająca nad bezpieczeństwem i poprawnym działaniem aplikacji. Naszym Czytelnikom sugerujemy korzystanie wyłącznie z narzędzi stworzonych we współpracy z doświadczonymi kancelariami prawnymi, które w przejrzysty sposób dokumentują swoje sukcesy w procesach przeciwko bankom.

Narzędziem zasługującym na uwagę jest https://wiboromat.com/, udostępniany przez Kancelarię Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni, specjalizującą się wyłącznie w sprawach kredytobiorców.

Na koniec warto dodać, że posiadacze kredytów hipotecznych, rozważający pozew przeciwko bankowi, są w bardzo komfortowej sytuacji: w odróżnieniu od kredytobiorców gotówkowych zainteresowanych sankcją kredytu darmowego, dysponują dłuższym terminem na zgłoszenie swoich roszczeń. W sprawach kredytów gotówkowych oświadczenie o skorzystaniu z SKD musi zostać złożone maksymalnie do 12 miesięcy od daty całkowitej spłaty kredytu. Z tego rodzaju ograniczeniem nie spotkają się „wiborowcy” – tutaj okres przedawnienia będzie najprawdopodobniej liczony podobnie jak w przypadku frankowiczów, a to oznacza, że niezdecydowani mogą spokojnie czekać na rozwój sytuacji w sądach i złożyć pozew dopiero wtedy, gdy w podobnych sprawach zacznie się klarować zarys linii orzeczniczej.

PODSUMOWANIE:

Kredytobiorcy złotowi spotykają się obecnie w mediach z dwiema wykluczającymi się narracjami. Według pierwszej, rozpowszechnianej przez banki, a także stronę rządową, zarówno WIBORu, jak i umów kredytowych o niego opartych nie da się skutecznie zakwestionować w sądzie. Z kolei według tej drugiej, promowanej przez kancelarie prawne, klauzule zmiennego oprocentowania (w mniejszym stopniu sam wskaźnik WIBOR) wiążą się po stronie banków z szeregiem obowiązków informacyjnych, których te całymi latami nie realizowały, co teraz może prowadzić do eliminacji spornych klauzul z umów, względnie do unieważniania umów w całości.

Na potwierdzenie swoich twierdzeń kancelarie prawne prezentują wyroki sądów (na razie w większości nieprawomocne), uznających argumentację strony konsumenckiej, z różnym skutkiem. Zdarzają się orzeczenia, w których dochodzi do „odwiborowania” kredytu, pojawiają się i takie, w których sąd stwierdza nieważność całej umowy. Najistotniejszy w tym jest jednak sam fakt istnienia takich orzeczeń, konsekwentnie bagatelizowany przez banki.

Skoro sektor zakłamuje rzeczywistość w kwestii krajowego orzecznictwa, należy się zastanowić, czy rzetelnie ocenia szanse kredytobiorców na wygraną w sądzie. A może celowo przeinacza stan faktyczny, byleby tylko odwieść swoich klientów od składania kolejnych powództw?

Złotówkowicze powinni stosować zasadę ograniczonego zaufania, zarówno w odniesieniu do komunikatów sektora bankowego, jak i przekazu niektórych firm zajmujących się kwestionowaniem kredytów w sądach. W sprawie WIBORu nic nie jest proste: konsumenci nie mają właściwie żadnych szans na „automatyczne” unieważnienie swoich hipotek. Każda sprawa zostanie poddana indywidualnej, wnikliwej analizie sądu – a do przeforsowania prokonsumenckiej narracji niezbędna będzie pomoc doświadczonego prawnika. Tego nie są w stanie zapewnić spółki z o.o., współpracujące przede wszystkim z początkującymi prawnikami, niemającymi praktyki w podobnych sprawach.

Warto wziąć to pod uwagę, porównując oferty kancelarii i decydując się na przesłanie którejś z nich wrażliwych dokumentów do analizy.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze