PLN - Polski złoty
CHF
4,53
czwartek, 18 grudnia, 2025

Frankowicze dziś w Sejmie: Ujawniają posłom ukryte pułapki w ustawie frankowej. „To uderzy w nas wszystkich”

Wczoraj informowaliśmy, że banki ruszyły z ofensywą w mediach i próbują przekonać rządzących do usankcjonowania teorii salda w rozliczeniach nieważnych umów frankowych. Kredytobiorcy nie pozostają bankowcom dłużni i realizują własną akcję przeciw niekorzystnym dla nich rozwiązaniom ustawowym. Jak się okazuje, nie poprzestają na protestach i rozsyłaniu pism do posłów będących członkami sejmowych komisji, zajmujących się projektem specustawy. Jedno z większych stowarzyszeń konsumenckich zrzeszających ofiary procederu frankowego proponuje konkretne poprawki do treści projektu, które gwarantowałyby, że po wprowadzeniu zmian legislacyjnych orzecznictwo nie skręci w stronę korzystną dla banków. Na jakich zmianach zależy konsumentom i które konkretnie artykuły ustawy wymagają korekty?

Z tekstu dowiesz się:

  • Na czym polega protest frankowiczów przeciwko bieżącej wersji projektu ustawy frankowej
  • Jakie jest stanowisko stowarzyszenia konsumenckiego SBB w kwestii odsetek ustawowych za opóźnienie, kosztów sądowych i zarzutu potrącenia
  • Dlaczego ustawa frankowa przestała się podobać bankom, które domagają się rozszerzenia jej o nowe, skrajnie niekorzystne dla konsumentów zapisy
  • Co jest bardziej prawdopodobne: wstrzymanie prac nad ustawą czy dalsze próby przepchnięcia jej przez polski system legislacyjny.

Ustawa frankowa w Sejmie. Frankowicze protestują przeciwko aktualnym zapisom projektu

Kredytobiorcy frankowi nie dają za wygraną i próbują uświadomić posłom, jakie niebezpieczeństwo kryje się za przepisami projektu specustawy, która w teorii ma przyśpieszyć postępowania sądowe przeciwko bankom. Nie ograniczają się przy tym do indywidualnych działań, polegających na rozsyłaniu podpisanej petycji na poselskie skrzynki mailowe. Frankowicze wiedzą doskonale, że muszą się zjednoczyć, by zwiększyć swoją siłę przebicia i odeprzeć medialny atak, kierowany przeciwko nim przez bankowych prawników i same banki. Wyrazem ich zorganizowanego sprzeciwu jest akcja prowadzona przez stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu, które sporządziło listę konkretnych postulatów dotyczących zmian w projekcie ustawy.

Już dziś, o godzinie 15.00, składy dwóch połączonych komisji sejmowych (Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Gospodarki i Rozwoju) będą procedować projekt Ministerstwa Sprawiedliwości. W skład obu komisji wchodzą posłowie, wśród których nie brakuje osób z wykształceniem prawniczym i ekonomicznym, całkiem dobrze orientujących się w potencjalnych skutkach najbardziej kontrowersyjnych zapisów tej ustawy (o czym mogliśmy się przekonać podczas pierwszego czytania projektu w Sejmie, przeprowadzonego 2 miesiące temu).

Stowarzyszenie konsumenckie wysyła posłom propozycje zmian do projektu ustawy frankowej. Na celowniku są art. 5 i 18

We wtorek 16 grudnia na stronie stowarzyszenia SBB pojawił się komunikat zawierający listę postulatów dotyczących projektu ustawy frankowej, wysłanych do posłów i posłanek będących członkami sejmowych komisji. Stowarzyszenie konsumenckie SBB domaga się usunięcia z projektu ustawy dwóch najbardziej kontrowersyjnych zapisów, tj. art. 5 i art. 18, argumentując to niezgodnością tych rozwiązań z Konstytucją RP i unijnymi standardami ochrony konsumenta. Alternatywnie stowarzyszenie proponuje, aby ustawodawca naniósł zmiany do tych artykułów według wskazówek strony konsumenckiej.

Naszym zdaniem jest to naprawdę dobry ruch. Kilka dni temu informowaliśmy o piśmie, które Związek Banków Polskich wysłał do Marszałka Sejmu RP w odniesieniu do projektu ustawy frankowej. W piśmie bankowcy z jednej strony zasugerowali Sejmowi wstrzymanie prac nad ustawą, przynajmniej do momentu, w którym TSUE wypowie się w zakresie przedawnienia roszczeń i zarzutu potrącenia, z drugiej natomiast dali do zrozumienia, iż oczekują od strony rządowej legislacyjnej ingerencji nie tylko w kwestie procesowe, ale i w te materialnoprawne.

Najprościej rzecz ujmując, banki chcą, by ustawa frankowa – jeśli ma już wejść w życie – wprost zawierała zalecenie, by nieważne umowy kredytów w CHF rozliczać zgodnie z teorią salda, czyli przy założeniu, że wzajemne wierzytelności banku i konsumenta ulegają kompensacie, a rozliczeniu podlega tylko powstała nadpłata. W liście wysłanym przez ZBP zamieszczono konkretne propozycje zmian w projekcie ustawy, dotyczące zarówno rozliczeń saldem, jak i zaleceń dla przypadków, w których sporny kredyt był spłacany bezpośrednio w walucie indeksacji.

Stowarzyszenie SBB postawiło na podobny manewr i również wysłało członkom komisji „gotowce”, co pozwoli uniknąć ewentualnych niedomówień pomiędzy stroną społeczną a ustawodawcą. Wprowadzenie jakich zmian w ustawie postulują frankowicze?

Frankowicze żądają gwarancji utrzymania korzyści odsetkowych i ochrony przed kosztami sądowymi

W odniesieniu do art. 5 (który, podobnie jak art. 18 odnosi się do wydłużonego terminu na zgłoszenie potrącenia) konsumenci chcą, aby bank mógł skorzystać z zarzutu potrącenia do 6 miesięcy od momentu doręczenia mu odpisu pozwu. Po upływie tego terminu skorzystanie przez bank z potrącenia byłoby już niemożliwe. Wyłączone ze stosowania, w odniesieniu do terminów na zgłoszenie potrącenia, miałyby zostać art. 203¹ § 1 i 2 kpc. Konsumenci chcą ponadto, by ustawodawca zagwarantował im w treści ustawy, że nie zostaną pozbawieni odsetek ustawowych za opóźnienie, należnych za nieterminowe wywiązanie się banku ze zwrotu świadczenia.

Stowarzyszenie położyło również nacisk na ochronę frankowiczów przed scenariuszem, w którym sąd obciąża ich kosztami postępowania sądowego w części dotyczącej uznanego zarzutu potrącenia, złożonego przez bank po otrzymaniu pozwu. Postuluje, by w takich przypadkach kredytodawcę uznać za stronę przegrywającą w części obejmującej oddalone na skutek uwzględnionego potrącenia powództwo. Przepis miałby zyskać zastosowanie w przypadkach umorzenia postępowania sądowego na skutek cofnięcia powództwa konsumenta z uwagi na zgłoszone przez bank potrącenie. Rozwiązanie to zdjęłoby z frankowiczów widmo finansowego ciężaru – wszak dziś sądy mogą obciążyć konsumenta częścią kosztów postępowania, tylko dlatego, że bankowi udało się doprowadzić do potrącenia wzajemnych wierzytelności.

No dobrze, a co w przypadku spraw, w których banki zdążyły otrzymać odpis pozwu ponad 6 miesięcy temu? Czy SBB chce, by banki nie miały w takiej sytuacji prawa do zgłaszania potrącenia? Strona konsumencka okazuje bankom pewną wyrozumiałość (mimo dotychczasowej, oczywistej przecież, opieszałości tych podmiotów w zgłaszaniu swoich roszczeń) i proponuje ustawodawcy, aby w sprawach, w których doręczenie odpisu pozwu nastąpiło przed wejściem w życie ustawy, dał bankom 6 miesięcy na zgłoszenie zarzutu potrącenia. Po tym czasie skorzystanie z tego narzędzia powinno być już niemożliwe.

Jest to jedna z propozycji zmian do artykułu 18 projektu ustawy. Także i w tym przypadku stowarzyszenie chce, by ustawodawca zagwarantował konsumentom dostęp do należnej im korzyści z tytułu odsetek ustawowych za opóźnienie i, dokładnie tak jak w przypadku propozycji do art. 5, postuluje, by konsumenci byli chronieni przed scenariuszem, w którym sąd obciąża ich kosztami postępowania w części, w której uznane zostało potrącenie banku.

Projekt ustawy frankowej nie odpowiada na potrzeby sądów. Dodatkowo jest niezgodny z Konstytucją RP i unijnym orzecznictwem

Argumenty stowarzyszenia są frankowiczom (i, jak sądzimy, również posłom) dobrze znane. Chodzi oczywiście o niekonstytucyjność rozwiązań znajdujących się w obecnej wersji projektu specustawy. Wprowadzenie zapisów aktualnie proponowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości naruszałoby między innymi artykuły 2, 32, 45 i 76 Konstytucji RP, a także byłoby niezgodne z orzecznictwem TSUE, między innymi z ustaleniami z wyroków C-520/21, C-19/20 i C-140/22. Da się również zauważyć, że stowarzyszenie, poprzez zgłaszane poprawki, stara się wymusić na sądach realizację standardu wynikającego z orzeczenia TSUE w sprawie C-746/24, wydanego 27 listopada 2025 roku.

We wspomnianym wyroku unijni sędziowie sprzeciwili się sytuacji, w której sąd krajowy nakłada na konsumenta nieadekwatnie wysokie koszty postępowania, tylko dlatego, że ów konsument przegrał sprawę z kontrpowództwa banku, wytoczonego w odpowiedzi na unieważnienie abuzywnej umowy kredytowej. Wszak kredytobiorca, składając pozew o nieważność, uiszcza opłatę sądową w maksymalnej wysokości 1000 zł, zaś bank, odpowiadając kontrpowództwem, musi liczyć się z poniesieniem opłaty wynoszącej 5 proc. wartości przedmiotu sporu. Banki wykorzystują ten fakt, by zastraszyć kredytobiorców wysokimi kosztami sądowymi i tym samym skłonić ich do dogadania się, nim sąd podejmie sprawę o zwrot kapitału. Po wyroku Trybunału ta taktyka staje się bezużyteczna, a frankowicze dążą do tego, by sądy, zasądzając koszty postępowania, nie zapominały o ochronie konsumenta.

Zdaniem stowarzyszenia SBB, wprowadzenie ustawy w aktualnym brzmieniu nie tylko nie usprawni postępowań, ale wręcz doprowadzi do ich wydłużenia o kolejne lata. Banki zyskają możliwość wstecznego potrącenia swoich wierzytelności na późnym etapie postępowania sądowego, nawet przed samym wydaniem wyroku sądu apelacyjnego, co doprowadzi do konieczności badania na etapie II instancji materiału dowodowego, jak również dokonania oceny prawidłowości wyliczeń przedstawionych przez bank. Powstanie też ryzyko uchylania wyroków sądów I instancji – w takim przypadku sprawy będą kierowane do ponownego rozpoznania, co w oczywisty sposób rozciągnie spór stron abuzywnej umowy.

Bankowi prawnicy nawołują do przywrócenia teorii salda i atakują kancelarie frankowe

Jak już wielokrotnie podkreślaliśmy, frankowicze najbardziej boją się scenariusza, w którym sądy kasują należne im odsetki ustawowe za opóźnienie. W mediach branżowych możemy spotkać się obecnie z opinią bankowych ekspertów prawnych, którzy próbują przekonać stronę społeczną do tego, iż brak naliczania tych odsetek na rzecz kredytobiorcy jest rozwiązaniem sprawiedliwym.

Wg tej narracji banki zostały już wystarczająco ukarane poprzez brak zarobku na kwestionowanych umowach (wszak nie mogą ubiegać się od konsumenta o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału). Argumentacja ta jest naszym zdaniem kuriozalna i pozbawiona jakichkolwiek merytorycznych podstaw. To mniej więcej tak, jakbyśmy uznali, że wystarczającą karą dla kieszonkowca jest konieczność zwrotu portfela jego właścicielowi. Co w takim przypadku powstrzyma drobnego złodziejaszka przed ograbieniem kolejnego przechodnia? No właśnie.

Sytuacja, z którą mamy obecnie do czynienia w sądach, nie jest winą frankowiczów, tylko banków i, po części, rządzących, którzy od blisko czterech lat ignorowali kryzys narastający w wydziałach cywilnych. Kredytobiorcy nie prosili się o przewlekłość swoich postępowań. Nie namawiali banków, by te zwlekały ze zgłoszeniem potrącenia. Bardzo długo walczyli o polubowne rozwiązanie sporu z bankiem, o ustawowe przewalutowanie abuzywnych umów, później o wykreślenie z nich klauzul abuzywnych. Z jakim skutkiem?

Banki wzbraniały się przed tymi rozwiązaniami na wszelkie możliwe sposoby. Wierzyły, że są w stanie wygrać z frankowiczami w sądach. Były tak pewne swego, że zaniedbały terminowe upomnienie się o zwrot wypłaconego świadczenia. Dziś, ustami swoich pełnomocników, przekonują, że nie była to z ich strony opieszałość. Że stały się ofiarami chwiejnego orzecznictwa w kraju. Jak firmy, które rokrocznie wydają miliony złotych na obsługę prawną, mogły nie zabezpieczyć się przed scenariuszem, w którym zaczynają przegrywać z konsumentami w sądach?

Bankowcy coraz rzadziej wypowiadają się w temacie rzekomych krzywd doznanych ze strony frankowiczów. Wysługują się prawnikami, którzy, używając okrągłych słów, próbują wmówić Polakom, że białe jest czarne, a czarne jest białe. W ostatnich dniach nastąpił prawdziwy wysyp prawniczych analiz, pisanych według jednego scenariusza i pod gotową tezę. Zmieniają się nazwiska autorów i nazwy kancelarii, które ci autorzy reprezentują, ale sens pozostaje taki sam: chodzi oczywiście o jak najszybszy powrót sądów do stosowania teorii salda, po to, by przywrócić równowagę pomiędzy stronami procesowymi, jak również odpowiednie proporcje w sankcji przewidzianej za stosowanie klauzul abuzywnych w umowie z konsumentem.

Prawnicy nie silą się na obiektywizm i pomijają lub bagatelizują niewygodne postanowienia Sądu Najwyższego, uchwałę frankową i prokonsumenckie wyroki TSUE. Tam, gdzie jest to akurat potrzebne, manipulują sensem unijnych orzeczeń, tak by pasowały pod głoszone tezy. Oczywiście frankowicze nie nabiorą się na tę fałszywą argumentację, ale nie do nich kierowane są eksperckie analizy, publikowane przed duże portale ekonomiczne. Odbiorcą docelowym jest klasa polityczna, ze szczególnym uwzględnieniem posłów zasiadających w sejmowych komisjach, rozpatrujących projekt ustawy frankowej.

Celem samych banków i ich pełnomocników prawnych jest to, by posłowie, stający dziś w obronie konsumentów, zwątpili w rację tej strony sporu. By uwierzyli, że opór społeczny wobec ustawy jest sfingowany przez kancelarie frankowe, broniące w ten sposób swojego modelu biznesowego.

Bez powrotu sądów do teorii salda banki wydadzą miliardy złotych na odsetki ustawowe za zwłokę

Bankowcy wiedzą, że to ostatni dobry moment na ucieczkę przed częścią finansowych kosztów generowanych przez masowe procesy frankowe. Dlatego zaostrzają swój kurs i domagają się od rządzących większych ustępstw niż te zawarte w projekcie ustawy. Banki chcą usankcjonowania teorii salda, ponieważ rozumieją, że bez tego będą musiały zaksięgować w najbliższych kwartałach miliardy złotych na poczet należnych konsumentom odsetek ustawowych za opóźnienie. Bardzo długo banki wierzyły w to, że płacenia odsetek da się uniknąć dzięki… wystąpieniu wobec konsumenta z własnym roszczeniem (zwrot kapitału), od którego również naliczane byłyby odsetki.

Niestety, ten sprytny plan został storpedowany przez wyrok TSUE z 19 czerwca br. (C-396/24). Trybunał potwierdził bowiem, że kredytodawca nie może żądać od konsumenta zwrotu nominalnej kwoty kredytu, bez uwzględnienia środków pochodzących od tego konsumenta, a przekazanych bankowi tytułem rat kapitałowo-odsetkowych. Z danych ZBP wynika, że aż 91 proc. konsumentów sądzących się z bankami w procesach frankowych spłaciło już kapitał kredytu.

Krótko mówiąc, w 91 proc. przypadków banki nie mają czego szukać w sądach ze swoimi roszczeniami o zwrot kapitału, o odsetkach ustawowych za opóźnienie nawet nie wspominając. Dlatego pilnie potrzebują wyrzucenia teorii dwóch kondykcji z krajowego orzecznictwa. Bez tego koszt rozliczeń przeciętnej nieważnej umowy frankowej wzrośnie po stronie banku o kilkanaście do nawet kilkudziesięciu procent.

Kto postawi na swoim w kwestii ustawy frankowej, banki czy kredytobiorcy?

Czy zdesperowani bankowcy, wspierani przez świetnie opłacane kancelarie prawne, będą w stanie przekonać Sejm do swoich argumentów? Z każdym miesiącem staje się to mniej prawdopodobne. Być może banki miałyby większe szanse na powodzenie swojej misji, gdyby obecna koalicja rządząca dysponowała stabilną większością w Sejmie, a od wyborów parlamentarnych dzieliły ją trzy lata. Wówczas klepnięcie rozwiązania korzystnego dla banków nie generowałoby większego niebezpieczeństwa.

Tymczasem rząd chwieje się w posadach, i gdyby wybory miały zostać przeprowadzone jutro, władzę w Polsce przejęłoby najprawdopodobniej Prawo i Sprawiedliwość wraz z Konfederacją. Od wielu miesięcy sondaże partii koalicyjnych są mało pochlebne – poparcie dla Polski 2050 jest w granicach błędu statystycznego. Czy partia Szymona Hołowni może sobie pozwolić na zagłosowanie za antykonsumencką ustawą? To mocno wątpliwe. Spodziewamy się, że to właśnie posłowie tej partii będą starali się bronić interesów konsumentów, chociażby po to, by odróżnić się od lepiej radzących sobie w sondażach koalicjantów. W tym miejscu należy dodać, że przewodniczącym Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka jest prawnik Paweł Śliz, poseł Polski 2050.

Niezwykle aktywny w trakcie pierwszego czytania projektu ustawy frankowej w Sejmie był Tomasz Zimoch (poseł niezrzeszony, który również startował z list Polski 2050), który wszedł na mównicę z gotowymi poprawkami, dotyczącymi między innymi art. 5 i 18. Również posłowie Lewicy i PiS, wchodzący w skład Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, krytycznie recenzowali ministerialny projekt i należy od nich oczekiwać, że powtórzą swoje opinie w trakcie dzisiejszego posiedzenia.

Frankowicze nie są więc bezbronni wobec niekonstytucyjnego projektu, ale jednocześnie nie powinni nastawiać się na zaniechanie prac nad ustawą. Ministerstwo Sprawiedliwości włożyło zbyt wiele energii w jej napisanie, by teraz odstawić ją na półkę. Bardziej prawdopodobne jest, że członkowie komisji sejmowych zaproponują poprawki do projektu, które uczynią ustawę akceptowalną dla strony konsumenckiej. Wówczas poddanie jej pod głosowanie nie będzie już obarczone zwiększonym ryzykiem katastrofy wizerunkowej.

PODSUMOWANIE:

Frankowicze ze stowarzyszenia SBB przedstawili członkom sejmowych Komisji Sprawiedliwości Praw Człowieka i Komisji Gospodarki i Rozwoju propozycje poprawek do art. 5 i 18 projektu ustawy frankowej, które zabezpieczałyby interesy konsumenta w sporach z bankami. Jeśli rozwiązania przesłane przez frankowiczów zostałyby naniesione w formie poprawek do ustawy, kredytobiorcy zyskaliby gwarancję utrzymania należnych im korzyści odsetkowych, banki zaś miałyby 6 miesięcy (od wejścia w życie ustawy) na podniesienie zarzutu potrącenia w już toczących się procesach sądowych.

Prowadzona od miesięcy akcja informacyjna środowiska frankowiczów, skierowana przede wszystkim do posłów, przynosi efekty. Dzięki niej wielu członków sejmowych komisji ma już pełną wiedzę na temat zagrożeń generowanych przez ustawę frankową, a zatem przeforsowanie ministerialnych propozycji w bieżącym kształcie nie będzie łatwe. Przebieg posiedzenia komisji ujawni, jak kształtuje się pogląd poszczególnych posłów na problematykę spraw frankowych – konsumenci dowiedzą się, do kogo dotarli ze swoim przekazem, a kto pozostaje niewrażliwy na ich petycje i prośby.

Jest to wiedza, którą warto posiadać i przechowywać, przynajmniej przez następne dwa lata. Dziś to frankowicze proszą posłów o wsparcie, ale jesienią 2027 roku role się odwrócą i to politycy będą zabiegać o względy tej kilkusettysięcznej grupy, której głosy mogą przesądzić o wyniku wyborów i zadecydować o przyszłym kształcie rządu.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze