PLN - Polski złoty
CHF
4,53
sobota, 31 maja, 2025

Frankowicze pokonali banki, ale chaos w sądach pokazuje jedno: ustawa frankowa nie pomoże, reforma jest konieczna!

Podczas gdy Ministerstwo Sprawiedliwości udoskonala projekt specustawy, mającej usprawnić postępowania sądowe o kredyty w CHF, liczba toczących się spraw z tej kategorii, jak i nowo składanych powództw maleje. Nie jest to opinia, a fakt, poparty wiarygodnymi danymi statystycznymi. Jednocześnie sądy poprawiają swoją wydajność orzeczniczą – w I kwartale 2025 roku wydały rekordową liczbę wyroków w sprawach frankowiczów. Spory konsumentów z bankami powoli opuszczają I instancję i albo trafiają do apelacji, albo… kończą się akceptacją wyroku przez przegrany bank. Warto zadać sobie pytanie: ile może jeszcze potrwać ogólnopolski konflikt frankowy i kto będzie się sądził z bankami w latach 2025-2026?

  • Na koniec I kwartału 2025 roku w sądach toczyło się 223,3 tys. postępowań o kredyty mieszkaniowe waloryzowane kursem CHF. Z tego ponad 166 tys. to sprawy zainicjowane przez kredytobiorców przeciwko bankom
  • Zdaniem dużej części środowiska eksperckiego, kto miał pozwać bank za kredyt we frankach, ten niemal na pewno już to zrobił. Reszta będzie spłacać swoje kredyty do końca lub zawrze ugodę. Naszym zdaniem pewna grupa frankowiczów nadal zwleka z pozwem
  • Wg nieoficjalnych szacunków frankowicze mogli zakwestionować ponad połowę wszystkich frankowych hipotek uruchomionych w Polsce przez sektor bankowy. Z danych BIK wynika, że na koniec kwietnia br. frankowicze spłacali jeszcze 182 tys. umów
  • Na decyzję kredytobiorców o pozwie lub zawarciu ugody mogą mieć wpływ następne wyroki TSUE. Chodzi tu przede wszystkim o stanowisko, które Trybunał zaprezentuje w obszarze przedawnienia roszczeń banku o zwrot kapitału
  • Przedstawiciele sektora wiedzą, że niedługo przyjdzie im się zmierzyć z kolejnymi ryzykami prawnymi, tym razem powiązanymi z umowami w PLN. Czy rządzący powinni zaingerować w spór kredytobiorców złotowych z bankami, tak jak próbują to robić w sprawach frankowych?

Statystyki nie kłamią: największa fala pozwów o kredyty frankowe jest już za bankami. Co po sobie zostawiła?

Banki powoli, ale konsekwentnie wychodzą z frankowego kryzysu, który do tej pory kosztował je ok. 25 mld zł – tyle mniej więcej wydały jak dotąd na dobrowolne ugody z klientami oraz na realizację postanowień z prawomocnych wyroków. Łącznie tytułem odpisów frankowych odłożyły znacznie więcej – na koniec 2024 roku w całym sektorze było ok. 87 mld zł rezerw. Ponieważ I kwartał 2025 roku był okresem, w którym banki dokonały kolejnych odpisów, zupełnie bezpiecznie możemy założyć, że do tej pory sektor zasilił frankową skarbonkę kwotą blisko 90 mld zł.

Ostrożne szacunki KNF, dokonane w marcu 2021 roku, wskazywały, że unieważnienie wszystkich frankowych hipotek bez przyznania bankom prawa do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału może kosztować sektor nieco ponad 100 mld zł. Wówczas jednak nie mówiło się o takich kwestiach jak odsetki ustawowe za zwłokę (do których konsumenci jak najbardziej mają prawo już od momentu poinformowania banku o roszczeniu) oraz możliwe przedawnienie roszczeń banku. Efekt jest taki, że w wielu dużych bankach giełdowych łączna suma rezerw daleko przekracza wartość aktywnych kredytów we franku znajdujących się w ich portfelach.

Sądy zmagają się z ponad 223 tys. spraw o kredyty frankowe. Większość to spory inicjowane przez kredytobiorców

Z danych, którymi dysponuje Związek Banków Polskich, wynika, że na koniec I kwartału 2025 roku w sądach trwało 223,3 spraw o kredyty w CHF. Z tego 166,2 tys. to sprawy, które trafiły do sądów z inicjatywy frankowiczów, kwestionujących klauzule przeliczeniowe i domagających się w związku z tym najczęściej unieważnienia umowy. Ponad 57 tys. spraw założyły frankowiczom same banki, domagające się zwrotu kapitału kredytu.

Obecnie, wobec niepewności co do tego, jak sądy będą liczyć w przyszłości bieg terminu przedawnienia roszczeń przedsiębiorcy, banki nie zwlekają z pozwami – składają je masowo, nawet przeciwko kredytobiorcom, którzy sami nie wstąpili jeszcze na ścieżkę sądową. Robią to po to, by przerwać bieg przedawnienia roszczeń i nie dopuścić do sytuacji, w której sąd zasądza nieważność umowy, nakazuje bankowi zwrot świadczenia nienależnego i jednocześnie nie obliguje konsumenta do zwrotu kapitału.

Millennium i mBank rozwiążą swój frankowy problem szybciej niż reszta? Tak sugerują najnowsze statystyki

Uczciwie trzeba zaznaczyć, że choć wojna frankowa kosztuje banki krocie, to kwartalne rezerwy nie są już tak spektakularne jak w latach 2023-2024. I nie ma się co dziwić: zainteresowanie frankowiczów złożeniem powództwa maleje, co doskonale widać po statystykach giełdowych banków. W 2024 roku duży procentowy przyrost nowych spraw frankowych miały banki z niewielkimi portfelami tych kredytów, takie jak Pekao S.A. (roczny przyrost wyniósł 51,7 proc.) oraz BOŚ Bank (56,3 proc.).

Tymczasem w Millennium Banku przyrost wyniósł zaledwie 6,1 proc., a w mBanku był ujemny – bankowi udało się w zaledwie rok zredukować liczbę toczących się postępowań indywidualnych z 21,4 tys. do ok. 16 tys. I nie było to ostatnie słowo podmiotu, który po I kwartale 2025 roku miał ok. 12,8 tys. spraw frankowych w toku.

Po I kwartale br. swoją statystykę poprawił również Millennium Bank, przeciwko któremu na koniec marca toczyły się 23 363 postępowania. Rok wcześniej było ich nieznacznie więcej, bo 23 642. W najnowszym raporcie kwartalnym władze podmiotu przyznają, że wpływ nowych powództw jest najniższy od trzech lat. Z kolei liczba zawieranych w kwartale ugód przekracza zakładany 1 000. W IV kwartale 2024 roku Millennium zawarł więcej ugód niż odnotował nowych powództw.

Sytuacja wygląda coraz ciekawiej wśród banków, które wyszły już z polskiego rynku. Tu wyróżnia się Deutsche Bank, który w I kwartale 2024 roku miał w toku 4 757 spraw o franki, a po I kwartale 2025 roku liczba tych postępowań spadła do 4 438. W znacznie mniej komfortowej sytuacji są Raiffeisen i BPH z siedzibą w Gdańsku. W tym pierwszym roczny przyrost spraw frankowych (pomiędzy I kw. 2024 a I kw. 2025 roku) wyniósł ok. 43 proc. W drugim przyrost był niewiele mniejszy, wyniósł ok. 32 proc.

Ogólna malejąca liczba toczących się spraw o franki jest wynikiem kilku czynników:

  • wydawania przez sądy kolejnych prawomocnych wyroków, które eliminują spory ze statystyki
  • niezaskarżania negatywnych wyroków I instancji przez banki, co prowadzi do ich szybkiego uprawomocnienia się
  • poprawy warunków bankowych programów ugodowych, dzięki czemu częściej dochodzi do zawarcia przez strony ugody na etapie procesowym.

W tym miejscu warto zaznaczyć, że malejąca liczba toczących się spraw o franki jest też w ogromnym stopniu zasługą sędziów, którzy w niełatwych warunkach, związanych z reformą wymiaru sprawiedliwości, są w stanie podkręcić tempo orzecznicze, i to w absolutnie spektakularny sposób: z danych zebranych z 47 sądów okręgowych wynika, że jednostki te w I kwartale 2025 roku wydały łącznie 22,8 tys. frankowych wyroków. Wzrost tempa orzeczniczego w ujęciu rdr wyniósł więc 35,1 proc. Warto zestawić tę liczbę z danymi dotyczącymi kwartalnego napływu nowych powództw – w I kwartale br. frankowicze złożyli do sądów 14,3 tys. pozwów. Ogólnopolski wskaźnik opanowania wpływu wyniósł na koniec I kwartału 2025 roku aż 159 proc.

Te optymistyczne dane dotyczą niestety tylko okręgów, czyli sądów, które rozpatrują sprawy frankowe w I instancji. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w apelacji, która niestety nie jest przygotowana na dziesiątki tysięcy zaskarżeń. W zeszłym roku wskaźnik opanowania wpływu w apelacji wynosił 36,1 proc. Potencjalnie największe frankowe uderzenie zagraża Sądowi Apelacyjnemu w Warszawie, do którego trafiają zaskarżone sprawy z XXVIII Wydziału Cywilnego, tzw. frankowego. Zapytaliśmy ten sąd przed kilkoma tygodniami o dane dotyczące wpływu nowych spraw o symbolu 049 cf w zestawieniu z liczbą wydawanych wyroków. Okazało się, że wskaźnik pokrycia wpływu za okres od 1 stycznia do 15 maja br. nie przekracza 42 proc.

Ponad połowa wszystkich frankowych hipotek trafiła już do sądów. Następne miesiące należeć będą do ex-frankowiczów

Jaki procent spośród wszystkich frankowych kredytów udzielonych przez banki został objęty sporem sądowym i ilu kredytobiorcom udało się spłacić swoje umowy? Portal xyz.pl postanowił to wyliczyć. By to zrobić, posłużył się danymi z BIK i Białej księgi kredytów frankowych, a także własnymi źródłami. Z Białej księgi wynika, że od 2000 roku banki udzieliły w Polsce ok. 775 tys. kredytów w CHF.

Najnowsze dane BIK, pochodzące z kwietnia br., wskazują, że liczba aktywnych umów frankowych wynosi obecnie 182 tys. (spadek o 22 proc. rdr). Wg kancelarii frankowych do sądów dotychczas mogło trafić od 350 do nawet 375 tys. spraw o tę grupę kredytów. Portal idzie o krok dalej i przedstawia szacunki dokonane na podstawie własnych źródeł, wg których rzeczywista liczba pozwów jest wyższa i może wynosić 395 tys. Z tego wynikałoby, że ponad 50 proc. wszystkich kredytów frankowych udzielonych w Polsce przez sektor bankowy zostało już objętych sporem sądowym.

Czy to oznacza, że pozwy frankowiczów w niedalekiej przyszłości przestaną wpływać do sądów? I tak, i nie. Jeśli chodzi o aktywne umowy, rzeczywiście ich wpływ na przyszłe statystyki może być już niewielki. W środowisku eksperckim krąży opinia, wg której kto miał pozwać bank za kredyt we frankach, ten najprawdopodobniej już to zrobił. Reszcie banki zaproponowały ugody, które albo zostały przyjęte, albo odrzucone z intencją dalszego spłacania umowy na starych zasadach. Bo nie da się ukryć, że niektórzy kredytobiorcy nie pragną konwertować swoich umów na złotówki.

Jeszcze do niedawna banki z sympatią patrzyły na takich klientów, stawiając ich za wzór odpowiedzialnego podejścia do zawieranych umów. Ale obecnie zaczynają zdawać sobie sprawę z tego, że te, póki co, potulnie spłacane umowy są jak beczka prochu. Trudno przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja orzecznicza w kwestii przedawnienia roszczeń banków. Do Trybunału Sprawiedliwości UE trafiły kolejne pytania o to zagadnienie. Część ekspertów wierzy, że linia orzecznicza przejdzie kolejną ewolucję, wskutek której zmieni się sposób liczenia biegu terminu przedawnienia roszczeń banku.

Chodzi o scenariusz, w którym prawnikom frankowiczów udaje się przeforsować w sądach pogląd, wg którego ów termin powinien być liczony od momentu wypłaty kredytu, ewentualnie od wpisania klauzuli przeliczeniowej na listę klauzul niedozwolonych. Gdyby do tego doszło, banki straciłyby możliwość odzyskania kapitału po stwierdzeniu przez sąd nieważności umowy.

Niezależnie od tego, jakie ukształtuje się orzecznictwo w kwestii przedawnienia, w następnych kwartałach swoje roszczenia przeciwko bankom będą składać głównie byli kredytobiorcy. Osoby ze spłaconymi umowami wiedzą, że ich roszczenia nie uległy przedawnieniu i jednocześnie zdają sobie sprawę, że programy ugodowe banków nie są adresowane do posiadaczy wykonanych kontraktów.

Nie oznacza to jednak, że banki nie zawierają z ex-frankowiczami takich porozumień. Jak najbardziej to robią, jednak dopiero gdy sprawa trafi do sądu. Byli kredytobiorcy zaczynają więc rozumieć, że dysponują roszczeniem wycenianym na kwotę od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych, od którego należeć się będą odsetki ustawowe za opóźnienie. I wielu z nich już zgłasza się do kancelarii prawnych, co potwierdzają zresztą sami adwokaci, informujący w okresowych podsumowaniach o wzroście zainteresowania pozwami o zapłatę.

Darmowa analiza umowy frankowej pozwoli konsumentowi określić, czy gra jest warta świeczki

Jakie działania powinien podjąć frankowicz, który na poważnie rozważa pozew przeciwko bankowi? Niezależnie od tego, czy umowa została spłacona w całości, czy wciąż jest aktywna, warto zacząć od skompletowania dokumentacji kredytowej (umowa, załączniki, historia spłaty kredytu). Jeśli któregoś dokumentu brakuje, należy wystąpić z wnioskiem o wydanie jego kopii.

Następnie komplet dokumentów należy przesłać do kilku ściśle wyselekcjonowanych kancelarii adwokackich/radcowskich (nigdy kancelarii odszkodowawczych, czyli firm działających jako spółki z o.o.), celem uzyskania bezpłatnej analizy.

Ważne jest, by były to podmioty, które specjalizują się w podważaniu wzorca umownego danego banku i mają na tym polu liczne udokumentowane sukcesy. Kancelarie wyliczą kwotę potencjalnego roszczenia, a także przedstawią warunki współpracy. Spośród nadesłanych odpowiedzi kredytobiorca powinien wybrać najlepszą dla siebie opcję, to jest taką, w której stosunek ceny do jakości oferty i renomy kancelarii wydaje mu się najkorzystniejszy.

Ministerstwo Sprawiedliwości z ogromnym opóźnieniem stawia na specustawę i program mediacji

Jaka jest odpowiedź Ministerstwa Sprawiedliwości na trwającą w sądach walkę o nieważność frankowych umów? Resort sprawiedliwości próbuje pokazać, że aktywnie walczy z nadmiarem tych spraw w sądach – w tym celu nadal pracuje nad projektem specustawy (obecnie trwa analiza sugestii, które wpłynęły w trakcie konsultacji publicznych, a także nanoszenie poprawek). Ale nie tylko. Z inicjatywy rządzących w XXVIII Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Warszawie, w lutym br. ruszył program „Mediacji frankowej”, która ma pomóc zwaśnionym stronom w dojściu do porozumienia. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to że:

  • nikt nie pyta frankowiczów, czy są w ogóle zainteresowani rozmowami o ugodzie – sędziowie masowo kierują ich na obowiązkowe spotkania informacyjne, prowadzone z udziałem przedstawiciela banku i mediatora
  • sama ustna odmowa udziału w mediacjach, wyrażona na spotkaniu informacyjnym, to w niektórych przypadkach zbyt mało, by przerwać rozmowy o porozumieniu i kontynuować postępowanie – wielu frankowiczów żali się na postawę mediatorów, którzy wbrew woli konsumentów próbują otwierać procedurę mediacyjną
  • do mediacji kierowani są frankowicze, których spór z bankiem jest już bardzo zaawansowany. Kredytobiorca, który procesuje się o nieważność umowy już od kilku lat (i wie, że za ten okres należeć mu się będą odsetki ustawowe za opóźnienie), ma za sobą kilka rozpraw i jednocześnie ma wszelkie podstawy sądzić, że na następnej, wyznaczonej za kilka miesięcy, zapadnie wyrok, nie jest zwykle zainteresowany ugodą, a zatem kierowanie go na spotkanie informacyjne jest niepotrzebnym przewlekaniem postępowania.

Nie czepialibyśmy się programu „Mediacji frankowej”, gdyby resort należycie się do niego przygotował, tj.:

  • do prowadzenia mediacji oddelegował wyłącznie mediatorów znających specyfikę spraw frankowych, aktualną linię orzeczniczą, a także odpowiednio przeszkolonych
  • skierował mediacje wyłącznie do osób pozostających na wczesnym etapie sporu i mających przed sobą perspektywę bardzo długiego oczekiwania na wyrok w sprawie
  • zadbał o to, by na kredytobiorców nie były wywierane żadne naciski, np. pod postacią gróźb obciążenia ich kosztami postępowania sądowego w razie odmowy udziału w mediacjach.

Na program „Mediacji frankowych”, jak i na samą specustawę odpowiedni czas był tuż po wyroku TSUE w sprawie Raiffeisen vs. Dziubak, gdy zupełnie jasne stało się, że umowy kredytów pseudowalutowych są po prostu nieważne. Wdrażanie daleko idących zmian legislacyjnych i nachalne nakłanianie kredytobiorców do rezygnacji z roszczeń na rzecz ugody jest na obecnym etapie zupełnie pozbawione sensu. Nie tylko wprowadza chaos w wymiarze sprawiedliwości i generuje niepewność po stronie konsumentów, ale i podważa zaufanie do resortu, który zaledwie rok wcześniej był zdania, że na ustawę jest już za późno.

Resort, zajęty frankowiczami, pozwoli na kolejny kryzys w sądach? Chodzi o SKD i WIBOR

Jak na ironię, Ministerstwo Sprawiedliwości ma pod nosem inną kategorię spraw, w przypadku których moment na interwencję jest wprost doskonały. Chodzi oczywiście o sankcję kredytu darmowego, co do której zapadł już pierwszy wyrok TSUE (i trwa oczekiwanie na kolejne). Lęk banków przed unijnym orzeczeniem w sprawie kredytowania kosztów kredytu jest tak wielki, że zaczynają uznawać roszczenia w krajowych procesach, w których doszło do zadania pytań prejudycjalnych. Świadczy to o tym, że domyślają się, jaki może być unijny pogląd na tę kontrowersyjną praktykę i w związku z tym chcą maksymalnie opóźnić proces kształtowania się linii orzeczniczej.

Co więcej, podobną strategię banki zaczynają wdrażać w przypadku spraw dotyczących WIBORu. W sądach trwa zabawa w kotka i myszkę: do tej pory kredytobiorcy sformułowali ok. 15 tys. pozwów o SKD i 1,5 tys. pozwów o WIBOR. W sprawach, w których nie doszło do zadania pytań Trybunałowi, banki stosują taktykę „ani kroku wstecz” i ani myślą oferować klientom jakiekolwiek ugody. Gdy sąd decyduje się na wysłanie wniosku prejudycjalnego do Luksemburga, te same banki wspaniałomyślnie są gotowe uznać powództwo w całości lub zaproponować ugodę – na tyle korzystną, że strony dochodzą do porozumienia.

Banki marnotrawią w ten sposób moce przerobowe sędziów, którzy poświęcają czas na sporządzenie dokumentacji potrzebnej do wszczęcia unijnego postępowania, jak się okazuje, na darmo. Sprawy jedna po drugiej spadają z unijnej wokandy, a krajowi sędziowie nie są ani krok bliżej wiedzy, jak rozpatrywać postępowania dotyczące tych umów.

W naszej ocenie interwencja Ministerstwa Sprawiedliwości na tym etapie jest jak najbardziej wskazana. Może nie jest to odpowiedni moment na ustawę, ale na zachęcenie banków do podjęcia rozmów ugodowych już tak. Tymczasem pełnomocniczka ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumentów nie tylko nie staje w tym przypadku w obronie kredytobiorców, ale wręcz forsuje w mediach narrację sprzyjającą bankom.

Pełnomocniczka ministra ograniczyła medialną aktywność w sprawie franków. Przejęła się krytyką?

Przed objęciem stanowiska w ministerstwie dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska sama ostrzegała publicznie przed ryzykami związanymi z WIBORem w bankowych umowach zawieranych z konsumentami. Krytykowała też szefa KNF za jego wypowiedzi pod adresem walczących o swoje prawa kredytobiorców frankowych. W ostatnich miesiącach wypowiada się bardzo sceptycznie w odniesieniu do abuzywności klauzul zmiennego oprocentowania i sugeruje, że banki wyniosły naukę ze sporów frankowych, dopracowując sposób informowania konsumentów o ryzyku zmiennej stopy procentowej.

Dodatkowo, sama będąc prawnikiem, krytykuje swoich kolegów po fachu, reprezentujących kredytobiorców w sądach. Kancelariom prawnym, walczącym o nieważność abuzywnych umów, przypisuje nieczyste pobudki – daje do zrozumienia np., że ich negatywne nastawienie do ustawy frankowej ma wynikać nie z troski o klientów, a z chęci obrony dotychczasowego modelu biznesowego.

W ostatnich tygodniach pełnomocniczka ministra mocno ograniczyła liczbę swoich publicznych wypowiedzi na temat sporów frankowych. Być może dotarło do niej, że nie są one pozytywnie odbierane przez konsumentów, czyli przez osoby, których praw powinna chronić na zajmowanym stanowisku. Jeśli istotnie to autorefleksja stoi u podstaw mniejszej aktywności medialnej dr Wiewiórowskiej-Domagalskiej, mamy nadzieję, że gdy zdecyduje się już powrócić do publicznych wypowiedzi na temat frankowiczów, postawi na retorykę, z której była znana jeszcze przed objęciem rządowego stanowiska. Późniejsza, niestety, niebezpiecznie zaczęła przypominać poglądy prezentowane niegdyś przez szefa KNF, a obecnie typowe już tylko dla przedstawicieli środowiska bankowego.

PODSUMOWANIE:

Aby bieżący rok był ostatnim, w którym banki zawiążą wysokie rezerwy na ryzyka prawne kredytów we franku szwajcarskim, musi dojść do splotu kilku czynników. Najistotniejszy z nich dotyczy tego, co TSUE orzeknie w kwestii przedawnienia roszczeń banków. Kolejny, niemal równie ważny, jest związany z przyszłą skłonnością ex-frankowiczów do kwestionowania spłaconych kontraktów. Im większa grupa byłych kredytobiorców pozwie banki o zapłatę, tym dłużej trwać będzie proces tworzenia frankowych rezerw.

Duży wpływ na ryzyko finansowe po stronie sektora będą miały przyszłe decyzje Ministerstwa Sprawiedliwości (a także Sejmu i Senatu). Chodzi o ostateczny kształt ustawy frankowej oraz o to, czy zostanie ona przegłosowana i wejdzie w życie. Gra toczy się między innymi o odsetki ustawowe za opóźnienie – niektóre zapisy zawarte w pierwotnej wersji projektu sugerowały, że resort chce pozbawić frankowiczów tej dodatkowej korzyści. Na chwilę obecną nie wiadomo, czy Ministerstwo zmieni ten przepis, chociażby pod naporem krytyki środowisk eksperckich.

Sytuacja w sądach I instancji powoli się stabilizuje – wskaźnik opanowania wpływu wynosi blisko 160 procent i tylko nieliczne jednostki rozpatrują kwartalnie mniej spraw niż ich otrzymują. Trzeba mieć jednak świadomość, że frankowa fala się przemieszcza – sprawy trafiają z okręgów do apelacji, a te nie radzą sobie z wpływem tak, jak I instancja. Przykładowo w warszawskiej apelacji opanowanie wpływu za okres od 1 stycznia do 15 maja 2025 roku wynosi niespełna 42 proc.

Oczywiście najlepiej by było, aby spory frankowe przestały trafiać w takich ilościach do sądów apelacyjnych. To akurat jest możliwe nawet bez rozwiązań legislacyjnych. Wystarczy, by Ministerstwo Sprawiedliwości… przestało ingerować w procesy kredytobiorców i dało bankom do zrozumienia, że nie rzuci im koła ratunkowego w postaci ustawy. Jeżeli banki staną przed perspektywą masowych unieważnień umów, zgodnie ze wskazówkami wyrażonymi w wyrokach TSUE, same zaczną dążyć do tego, by ich procesy kończyły się po I instancji. Tylko w ten sposób będą w stanie ograniczyć koszty przegrywanych procesów i jednocześnie przyśpieszyć koniec frankowej sagi, która negatywnie odbija się na kwartalnych wynikach sektora.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze