Od 97 do 99 procent frankowiczów decydujących się na unieważnienie abuzywnej umowy kredytowej może liczyć na doprowadzenie swojej sprawy do satysfakcjonującego końca. Ale nie zawsze tak było: jeszcze kilka lat temu umowę, owszem, dało się unieważnić, jednak nie każdą i nie zawsze. Bywały bowiem okoliczności, które znacząco utrudniały skuteczną walkę o nieważność frankowego kredytu – z tego względu część kancelarii, do których frankowicze zwracali się z prośbą o pomoc, doradzała wstrzymanie się z pozwem. Niektórzy frankowicze po dziś dzień wierzą, że ich umów zakwestionować się nie da. A nawet jeśli, to wychodzą z założenia, że ryzyko związane z pozwem jest zbyt duże, by podjąć to wyzwanie. Czy aby na pewno? Przeczytaj ten tekst, jeśli myślisz, że konstrukcja Twojej umowy frankowej lub okoliczności związane z zaciągnięciem kredytu uniemożliwiają Ci wygranie z bankiem w sądzie.
- Banki chcą, byś wierzył, że Twoja pozycja procesowa w sprawie o nieważność umowy nie jest tak pewna, jak mogłoby to wynikać z wyroków TSUE. Tymczasem linia orzecznicza krajowych sądów sprzyja nawet posiadaczom niestandardowych wzorców umownych
- Unieważnienie umowy zawartej przed laty z Fortis Bankiem, Nordeą, BPH S.A. czy Deutsche Bankiem PBC nie stanowi dziś problemu: doświadczeni prawnicy mają w swoim dorobku wyroki, które dobitnie o tym świadczą
- Za sprawą kolejnych uchwał Sądu Najwyższego frankowicze zyskują pewność co do możliwości pozwania banku, nawet bez zgody pozostałych kredytobiorców widniejących w umowie
- Frankowicze, których jeszcze niedawno banki omijały w swoich programach ugodowych, dziś powinni spodziewać się pierwszych polubownych propozycji. Im korzystniejsza wydaje się oferta banku, tym bardziej prawdopodobne jest, że podmiot próbuje nią coś „przykryć”.
Niemal połowa frankowiczów nie zdecydowała się dotąd na pozwanie banku. Część z nich nie wierzy, że taki spór da się wygrać
Choć nie są prowadzone oficjalne statystyki w tym zakresie, z szacunków wynika, że nieco ponad połowa frankowiczów uprawnionych do pozwu zdecydowała się na sądowe zakwestionowanie abuzywnej umowy. Sprawy kończą się różnie – jednak ta różnorodność nie wynika z rozbieżności orzeczniczych. Statystyki od lat pozostają niezmienne: frankowicze wygrywają 97 do 99 procent spraw przeciwko bankom.
Tak naprawdę to, jak zakończy się dana sprawa, zależy w największej mierze od samego kredytobiorcy. Gdy jego pozew trafi do sądu, bank zrobi wiele, by nie dopuścić do prawomocnego wyroku. Będzie proponował kolejne propozycje ugody, licząc, że zmęczony klient odpuści i w końcu wyciągnie rękę na zgodę, chociażby po to, by zamknąć drażliwy spór i w końcu odetchnąć z ulgą.
To właśnie nieustępliwości bankowców i braku pewności siebie po stronie konsumentów należy przypisać rosnącą liczbę umorzonych postępowań o symbolu 049 cf. Kredytobiorcy zebrali się na odwagę, pozwali bank, ale później obawa przed przewlekłym postępowaniem i (rzekomo) niepewnym wynikiem wzięła górę nad rozsądkiem.
Ci kredytobiorcy, nim wywiesili białą flagę, postanowili zawalczyć o swoje prawa. Wielu jest jednak takich, którzy aż do teraz nie zdecydowali się ani na złożenie pozwu, ani na zawarcie z bankiem ugody. Łącznie może chodzić o grupę liczącą blisko 300 tys. osób. Spory procent tych frankowiczów nie wierzy w to, że pozew może stanowić przepustkę do uwolnienia się od nieuczciwego produktu bankowego, opartego o sztucznie wykreowany dług.
Niektórzy lata temu, gdy orzecznictwo dopiero się kształtowało, konsultowali swoje umowy z lokalnymi kancelariami, gdzie przekazano im informację o zagrożeniach związanych z pozwaniem banku o nieważność. I nie musiały to być wcale informacje błędne bądź podane w nieobiektywny sposób.
W 2025 roku frankowicz może wygrać sprawę, która kilka lat wcześniej uchodziłaby za beznadziejną
Istotnie, jeszcze kilka lat temu wśród frankowiczów dało się bez trudu wyodrębnić grupy, których roszczenia nie mogły liczyć na przychylność sądów. Część kancelarii, nawet tych wyspecjalizowanych w sprawach przeciwko bankom, niechętnie brała sprawy, w których:
- spór dotyczył trudnego lub nietypowego wzorca umownego, charakterystycznego np. dla GE Money Banku, Deutsche Banku, Fortis Banku czy Nordea Habitat
- doszło do zawarcia z bankiem aneksu, na mocy którego kredyt został przewalutowany z franków na złotówki lub ze złotówek na franki
- tylko jeden z uprawnionych kredytobiorców był zainteresowany podważeniem klauzul abuzywnych w umowie (sytuacja charakterystyczna np. dla osób będących w trakcie lub już po rozwodzie)
- część środków pochodzących z kredytu została wydana na cel związany z prowadzoną działalnością gospodarczą
- nieruchomość kupiona za kwestionowany kredyt była przez kredytobiorców wynajmowana zarobkowo osobom trzecim.
Frankowicze vs. Getin Noble Bank: sprawy o nieważność mogą być kontynuowane po ogłoszeniu upadłości
Nierzadko kredytobiorca nie potrzebował opinii kancelarii, by podjąć decyzję o rezygnacji z pozwu. Czasem wystarczył przeprowadzony samodzielnie research w Internecie. Możemy sobie tylko wyobrazić, ilu frankowiczów porzuciło plan pozwania banku pod wpływem błędnych lub niepełnych czy też źle zinterpretowanych informacji znalezionych w sieci. Za przykład niech posłuży nam Getin Noble Bank, obecnie w trakcie postępowania upadłościowego. Kredytobiorcy zewsząd słyszą, że banku w upadłości nie można pozwać, bo stoi temu na przeszkodzie krajowe prawo.
A przecież 19 września 2024 roku Sąd Najwyższy podjął uchwałę, z której jasno wynika, iż procesy inicjowane przez frankowiczów, a dotyczące nieważności abuzywnych umów, mogą być bez przeszkód kontynuowane. Postępowania nie są podejmowane tylko w przypadku roszczeń dotyczących zapłaty, czyli zwrotu świadczenia nienależnego. Kredytobiorca, który jest stroną aktywnej umowy frankowej, może i wręcz powinien domagać się jej unieważnienia, gdyż w ten sposób zabezpiecza się nie tylko przed powiększaniem nadpłaty dokonanej ponad kapitał kredytu, ale i przed przyszłymi ewentualnymi roszczeniami syndyka.
Przykładów prawomocnie wygranych spraw, w których wyroki zapadły już po ogłoszeniu upadłości Getin Noble Banku, nie trzeba daleko szukać. Pierwszy z brzegu to sprawa V ACa 1841/23, w której Sąd Apelacyjny w Warszawie dnia 14 maja 2024 roku oddalił apelację syndyka i prawomocnie unieważnił umowę zawartą przez powodów z Getin Noble Bankiem. Wyrok został wydany w blisko rok od ogłoszenia upadłości GNB. Kredytobiorców reprezentował w sądzie adwokat Paweł Borowski. Łączny zysk powodów z tego wyroku to 408 tys. zł.
Pozew frankowy a współuczestnictwo konieczne: Sąd Najwyższy wydał uchwałę korzystną dla tysięcy rozwodników
Wróćmy jednak na chwilę do Sądu Najwyższego, który całkiem niedawno wyklarował sytuację frankowiczów zainteresowanych pozwaniem banku wbrew woli pozostałych współkredytobiorców. 19 października 2023 roku SN podjął uchwałę III CZP 12/23, w której poinformował, że w sprawach z tej kategorii nie zachodzi współuczestnictwo konieczne wszystkich kredytobiorców. Jest to świetna wiadomość dla frankowiczów po rozwodzie, którym zdecydowanie nie po drodze z ex-małżonkiem.
Chcesz pozwać bank za kredyt we frankach, ale osoba, która figuruje w umowie jako współkredytobiorca, ma inne plany? Po 19 października 2023 roku nie jest to już żaden problem. Kredytobiorca zdecydowany na pozew może w pojedynkę wytoczyć sprawę bankowi, zarówno dotyczącą roszczenia ustalenia nieważności umowy, jak i zapłaty. Frankowicz samotnie występujący z pozwem o nieważność umowy, w której kredytobiorców jest kilku, może domagać się od banku zwrotu świadczenia nienależnego w części właściwej kwotom, które przekazał pozwanemu w trakcie wykonywania tejże umowy.
No dobrze, a co z pozostałymi wymienionymi „trudnymi przypadkami”? Czy w dalszym ciągu są zagrożone wysokim ryzykiem przegranej?
Także i tu sytuacja uległa radykalnej zmianie.
Frankowicze z sukcesami podważają „trudne” wzorce umowne w sądach
Zacznijmy od umów nietypowych, czyli takich, które, przynajmniej w teorii, mogą zostać „naprawione” poprzez wyeliminowanie lub podzielenie klauzuli abuzywnej i oparcie umowy o sam tylko średni kurs NBP. A także od tych, których sposób konstrukcji jeszcze kilka lat temu nie wpisywał się w definicję klasycznej umowy kredytu pseudowalutowego. Umowy, które całkiem niedawno uchodziły za szczególnie trudne do zakwestionowania, dziś są eliminowane z obrotu prawnego jedna po drugiej. Oto kilka przykładów:
- Fortis Bank przegrywa z frankowiczami w Warszawie – dnia 22 lutego 2022 roku Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w sprawie XXVIII C 6420/21, uznając rację kredytobiorców co do nieważności umowy oraz zasądzając na ich rzecz od pozwanego BNP Paribas kwotę 145 462,78 zł wraz z odsetkami od 3 sierpnia 2021 roku do dnia zapłaty. O tym sukcesie informowała na swojej stronie Kancelaria Sosnowski Adwokaci Radcowie Prawni
- BPH S.A. przegrywa prawomocnie sprawę o kredyt z portfela dawnego GE Money Banku – 15 kwietnia 2025 roku Sąd Apelacyjny w Poznaniu oddalił apelację BPH S.A. od wyroku Sądu Okręgowego, stwierdzającego nieważność umowy kredytowej oraz zasądzającego na rzecz kredytobiorców zwrot świadczenia nienależnego w kwocie 229 116,10 zł i 7 291,95 CHF wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie. Prowadząca sprawę Kancelaria Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni podaje na swojej stronie, że w wyniku tego wyroku jej klienci uwolnili się od zadłużenia wycenianego na 262 tys. zł
- Deutsche Bank poddaje się bez walki w Warszawie – 19 listopada 2024 roku, po zaledwie 4 miesiącach postępowania, Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w sprawie III C 2720/24, ustalając nieistnienie stosunku prawnego wynikającego z umowy zawartej w 2007 roku przez powodów z Deutsche Bankiem PBC S.A. Bank został zobligowany do zwrotu na rzecz powodów kwoty 416.274,50 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie, liczonymi od 6 czerwca 2024 roku do dnia zapłaty. Prowadzący tę sprawę adwokat Paweł Borowski informuje na swojej stronie, że wyrok stał się prawomocny w wyniku niezłożenia apelacji przez stronę pozwaną.
Unieważnienie kredytu frankowego a aneks do umowy: co mówi orzecznictwo TSUE?
Skoro już wiemy, że „trudny” wzorzec umowy frankowej można unieważnić tak samo, jak umowę opartą o wzór skonstruowany przez mBank czy Millennium, pora przejść do następnej kwestii. Co, jeśli umowa była aneksowana i została skonwertowana z PLN na CHF lub odwrotnie? Czy kredytobiorca może podważyć taką umowę? A może jest skazany na spłacanie jej do końca?
Eksperci prawni stoją na stanowisku, zgodnie z którym zawarcie aneksu do umowy nie odbiera kredytobiorcy prawa do zakwestionowania klauzul abuzywnych w pierwotnej umowie. Zwracają między innymi uwagę na wyrok TSUE C-19/20 z dnia 29 kwietnia 2021 roku, zgodnie z którym „sąd krajowy jest zobowiązany do stwierdzenia nieuczciwego charakteru warunku umowy zawartej między przedsiębiorcą a konsumentem, nawet jeśli warunek ten został zmieniony przez te strony w drodze umowy. ”
Należy zastanowić się, czy w chwili, w której konsument zawierał aneks do swojej umowy, zdawał sobie sprawę z tego, że konsekwencją może być pozbawienie go roszczeń wynikających z abuzywności aneksowanego kontraktu. Odpowiedź w większości przypadków będzie negatywna. Kredytobiorcy nie posiadali takiej wiedzy, a zatem nie można pozbawiać ich prawa do skutecznego dochodzenia roszczeń przed sądem. Osobną kwestią pozostaje, czy sam aneks sporządzony do umowy został sformułowany w sposób prawidłowy, zaś bank będący autorem tegoż aneksu zadbał o należyte wypełnienie obowiązków informacyjnych względem swojego klienta.
Oczywiście każda taka sytuacja wymaga indywidualnej analizy, niemniej jednak można postawić tezę, według której podpisanie z bankiem aneksu do abuzywnej umowy nie stanowi dziś przeszkody do jej skutecznego zakwestionowania w sądzie.
Kredyt frankowy na cel mieszany, wynajmowanie kredytowanej nieruchomości – co warto wiedzieć?
Kolejny trudny przypadek, który powinniśmy omówić, zakłada, że kredytowana nieruchomość była użytkowana w celach zarobkowych lub że część środków z kredytu została przeznaczona na cele związane z prowadzoną działalnością gospodarczą. Czy w takim przypadku trzeba zaakceptować frankową umowę ze wszystkimi jej wadami? Jak się okazuje, niekoniecznie.
Banki lubią wmawiać frankowiczom, że sam fakt zarejestrowania w mieszkaniu działalności gospodarczej lub wynajęcia tego mieszkania w celach zarobkowych dyskwalifikuje jakiekolwiek roszczenia dotyczące abuzywności umowy kredytowej. Jest to ze strony banku manipulacja, służąca zniechęceniu kredytobiorcy do dochodzenia roszczeń na drodze sądowej. Tak naprawdę sam fakt wskazania w CEIDG adresu kredytowanej nieruchomości jako adresu rejestrowego dla prowadzonej firmy nie wpływa w żaden sposób na to, czy kredytobiorca powinien zostać uznany w relacji z bankiem za konsumenta. Istnieje mnóstwo jednoosobowych podmiotów, których właściciele mieszkają pod tym samym adresem, pod którym pracują. Jeśli nie przyjmujesz w domu klientów, nie prowadzisz w nim sklepu stacjonarnego czy warsztatu, bank nie ma podstaw, by kwestionować Twój status konsumenta.
A co z wynajęciem mieszkania, które zostało kupione za sporny kredyt? Tutaj do niedawna kluczowa była intencja, z jaką kredytobiorca zaciągał swoje zobowiązanie w banku. Czy od razu planował kupić mieszkanie, by następnie odpłatnie wynająć je osobom trzecim? A może kupił je dla siebie, ale wskutek zmian w sytuacji życiowej zdecydował się przeprowadzić, a następnie odpłatnie wynająć nieruchomość, tak aby kwota uzyskiwana z wynajmu pozwalała pokryć miesięczną ratę kredytową?
Kredytobiorca, który w momencie zakupu nieruchomości kierował się chęcią zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych, nie musi obawiać się odebrania mu statusu konsumenta. Co więcej, znane są przypadki, w których kredytobiorcom udało się doprowadzić sprawę do satysfakcjonującego końca, mimo że kredytowane mieszkanie kupowali z myślą o inwestycji w przyszłą emeryturę.
Po 24 października 2024 roku takich rozstrzygnięć może być zdecydowanie więcej, a to za sprawą wyroku TSUE C-347/23, zgodnie z którym osoba fizyczna zawierająca umowę kredytu hipotecznego celem zakupienia jednej nieruchomości mieszkalnej z myślą o odpłatnym wynajmie, może zostać uznana za konsumenta, jeśli jej działania nie były związane z działalnością gospodarczą bądź zawodową. Samo to, że kredytobiorca usiłuje zarabiać na kredytowanej nieruchomości, nie oznacza według Trybunału wyłączenia takiej osoby spod ochrony konsumenckiej.
Zdarzają się też sytuacje, w których cel kredytowy był w pewnym stopniu powiązany z działalnością gospodarczą i nie da się temu zaprzeczyć. Co wtedy? Wówczas, zgodnie z wyrokiem TSUE w sprawie C-570/21, decydujące znaczenie będzie mieć przeważający cel kredytowania. Czy dominowały w nim potrzeby prywatne, czy może firmowe? Jeśli to pierwsze, kredytobiorca wciąż powinien zostać uznany w relacji z bankiem za konsumenta.
Także i w tym przypadku należy podkreślić, że każda sprawa jest inna, dlatego oszacowanie szans na wygraną wymaga konsultacji z doświadczonym prawnikiem, ściśle wyspecjalizowanym w unieważnianiu kredytów frankowych.
Masz „trudną” umowę frankową? Bank niemal na pewno zaproponuje Ci ugodę
Ze względu na zmiany w linii orzeczniczej, tak europejskiej, jak i tej krajowej, posiadacze „trudnych” umów frankowych mogą spodziewać się ze strony banku propozycji ugodowej. I to niejednej, albowiem banki mają problemy z zaakceptowaniem odmowy i traktują ją jako wstęp do negocjacji z klientem. Obecnie, w dobie jednoznacznie prokonsumenckiej linii orzeczniczej, ugody są proponowane zarówno przez giełdowe banki prowadzące działalność na terenie Polski, jak i takie, które wyszły już z naszego rynku (Raiffeisen, Deutsche Bank).
Podmiot, chcąc nakierować klienta na podpisanie ugody, może posunąć się do pewnych manipulacji i przeinaczeń. Niewykluczone, że zdecyduje się przedstawić frankowiczowi zafałszowany obraz ewentualnego procesu sądowego. Bank, celem wywarcia na kredytobiorcy odpowiedniego wrażenia, może na przykład dać do zrozumienia, że w przypadku otrzymania pozwu o nieważność i zapłatę, wytoczy kontrpowództwo, w którym będzie się domagał zwrotu kapitału, i to wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie.
W tym miejscu należy przypomnieć niedawny wyrok TSUE w sprawie C-396/24, który nakazuje bankowi w takim przypadku uwzględnienie w roszczeniu kwot otrzymanych od klienta tytułem rat kapitałowo-odsetkowych. Jeżeli więc spłaciłeś kapitał kwestionowanego kredytu, to bank nie może domagać się w pozwie dodatkowych kwot. Celem zabezpieczenia swoich interesów powinien raczej zadbać o skuteczne podniesienie zarzutu potrącenia.
Nie będziemy się nadmiernie rozpisywać na temat tego, że bank nie może żądać od kredytobiorcy ani wynagrodzenia, ani rekompensaty za bezumowne korzystanie z kapitału. Czołowe media w kraju informowały wielokrotnie o wyroku TSUE w sprawie C-520/21 i kolejnym, w sprawie C-488/23, które zamknęły bankom drogę do stosowania takich praktyk. Po wyroku Trybunału z grudnia 2023 roku bank nie może również posługiwać się zarzutem zatrzymania w celu zablokowania należnej konsumentowi korzyści z tytułu odsetek ustawowych za zwłokę. Jeśli więc bank informuje Cię, że nie będziesz mógł ubiegać się w sądzie o odsetki za opóźnienie, nie mówi prawdy. Te są jak najbardziej należne, i to już od daty wskazanej w przedsądowym wezwaniu do zapłaty.
Co w świetle powyższych informacji powinien zrobić frankowicz, posiadacz tzw. „trudnej” umowy kredytowej? Najlepiej, aby skompletował dokumenty kredytowe, wystąpił do banku o historię spłaty swojego kredytu, a następnie skierował swoje kroki do dobrej, tj. wyspecjalizowanej kancelarii prawnej. W przypadku kredytobiorców z mniejszych miejscowości dobrym ruchem będzie nawiązanie kontaktu z którąś z wiodących frankowych kancelarii adwokackich w kraju. Te zwykle mają siedziby w miastach wojewódzkich, ale cały proces nawiązywania współpracy może zostać zainicjowany na odległość.
Pozwanie banku po spłacie frankowego kredytu wciąż jest możliwe
Do ponownego sprawdzenia szans na zwycięstwo w sądzie zachęcamy także kredytobiorców, którzy spłacili swoje umowy, nawet jeśli miało to miejsce kilka lat temu. Frankowicz posiadający status konsumenta ma aż 6 lat na zakwestionowanie swojej umowy, i to licząc od dnia, w którym dowiedział się o przysługującym mu prawie do pozwania banku. Istotne jest jednak, aby ponowna analiza umowy została przeprowadzona przez adwokata bądź radcę prawnego, który ma doświadczenie w skutecznym podważaniu tego konkretnego wzorca i jest w stanie ten fakt odpowiednio udokumentować.
Należy uważać na kancelarie, które w rozmowach z klientami posługują się wprawdzie wyrokami sądów w podobnych sprawach, jednak uzyskanymi przez inne podmioty. Nie są to wcale rzadkie przypadki, zwłaszcza wśród kancelarii odszkodowawczych, które weszły na rynek frankowych pozwów stosunkowo niedawno i – chcąc udowodnić swoją skuteczność – wybierają niekiedy drogę na skróty, licząc na naiwność klienta i to, że nie będzie potrafił zweryfikować otrzymanych informacji.
Liczy się to, by kancelaria publikowała uzyskiwane wyroki na swojej stronie i/lub w social mediach, z podaniem sygnatury sprawy, daty wydania wyroku i szczegółów zasądzenia. Lakoniczne informacje, niezawierające szczegółów pozwalających na zidentyfikowanie sprawy, kredytobiorca powinien traktować z dużym dystansem – nie świadczą one niestety o profesjonalizmie podmiotu.
Bank proponuje Ci umorzenie reszty salda? Sprawdź, czego Ci nie mówi
A co, jeśli bank zdecyduje się zaoferować naprawdę uczciwie brzmiącą ugodę? Na przykład taką, która zakłada umorzenie reszty długu i zwrot części nadpłaty kapitału? Taka ugoda również wymaga konsultacji z ekspertem prawnym, chociażby celem porównania proponowanych przez bank korzyści z tymi, które są do uzyskania na drodze unieważnienia umowy.
Szczególną uwagę należy zwrócić na to, czy roszczenie banku o zwrot kapitału nie jest zagrożone przedawnieniem – może się tak zdarzyć, jeśli konsument w przeszłości, ponad 3 lata temu, składał w banku reklamację na klauzule abuzywne zawarte w umowie. Jeśli pomiędzy datą tego zdarzenia a dniem otrzymania propozycji ugodowej bank nie wykonywał żadnych ruchów świadczących o tym, że chciałby odzyskać od kredytobiorcy kapitał kredytu, najprawdopodobniej nie będzie w stanie skutecznie dojść swoich roszczeń przed sądem. Dlatego zrobi wszystko, by kredytobiorca nie zdecydował się złożyć pozwu – i temu ma służyć pozornie atrakcyjna propozycja ugodowa.
Nawet jeśli nie doszło do przedawnienia roszczeń banku, kredytobiorca może, a nawet powinien poprosić kredytodawcę o dokonanie porównania finansowych skutków zawarcia ugody z następstwami unieważnienia umowy. Jeżeli bank spełni prośbę klienta i przedstawi wnioskowaną symulację, najprawdopodobniej nie podejdzie do tego rzetelnie i nie uwzględni na przykład tego, że rozliczenie stron nieważnego kredytu powinno zostać przeprowadzone w oparciu o teorię dwóch kondykcji. Należy się również spodziewać, że bank nie uwzględni potencjalnej korzyści odsetkowej, którą kredytobiorca może wywalczyć dla siebie w sądzie.
Wniosek? Rzetelnego porównania korzyści z ugody z tymi płynącymi z unieważnienia kredytu frankowicz może się spodziewać tylko u dobrego adwokata, a nie w banku, dla którego najlepszym klientem jest ten niedoinformowany.
PODSUMOWANIE:
Posiadacze tzw. trudnych wzorców umów frankowych są obecnie w dużo lepszej sytuacji niż jeszcze kilka lat temu. Umowy, które w niezwykle udany sposób „naśladowały” produkty walutowe, dziś są masowo eliminowane z obrotu prawnego, a w części spraw banki nie składają nawet apelacji, rozumiejąc, że szanse na zmianę wyroku w sądzie II instancji są marginalne i niewspółmierne do ponoszonych kosztów.
Znacząco poprawiła się pozycja procesowa osób, które zawierały swoje kredyty z myślą o kupnie nieruchomości inwestycyjnej, a także tych, które część kapitału przeznaczyły na cele związane z działalnością gospodarczą. Pozew (i co równie ważne wygrana) jest możliwy także w przypadku kredytobiorców, którzy pozywają bank sami, choć zawierali umowę z innymi osobami. Zgodnie z poglądem Sądu Najwyższego w sprawach frankowych nie zachodzi bowiem współuczestnictwo konieczne wszystkich współkredytobiorców.
Choć sprawy niegdyś uchodzące za wyjątkowo skomplikowane są obecnie możliwe do wygrania, nie oznacza to absolutnie, że taki przypadek można powierzyć dowolnej kancelarii prawnej. Do skutecznego przeforsowania swojej argumentacji w sądzie frankowicz potrzebuje bardzo dobrego, doświadczonego i wyspecjalizowanego pełnomocnika. Wszak nie wiadomo, czy pozew trafi na biurko sędziego, który jest na bieżąco z unijnym orzecznictwem i uchwałami Sądu Najwyższego, czy może zostanie zarejestrowany w referacie orzecznika, który w swojej praktyce zatrzymał się w okolicach 2020 roku. Dopracowane know-how i perfekcyjna argumentacja stają się więc w tych sprawach absolutną podstawą.
Jest niemal pewne, że bank wykorzysta wszystkie możliwe chwyty, by storpedować roszczenie kredytobiorcy, a po stronie podmiotu będą występować najlepsi specjaliści z branży. Wyrazem lekkomyślności byłoby więc angażowanie do sprawy lokalnego prawnika nieobeznanego ze specyfiką spraw frankowych bądź powierzanie wyboru pełnomocnika pseudokancelarii, która będzie chciała wygrać sprawę najniższym możliwym kosztem. Inaczej niż bank, dysponujący niemal nieograniczonym budżetem na reprezentację prawną.