PLN - Polski złoty
CHF
4,57
piątek, 13 czerwca, 2025

Frankowicze wygrywają, ale nie dostają złotówki. Czy syndyk Getin Bank łamie prawo?

Syndyk Getin Noble Banku w upadłości Marcin Kubiczek podejmuje kolejne kontrowersyjne działania. Po masowym składaniu wniosków o zawieszenie toczących się przed sądami postępowań, wnoszeniu apelacji w każdej sprawie (bez szans na wygraną) oraz kuriozalnych ofertach ugodowych, przyszedł czas na zwarcie z pełnomocnikami Frankowiczów. Niedawno adwokaci i radcowie prawni z kancelarii frankowych donosili w mediach, że syndyk GNB od pewnego czasu nie płaci zasądzanych na rzecz strony wygrywającej spór sądowy kosztów procesu i kosztów zastępstwa procesowego. Chociaż wydaje krocie na obsługę prawną spraw sądowych (pieniądze trafiają do zaprzyjaźnionych kancelarii, z którymi syndyk GNB jest personalnie powiązany) oraz na niemałe opłaty od apelacji, w piśmie skierowanym do sędziego-komisarza informuje, że wszystko po to aby zapewnić jak największe środki dla masy upadłościowej, która ma zaspokoić wierzycieli. Według prawników, syndyk wykorzystuje sytuację, że strona przeciwna (Frankowicze) nie mają możliwości wszczęcia postępowania egzekucyjnego (skierowania sprawy do komornika). Czym jeszcze może zaszokować nas syndyk GNB? W artykule przypominamy najbardziej bulwersujące działania syndyka Kubiczka.

  • Kolejna odsłona konfliktu pomiędzy Frankowiczami a syndykiem Getin Banku. W ostatnim czasie odmawia on wypłaty kosztów zastępstwa procesowego oraz kosztów procesu po przegraniu spraw z kredytobiorcami.
  • Biorąc pod uwagę całą dwuletnią historię pełnienia przez Marcina Kubiczka funkcji syndyka GNB w upadłości można uznać, że czuje się on bezkarny i nieusuwalny. Nie dość że nie liczy się z Frankowiczami, to dodatkowo nie wykonuje wyroków sądów, nie respektuje orzecznictwa TSUE oraz marnotrawi pieniądze wierzycieli na kontynuowanie nierokujących spraw sądowych.
  • W ciągu pierwszego pół roku sprawowania funkcji syndyka wydał on na spory sądowe aż 40 mln zł. Z wyliczeń jednej z kancelarii frankowych wynika, że kwota ta może urosnąć do nawet pół miliarda złotych! W koszty te wchodzą niemałe opłaty sądowe oraz wynagrodzenie za obsługę prawną spraw przez powiązane z syndykiem kancelarie prawne.
  • Zastanawiający jest fakt, że mimo tylu kontrowersji nikt nie przygląda się bliżej temu co robi syndyk GNB. Teoretycznie nadzór nad jego działalnością sprawuje tylko sędzia-komisarz i sąd upadłościowy. Wiadomo, że wpływają skargi na działalność syndyka, ale nikt z tym nic nie robi.
  • Wydaje się, że resort sprawiedliwości powinien zareagować na bezsensowne zalewanie sądów tysiącami apelacji oraz skarg kasacyjnych, które składa syndyk GNB. Zwłaszcza, że w planach jest przyjęcie tzw. ustawy frankowej, która ma odciążyć sądy.

Syndyk Getin Banku nie wykonuje wyroków sądów w zakresie zapłaty KZP i kosztów procesu

Przed sądami toczy się ponad 10 tys. spraw z powództwa Frankowiczów przeciwko syndykowi Getin Noble Banku. Są to sprawy o ustalenie nieważności umów kredytowych, które mimo upadłości banku toczą się normalnym trybem (zawieszone zostały tylko sprawy o zapłatę). Kredytobiorcy frankowi z GNB – podobnie jak posiadacze umów w innych bankach – w blisko 100% przypadków wygrywają sprawy. Sądy uznają umowy za nieważne i zasądzają od syndyka na rzecz strony wygrywającej proces zapłatę kosztów zastępstwa procesowego i kosztów procesu.

Pełnomocnicy Frankowiczów donoszą, że od pewnego czasu syndyk Getin Banku nie płaci zasądzonych na ich rzecz kosztów, pomimo że dysponuje środkami pieniężnymi, które marnotrawi na bezsensowne kontynuowanie spraw w II instancji oraz na skargi kasacyjne składane do SN. Każda apelacja wiąże się z olbrzymimi kosztami sądowymi (5% wartości przedmiotu zaskarżenia) oraz z kosztami obsługi prawnej sprawy. W tym przypadku syndyk nie ma żadnych skrupułów, że  uszczupla środki przeznaczone na zaspokojenie wierzycieli banku. Obsługę prawną spraw prowadzą dla syndyka dwie „zaprzyjaźnione” kancelarie. Jakiś czas temu media donosiły, że jedna z obsługujących sprawy syndyka kancelarii ma siedzibę pod tym samym adresem co biuro syndyka, a druga była wyłącznym właścicielem spółki, w której syndyk pełnił funkcję prezesa. Nie wiemy, czy ten stan rzeczy nadal się utrzymuje i czy nikt nie zareagował na alarmujące informacje dotyczące nieetycznych powiązań zawodowych syndyka z obsługującego go kancelariami.

Wiadomo natomiast, że syndyk skierował pismo do sędziego-komisarza, w którym wytłumaczył powody, dla których nie realizuje wyroków sądów w zakresie zapłaty KZP i kosztów procesu na rzecz strony, z którą przegrał sprawę. W piśmie tym poinformował, że cyt. „aktywnie poszukuje możliwości pogodzenia podstawowych celów postępowania upadłościowego z orzeczeniami sądów” oraz cyt. „podejmuje działania w celu zapewnienia, aby środki pieniężne i inne składniki majątkowe wchodzące w skład masy upadłości, nie były nadużywane i mogły zostać wykorzystane w całości na zaspokojenie wierzycieli”. 

W świetle opisanych wyżej działań syndyka, noszących znamiona celowego uszczuplania masy upadłościowej poprzez brnięcie w procesy, które są z góry skazane na porażkę, tłumaczenie syndyka Kubiczka to kolejny przejaw buty, arogancji oraz poczucia bezkarności.

Ostatnie działania syndyka uderzają we Frankowiczów oraz w reprezentujących ich pełnomocników. W wielu przypadkach koszty zastępstwa procesowego, zasądzane przez sądy na rzecz strony wygrywającej proces, stanowią element honorarium prawnika prowadzącego sprawę. Dzięki temu kredytobiorcy płacą z własnej kieszeni mniej na obsługę sprawy. Prawnicy uważają, że syndyk jest zobowiązany do realizacji wyroków sądów a jego zachowanie ma związek z nadużywaniem swojej pozycji względem drugiej strony. Chodzi o to, że Frankowicze i ich pełnomocnicy w związku z upadłością banku nie mogą wszczynać postępowania egzekucyjnego (kierować sprawy do komornika). Pełnomocnikom pozostaje więc kierowanie skarg na działania syndyka do sędziego-komisarza i liczenie na to, że ktoś wreszcie zareaguje na kolejne doniesienia na temat kontrowersyjnych – i wydaje się, że także niezgodnych z prawem – działań syndyka Kubiczka. Prawnicy uważają, że syndyk jest zobowiązany do zapłaty kosztów sądowych na podstawie art. 230 ustawy – Prawo upadłościowe. Część prawników jest zdania, że koszty sądowe można też zakwalifikować do kosztów bieżących masy upadłości, które powinny być realizowane na bieżąco albo przed podziałem masy upadłościowej.

Dwa lata sporów Frankowiczów z syndykiem Getin Noble Banku. Przypominamy najbardziej bulwersujące działania syndyka

Kiedy w lipcu 2023 roku warszawski sąd ogłosił upadłość Getin Noble Banku i poinformował, że na syndyka masy upadłościowej wyznaczony został Marcin Kubiczek, środowisko Frankowiczów zastanawiało się jak ułożą się wzajemne relacje. Na początku wyglądało to obiecująco, zwłaszcza kiedy syndyk oświadczył w mediach, że rozważa uruchomienie programu ugód dla Frankowiczów po uzyskaniu zgody sędziego-komisarza.

Nadzieje na dobre relacje szybko rozwiał sam syndyk, który po trzech miesiącach od objęcia funkcji zaczął masowo składać wnioski do sądów o zawieszenie toczących się postępowań z powództwa Frankowiczów. Później przyszła kolej na inne kontrowersyjne działania, w tym składanie apelacji w każdej sprawie, niereagowanie na wezwania sądów do wzięcia udziału w sprawie (w celu przedłużania postępowań) i wreszcie składanie Frankowiczom kuriozalnych propozycji ugodowych. Opiszemy pokrótce wymienione „dokonania” syndyka GNB.

Uporczywe składanie przez syndyka wniosków o zawieszenie toczących się postępowań frankowych ukrócił dopiero Sąd Najwyższy

Wkrótce po objęciu funkcji syndyk GNB zaczął masowo kierować do sądów wnioski o zawieszenie toczących się postępowań z powództwa Frankowiczów, zarówno w zakresie roszczenia pieniężnego o zwrot nieprawnie pobranych rat, jak i roszczenia niepieniężnego o ustalenie nieważności umowy kredytowej. Prawnicy od początku byli zdania, że zawieszane do czasu zakończenia postępowania upadłościowego powinny być tylko sprawy o zapłatę. Sądy początkowo różnie podchodziły do tego tematu, choć większość składów orzekających w przypadku spraw o ustalenie i zapłatę zawieszała tylko połowę postępowania, tą dotyczącą roszczeń pieniężnych.

Wreszcie Sąd Najwyższy potwierdził, że pełnomocnicy Frankowiczów mieli rację. W dniu 19 września 2024 r. SN wydał uchwałę nr III CZP 5/24, w której stwierdził, że postępowania sądowe z powództwa kredytobiorców-konsumentów o ustalenie nieważności umowy kredytowej zawartej z bankiem będącym w stanie upadłości mogą być kontynuowane z udziałem syndyka, bez konieczności czekania na zakończenie postępowania upadłościowego. Była to pierwsza duża wygrana Frankowiczów z syndykiem GNB.

Niereagowanie na wezwania sądów w celu wydłużania postępowań

Po ogłoszeniu upadłości banku to syndyk zaczął być stroną postępowań sądowych. Jego obowiązkiem jest przystąpienie do toczących się spraw jako strona sporu. W pewnym momencie media zaczęły donosić o częstych przypadkach niereagowania syndyka na wezwania sądów w sprawie przystąpienia do sprawy.

Z jednej strony, syndyk nie ma łatwo z obsłużeniem przynajmniej 10 tys. toczących się postępowań (dokładna liczba spraw nie jest znana). Z drugiej strony – sam mnoży te postępowania, składając każdorazowo apelacje od niekorzystnych dla niego wyroków. Dlatego niektórzy eksperci uważają, że niereagowanie na wezwania sądów to element strategii procesowej syndyka GNB wymierzonej w wydłużanie postępowań.

Regularne składanie apelacji w każdej sprawie mimo prawie zerowych szans na wygraną

Kolejne z kontrowersyjnych zachowań syndyka GNB wobec Frankowiczów to składanie apelacji w każdej sprawie mimo braku realnych szans na wygraną. Statystyki sądowe, jak i dane pochodzące od kancelarii frankowych mówią o tym, że kredytobiorcy wygrywają prawomocnie około 99% spraw frankowych. Dotyczy to także spraw z powództwa Frankowiczów z GNB. Upadłość banku nie ma tutaj żadnego znaczenia. Sądy unieważniają umowy frankowe Getin Banku, podobnie jak innych banków. Umowy te zawierają bowiem niedozwolone klauzule przeliczeniowe. Od pewnego czasu większość banków rezygnuje ze składania apelacji w celu minimalizowania kosztów (zwłaszcza chodzi o odsetki za opóźnienie). Wiedzą bowiem, że apelacja jedynie wydłuży sprawę, ale nie zwiększy szans banku na wygraną.

Syndyk Kubiczek uparcie jednak twierdzi, że portfel umów Getin Banku różni się od analogicznych portfeli kredytów w innych bankach, a apelacje są wnoszone jedynie w sytuacji gdy jest to uzasadnione okolicznościami sprawy. Przeczą temu doniesienia prawników z kancelarii frankowych, którzy nie pierwszy raz informują o każdorazowym składaniu przez syndyka apelacji, a nawet skarg kasacyjnych na prawomocne wyroki. Zwracają też uwagę na finansowy aspekt sprawy – każda bezpodstawna i nierokująca apelacja kosztuje wierzycieli Getin Banku ogromne pieniądze. Chodzi o opłatę sądową, która wynosi 5% wartości przedmiotu sporu (w pojedynczej sprawie dotyczącej przeciętnego kredytu o wartości 300 tys. zł opłata to aż 15 tys. zł) a do tego dochodzą koszty obsługi prawnej. Nie znamy konkretnych stawek, ale na podstawie sprawozdań z działalności syndyka możemy przypuszczać, że nie są to najniższe stawki na rynku.

Jak pisaliśmy wcześniej jedna z kancelarii frankowych w obszernym wpisie poinformowała na swoim profilu Facebook że, syndyka reprezentują „zaprzyjaźnione” kancelarie, z którymi jest personalnie powiązany. Jak wynikało ze sprawozdania syndyka na koniec stycznia 2024 roku, koszty prowadzenia spraw sądowych GNB wynosiły już 40 mln zł. Kancelaria frankowa wyliczyła, że dalsze brnięcie syndyka w kontynuowanie procesów sądowych może kosztować nawet pół miliarda złotych!

Najpierw zwodzenie Frankowiczów planami uruchomienia programu ugód, później absurdalne zawezwania do próby ugodowej i wreszcie po 1,5 roku syndyk zaoferował ugody kredytobiorcom, którzy spłacili 200% kapitału!

Przez długi czas syndyk stwarzał pozory, że chce się dogadać z Frankowiczami na uczciwych warunkach. Z czasem zaczynało to wyglądać jak gra w kotka i myszkę, aż wreszcie wyszło na jaw jakie są intencje syndyka w sprawie ugód. Już po wydaniu przez TSUE wyroków i postanowień negujących prawo banków do żądania wynagrodzenia albo waloryzacji kapitału, syndyk zaczął kierować do Frankowiczów absurdalne propozycje w ramach zawezwania do próby ugodowej. Domagał się w nich spłaty kapitału w zwaloryzowanej wysokości np. pomnożonego razy kurs CHF albo razy dwa. Jednostronnie ustalony przez siebie mnożnik oceniał jako „usprawiedliwiony i zobiektywizowany”. To kolejny przykład nierespektowania przez syndyka Kubiczka wyroków sądów powszechnych oraz unijnego Trybunału. Proponował też kredytobiorcom rozłożenie reszty zadłużenia na „dogodne” raty w wysokości 10 tys. zł albo … 50 tys. zł.  Oczywiście każde kuriozalne zawezwanie do próby ugodowej wiązało się z koniecznością uiszczenia opłaty sądowej oraz z wynagrodzeniem dla obsługującej syndyka kancelarii.

Tymczasem wielu Frankowiczów samodzielnie próbowało dogadać się z syndykiem. Swoje perypetie opisywali na forach internetowych. Jedna z Frankowiczek kontaktowała się wielokrotnie z reprezentującym syndyka prawnikiem, proponując kolejne ustępstwa. Cały czas była zwodzona, że propozycja zostanie rozpatrzona. Ostatecznie syndyk, zamiast rozmów na temat uczciwej ugody, zdecydował się na wniesienie apelacji od korzystnego dla kredytobiorczyni wyroku sądu I instancji. Sama opłata od apelacji wyniosła w tym przypadku aż 33 tys. zł. Zapewne niemało zarobił na tej sprawie zaprzyjaźniony z syndykiem mecenas.

Dopiero w kwietniu 2025 roku media poinformowały o pierwszych ugodach podpisanych przez syndyka. Chodzi o zaledwie 60 osób, które przystały na warunki zaproponowane przez syndyka. Warunkiem jest spłata co najmniej 200% kapitału kredytu. Tylko takim osobom syndyk oferuje zamknięcie umowy kredytowej, wydanie listu mazalnego potrzebnego do wykreślenia hipoteki oraz wykreślenie zadłużenia z rejestru BIK. Prawnicy Frankowiczów zwracają jednak uwagę na to, że wykreślenie hipoteki oraz danych o zadłużeniu jest możliwe i bez zgody syndyka, po prawomocnym wygraniu w sądzie sprawy o ustalenie nieważności umowy.

Utrudnianie przez syndyka procesu wykreślania hipoteki i odmawianie przyjęcia wierzytelności Frankowiczów na listę

Syndyk stwarza Frankowiczom trudności na każdym kroku. Jak wspomnieliśmy wyżej, list mazalny może otrzymać od syndyka tylko osoba, która zgodzi się na pseudougodę, tj. odda bankowi co najmniej dwa razy tyle co pożyczyła. Po prawomocnych wyrokach ustalających nieważność umowy syndyk odmawia wydania listu mazalnego, argumentując to zaległościami w spłacie kredytu (nawet jeśli to bank jest dłużnikiem). Na szczęście sądy wykreślają hipoteki na podstawie prawomocnych wyroków ustalających nieważność umowy.

Kolejne kłody pod nogi syndyk rzuca Frankowiczom podczas zgłaszania wierzytelności w postępowaniu upadłościowym. Uznaje, że nie są one bezsporne do czasu uzyskania prawomocnego wyroku i odmawia uwzględnienia ich na liście wierzytelności. À propos samej listy wierzytelności – pomimo upływu już blisko dwóch lat od objęcia przez Marcina Kubiczka funkcji syndyka Getin Banku w upadłości, lista wierzytelności nadal nie jest gotowa.

Podsumowanie

Syndyk Getin Banku Marcin Kubiczek nie rezygnuje ze swojej konfrontacyjnej postawy wobec Frankowiczów. Argumentuje to koniecznością dbania o interes wszystkich wierzycieli. Frankowicze uważają, że brnąc w kosztowne i nierokujące procesy sądowe marnotrawi on pieniądze, które mogłyby wejść w skład masy upadłościowej i zostać podzielone pomiędzy wierzycieli.

Niedawno syndyk GNB poszedł na zwarcie z pełnomocnikami Frankowiczów. Od pewnego czasu odmawia zapłaty zasądzanych po przegranych procesach KZP oraz kosztów procesu, które należą się wygrywającym kredytobiorcom, a czasami stanową część wynagrodzenia ich pełnomocników.

W ciągu dwóch lat urzędowania pojawiło się szereg informacji na temat kontrowersyjnych działań syndyka GNB. Jedno z poważniejszych zastrzeżeń dotyczy wydawania grubych milionów złotych na obsługę sporów sądowych przez powiązane z nim kancelarie prawne. Wygląda na to, że syndyk wraz ze swoimi mecenasami znaleźli kurę znoszącą złote jaja, a postępowanie upadłościowe GNB szybko się nie zakończy.

Pomimo licznych bulwersujących zachowań syndyka, nierespektowania przez niego wyroków TSUE oraz wyroków sądów powszechnych, a także powiązań personalnych z kancelariami żyjącymi kosztem wierzycieli banku, syndyk Kubiczek wydaje się bezkarny.

Jedyne co mogą zrobić wierzyciele, jak i inne osoby, których prawo zostało naruszone przez działanie lub zaniechanie syndyka, to złożenie skargi do sądu upadłościowego. Szanse na odwołanie Marcina Kubiczka z funkcji syndyka są niewielkie. Odwołać syndyka może jedynie sąd upadłościowy w sytuacji gdy dopuści się on rażącego uchybienia obowiązków, a jego działanie lub zaniechanie negatywnie wpłynie na przebieg postępowania upadłościowego.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze