Środowisko prawników nie odpuszcza tematu kancelarii odszkodowawczych i dba o to, by regularnie pojawiał się on w mediach. I słusznie. Przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości, nawet jeśli bardzo by chcieli, nie mogą odłożyć problemu na półkę. Regulacje na rynku usług, których odbiorcami są w dużej mierze konsumenci, są niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa i odpowiedniej ochrony osobom, które, nierzadko w kryzysie, zwracają się do kancelarii o pomoc w ważnych życiowych sprawach. W Ministerstwie trwa podobno analiza działalności kancelarii odszkodowawczych pod kątem ochrony konsumentów przed ewentualnymi szkodami wywołanymi współpracą z tymi podmiotami. Póki co projektu ustawy nie widać nawet na horyzoncie, ale pojawiają się już pierwsze nieśmiałe pomysły zmierzające do ucywilizowania rynku. Jak powinniśmy czytać deklaracje strony rządowej? Czy resortowi rzeczywiście zależy na poprawie bezpieczeństwa usług prawnych? A może chodzi tylko o to, by uspokoić opinię publiczną i maksymalnie odłożyć rozwiązanie problemu w czasie?
- Prawnicy, reprezentowani w rozmowach z rządzącymi między innymi przez Naczelną Radę Adwokacką, apelują o ustawowe uregulowanie rynku usług prawnych. Regulacje, których wprowadzenie uważają za stosowne, są jednak zbyt restrykcyjne dla Ministerstwa
- Resort sprawiedliwości chce pogodzić ze sobą dwa interesy: bezpieczeństwo konsumentów i swobodę działalności gospodarczej, która jest gwarantowana przez Konstytucję RP
- Według części środowiska eksperckiego ustawa zasadnicza wcale nie stoi na przeszkodzie legislacyjnym regulacjom, których domagają się prawnicy. Powstaje pytanie, czy opieszałość rządzących aby na pewno wynika z uzasadnionych wątpliwości natury konstytucyjnej.
Kancelarie odszkodowawcze podbijają rynek usług prawnych. Nie chodzi już tylko o spory sądowe z ubezpieczalniami
Agencja detektywistyczna, biuro podróży, firma ochroniarska, biuro rzeczoznawcy majątkowego, dystrybucja paliw ciekłych – to tylko przykładowe działalności, których prowadzenie wymaga w Polsce uzyskania stosownych licencji bądź zezwoleń. Lista podmiotów, które – z uwagi na ważny interes społeczny czy też strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa państwowego – są objęte dodatkowymi regulacjami, jest w naszym kraju naprawdę długa i znajdziemy na niej m.in. działalność związaną z mediami, energetyką, ochroną zdrowia czy transportem. Co ciekawe, Państwo Polskie w tych przypadkach nie ma absolutnie żadnego problemu z ograniczeniem możliwości prowadzenia działalności podmiotom niespełniającym określonych kryteriów.
Weźmy za przykład rzeczoznawcę majątkowego, który – by przystąpić do wykonywania zawodu – musi wpierw zdobyć wyższe wykształcenie, odbyć praktykę zawodową, a także zdać egzamin państwowy. A to tylko niektóre wymagania stawiane przez nasz kraj przedstawicielom tego zawodu, którzy w swojej pracy koncentrują się po prostu na… profesjonalnej wycenie nieruchomości. Z bliżej niezrozumiałych dla nas przyczyn Państwo Polskie uważa, że działalność rzeczoznawcy i pozostałych wymienionych wyżej podmiotów wymaga pewnych regulacji i jednocześnie nie czuje potrzeby wprowadzenia dodatkowych obostrzeń dla kancelarii odszkodowawczych, które obecnie coraz częściej charakterem swojej działalności wchodzą w kompetencje adwokatów i radców prawnych.
Jeszcze kilkanaście lat temu działalność kancelarii odszkodowawczych kojarzyła się głównie z pomocą świadczoną na rzecz osób niezgadzających się co do wysokości świadczenia wypłaconego im przez ubezpieczalnię. Sytuacja diametralnie zmieniła się pod wpływem… wojny o kredyty frankowe. Obecnie podmioty te koncentrują się na reprezentowaniu kredytobiorców, domagających się od banków zwrotu świadczenia nienależnego. W naszym przekonaniu sprawy te mają szczególne znaczenie, przez wzgląd na trzy czynniki:
- masowy charakter – problem abuzywnych kredytów frankowych jest systemowy i dotyka setek tysięcy osób w naszym kraju
- wartość przedmiotu sporu – przeciętny spór frankowy toczy się o setki tysięcy złotych i od jego prawidłowego poprowadzenia zależy w dużej mierze przyszłość finansowa konsumenta
- złożoną problematykę – wbrew pozorom sprawy frankowe są bardzo skomplikowane i do profesjonalnego poprowadzenia wymagają specjalistycznej wiedzy z zakresu prawa konsumenckiego, bankowego, a także prawa UE.
Dlaczego o tym piszemy? Ponieważ brak regulacji na rynku usług prawnych powoduje, że duża część takich spraw trafia nie do profesjonalnych kancelarii adwokackich czy radcowskich, które podlegają nadzorowi samorządu zawodowego i są prowadzone przez osoby legitymujące się stosownym wykształceniem oraz dysponujące doświadczeniem, a właśnie do pseudokancelarii, prowadzonych bez żadnego nadzoru i nierzadko też bez odpowiedniego przygotowania merytorycznego.
Zgadza się, w Polsce kancelarię odszkodowawczą (a nawet kancelarię prawną – nazwa ta bowiem nie jest w żaden sposób zastrzeżona dla adwokatów czy radców prawnych) można prowadzić, nie mając wykształcenia wyższego (nie wspominając o skończeniu prawa), bez zdania egzaminu państwowego i bez jakichkolwiek kwalifikacji zawodowych. Co więcej, działalność taka nie podlega jakiemukolwiek dodatkowemu nadzorowi.
Kancelarie odszkodowawcze walczą o klienta z adwokatami i radcami prawnymi. Zasady tej rywalizacji nie są niestety równe
Pseudokancelarie mogą reklamować się tak, jak każda inna działalność gospodarcza w Polsce niepodlegająca ograniczeniom (tu warto nadmienić, że kancelarie adwokackie takim regulacjom jak najbardziej podlegają). Nie mają obowiązku wykupowania ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej, nie muszą przestrzegać tajemnicy zawodowej, przeciwdziałać występowaniu konfliktu interesów, mają dużą dowolność w konstruowaniu umów podpisywanych z klientami, także w zakresie zapisów odnoszących się do wynagrodzenia za wykonaną usługę.
Adwokat czy radca prawny nie może rozpoczynać współpracy z klientem z zerową opłatą wstępną i uzależniać całość swojego honorarium od wyniku sprawy. Kancelaria odszkodowawcza jak najbardziej może tak pracować, a wysokość wynagrodzenia prowizyjnego, które wpisze do umowy z klientem, nie jest w żaden sposób prawnie ograniczona.
Oznacza to, że pseudokancelaria może pobrać od klienta success fee w wysokości kilkudziesięciu procent, licząc od sumy zasądzonych na jego rzecz korzyści, nawet jeśli nakład pracy potrzebny do uzyskania korzystnego dla tego klienta wyroku jest zupełnie nieproporcjonalny do opłaty za wykonaną usługę.
Dodatkowo, Państwo Polskie nie ingeruje w żaden sposób w praktykę pseudokancelarii, polegającą na pośredniczeniu w rozliczeniach klienta z jego dłużnikiem. Jeśli bank przegra sprawę o nieważność i zapłatę, a kredytobiorca był w tym sporze reprezentowany przez kancelarię odszkodowawczą, jest wysoce prawdopodobne, że umowa, którą taki klient podpisał z kancelarią, zakłada wypłatę zasądzonego świadczenia nie na jego osobisty rachunek bankowy, a na konto tejże kancelarii.
Bank wpłaca pieniądze spółce z o.o., ta pobiera z nich swoje wynagrodzenie, a resztę przekazuje na konto klienta. A co, jeśli zdecyduje się zatrzymać całość świadczenia dla siebie? Cóż, jeśli dana spółka (bo mówimy tu o spółkach kapitałowych: akcyjnych i z ograniczoną odpowiedzialnością) będzie borykać się z problemami finansowymi, może próbować „uciec” w restrukturyzację lub upadłość, a wówczas perspektywy odzyskania od niej zaległych środków mocno się skomplikują.
Manipulacje i obietnice bez pokrycia: tak pseudokancelarie zdobywają klientów
Osobnym problemem związanym z funkcjonowaniem kancelarii odszkodowawczych są kwestie etyki. To, w jaki sposób te firmy pozyskują klientów, zdecydowanie może oburzać. Spółki z o.o. na ogół delegują te usługi na zewnątrz, nawiązując współpracę z handlowcami, często na jednoosobowych działalnościach gospodarczych. Handlowców współpracujących z pseudokancelariami można znaleźć w całej Polsce – zarówno w największych miastach, jak i na prowincji, gdzie tego rodzaju współpraca może stanowić dodatkowe, a przy tym całkiem atrakcyjne źródło zarobku, np. obok sprzedaży ubezpieczeń czy pośrednictwa w handlu nieruchomościami.
Odbiorcami docelowymi takich usług bywają często osoby na życiowym zakręcie, w ciężkiej sytuacji finansowej i nieświadome swoich praw. Działalność pseudokancelarii jest wątpliwa etycznie również w sferze marketingowej: firmy te manipulują odbiorcami swoich przekazów reklamowych, obiecując im korzyści, których tak naprawdę nie są w stanie w żaden sposób zagwarantować.
Frankowicze są kuszeni poprowadzeniem ich sprawy bez ryzyka przegranej, bez wkładu finansowego. W wielu przypadkach są przekonywani, że firma jest w stanie wynegocjować dla nich korzystną ugodę, której warunki będą zbliżone do sądowego unieważnienia umowy. Marketing kancelarii odszkodowawczych nie bierze pod uwagę sędziowskiej niezawisłości: czytając materiały autopromocyjne tych podmiotów, klient często jest wprowadzany w błąd co do możliwych scenariuszy orzeczniczych dotyczących jego przypadku.
Korzystny wyrok TSUE, np. w kwestii odsetek ustawowych za opóźnienie czy niemożności dzielenia klauzuli abuzywnej nie gwarantuje kredytobiorcy wygrania sprawy. Jego pozew wciąż może trafić na biurko sędziego, który nie stosuje się do europejskich orzeczeń i rozpatruje sprawy na niekorzyść kredytobiorców. To rzadkie przypadki, ale nie wolno ich pomijać.
Podobnie pseudokancelarie sprzedają swoje usługi klientom zainteresowanym sankcją kredytu darmowego czy unieważnieniem hipoteki złotowej. Spółki z o.o. nie uwzględniają w swoich informacjach handlowych tego, że linia orzecznicza w takich sprawach praktycznie nie istnieje. Nie informują też, że ryzyko przegranej jest w tych przypadkach znacznie wyższe niż w procesach o kredyty w CHF.
Nie może zatem dziwić, że na działalność takich podmiotów wpływają liczne skargi do UOKiK i Rzecznika Praw Obywatelskich.
Naczelna Rada Adwokacka od lat staje w obronie interesów strony konsumenckiej. Jak na jej działania reaguje strona rządowa?
Regulacji rynku usług prawnych domaga się nie tylko adwokatura, ale również Związek Banków Polskich (zaniepokojony skalą cesji wierzytelności dotyczących SKD) oraz Polska Izba Ubezpieczeń. Ta ostatnia podkreśla wagę zagrożenia polegającego na utracie świadczenia w sytuacji, w której firma odszkodowawcza ogłasza upadłość lub… po prostu decyduje się na zdefraudowanie środków należnych klientowi.
PIU popiera petycję Naczelnej Rady Adwokackiej, dotyczącą legislacyjnego uregulowania rynku i wyraża nadzieję, że opracowanie odpowiednich rozwiązań nastąpi jeszcze w 2025 roku. Cóż, biorąc pod uwagę tempo, z jakim Ministerstwo Sprawiedliwości zabiera się do rozwiązania tego problemu, należy stwierdzić, że nadzieje Polskiej Izby Ubezpieczeń mają bardzo wątłe podstawy.
O działaniach Naczelnej Rady Adwokackiej, zmierzających do ucywilizowania rynku, pisaliśmy już wielokrotnie. W telegraficznym skrócie: 10 września 2022 roku NRA podjęła decyzję o złożeniu w trybie petycji swojego projektu ustawy dotyczącej szczególnych zasad prowadzenia działalności gospodarczej z zakresu pomocy prawnej. Adwokaturze zależało, by świadczenie pomocy prawnej zostało ograniczone do profesjonalnych pełnomocników, tj. adwokatów i radców prawnych. Naczelna Rada Adwokacka w swoim komunikacie z września 2022 roku zapewnia, że sporządzony przez nią projekt jest zgodny z prawem Unii Europejskiej. Podkreśla również, że ograniczenia w świadczeniu pomocy prawnej są charakterystyczne dla rozwiniętych krajów europejskich, takich jak chociażby Niemcy, Francja, Hiszpania.
W 2023 roku, jeszcze przed wyborami parlamentarnymi, Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że pracuje nad własnym pomysłem rozwiązania legislacyjnego. Nie było ono tak restrykcyjne, jak to zaproponowane przez adwokaturę, ale dawało nadzieję na rychłe rozwiązanie przynajmniej części problemu.
Resort w swoich planach koncentrował się na nałożeniu na kancelarie nowych wymagań (między innymi dotyczących wykształcenia prawnego), a także ograniczeniu wynagrodzenia prowizyjnego maksymalnie do 25 procent. Minęło kilka miesięcy, zmieniła się ekipa rządząca i skład Ministerstwa. Na czele resortu sprawiedliwości stanął były Rzecznik Praw Obywatelskich, Adam Bodnar. W tamtym momencie wydawało się, że los konsumentów jest w dobrych rękach. A teraz?
Zapał Ministerstwa do ustawowych regulacji jest różny, w zależności od tego, kto może na nich stracić. Interes firm jest ponad interesem konsumenta?
Coraz wyraźniej widać, że Ministerstwu nie śpieszy się do legislacyjnych regulacji. Przynajmniej nie w tej konkretnej kwestii. Przedstawiciele resortu bardzo intensywnie pracują nad wprowadzeniem ustawy frankowej, której założenia zadziałają nie tylko wobec postępowań inicjowanych po jej wejściu w życie, ale też dotyczyć będą spraw, które są już w toku. W tym przypadku prawo więc zadziała wstecz i ureguluje uprawnienia przysługujące konsumentom i bankom pozostającym w otwartym sporze sądowym, bez względu na instancję.
Podobna determinacja nie towarzyszy rządzącym przy rozwiązywaniu problemu kancelarii odszkodowawczych. Oczywiście nie jest tak, że resort odmawia jakichkolwiek działań w sprawie. To byłoby podejrzane. Działania są podejmowane, ale jak dotąd nie przyniosły one wymiernych rezultatów w postaci opracowania kompromisowych rozwiązań, które zwiększyłyby bezpieczeństwo konsumentów na polskim rynku usług prawnych.
Co zostało do tej pory zrobione? Kalendarium kontaktów adwokatury z bieżącym składem resortu wygląda następująco:
- 18 grudnia 2023 roku – prezes NRA, Przemysław Rosati, wziął udział w spotkaniu kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości. Na spotkaniu poruszył m.in. wątek dotyczący potrzeby regulacji na rynku usług prawnych
- 9 sierpnia 2024 roku – Przemysław Rosati podczas spotkania z ministrem Adamem Bodnarem po raz kolejny podniósł postulat regulacji rynku, który, jak się wówczas wydawało, został odebrany z dużym zrozumieniem ze strony szefa resortu
- 21 października 2024 roku – w siedzibie Ministerstwa Sprawiedliwości zorganizowano seminarium poświęcone problematyce regulacji rynku usług prawnych. Po zapoznaniu się z argumentami adwokatury, przedstawiciele Ministerstwa zgodzili się co do tego, że potrzeba wprowadzenia zmian legislacyjnych w tym obszarze ma charakter pilny
- 6 listopada 2024 roku – decyzją senackiej Komisji Petycji doszło do zawieszenia prac nad projektem ustawy złożonym w 2022 roku przez NRA. Jednocześnie, zawieszając prace nad projektem, komisja oczekiwała na informacje resortu, dotyczące prac prowadzonych w tymże resorcie nad autorskim projektem ustawy
- 22 stycznia 2025 roku – szef NRA wysłał pismo do wiceminister Marii Ejchart, w którym poprosił o udzielenie informacji w przedmiocie stopnia zaawansowania prac Ministerstwa Sprawiedliwości nad ustawowymi rozwiązaniami regulującymi rynek usług prawnych
- 26 maja 2025 roku – podczas spotkania z ministrem Bodnarem prezes Naczelnej Rady Adwokackiej wręczył mu projekt ustawy o regulacji rynku świadczenia usług prawnych.
Wg Ministerstwa Sprawiedliwości przeszkodą do regulacji rynku usług prawnych może być… Konstytucja RP
W ostatnich miesiącach przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości wypowiadają się niezwykle ostrożnie na temat możliwości wdrożenia postulatów adwokatury. Wprawdzie resort wciąż deklaruje, że nie zamierza odpuszczać tego tematu, wskazuje jednak na czynniki, które trzeba wziąć pod uwagę, opracowując konkretne rozwiązania. Ministerstwo w swoich pracach bierze pod uwagę interes konsumentów oraz przedsiębiorców. Tym pierwszym należy umożliwić łatwy dostęp do odpowiedniej jakości wsparcia w dochodzeniu roszczeń, natomiast drugim nie można odbierać konstytucyjnego prawa do swobodnego prowadzenia działalności gospodarczej.
O tym, jak absurdalny jest argument odnoszący się do swobody działalności, pisaliśmy na wstępie tego tekstu. Z medialnych doniesień wynika, że resort chce wypracować kompromis – tajemnicą pozostaje, jak zamierza tego dokonać w sytuacji, w której interes konsumenta stoi w sprzeczności z interesem kancelarii odszkodowawczej, której zależy oczywiście na dalszym nieskrępowanym działaniu, na preferencyjnych zasadach, niedostępnych dla profesjonalnych pełnomocników prawnych. Jeden z pomysłów Ministerstwa zakłada nałożenie na kancelarie odszkodowawcze obowiązku posiadania ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Przedmiotem zainteresowania resortu są również kwestie związane z niedozwolonymi postanowieniami umownymi.
Znana konstytucjonalistka wyjaśnia, dlaczego regulacje rynku są konieczne
Informacje przekazywane mediom przez resort są niezwykle lakoniczne i tak naprawdę niewiele z nich wynika. Wygląda to trochę tak, jakby politycznym decydentom chodziło o wygaszenie tematu i przede wszystkim przeczekanie społecznego zainteresowania. Ministerstwo Sprawiedliwości swoją opieszałość tłumaczy… brakiem zgody w przedmiocie legislacyjnych rozwiązań zarówno z UOKiK, jak Ministerstwem Rozwoju i Technologii. Zarówno Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, jak i MRiT stoją podobno na stanowisku, że problemu nie ma.
A co na ten temat myślą eksperci prawni? Jeden z bardziej interesujących głosów w dyskusji publicznej w przedmiocie regulacji rynku należy do dr hab. Moniki Haczkowskiej, adwokatki i specjalistki od prawa konstytucyjnego, która w rozmowie z serwisem prawo.pl wyjaśniła, na czym polega problem, z którym zmagają się rządzący. Zwróciła uwagę na dwa potencjalnie kolidujące ze sobą artykuły Konstytucji RP: art. 17 ust. 1, odnoszący się do zawodów zaufania publicznego, i art. 65, poruszający kwestię swobody działalności gospodarczej. Ekspertka, cytowana przez prawo.pl podkreśliła, że art. 65 „nie dotyczy wykonywania zawodu zaufania publicznego, a zasady wolności i wykonywania zawodu, która nie ma charakteru absolutnego i może zostać ograniczona. Zasady te nie mają więc takiej samej wagi.”
Mec. Haczkowska dała jasno do zrozumienia, że obowiązek ubezpieczenia OC i zakazanie kancelariom stosowania klauzul abuzywnych to zbyt mało, by zagwarantować obywatelom bezpieczeństwo prawne i należytą ochronę. Zastanawia się też, kto miałby zająć się weryfikacją umów sporządzanych przez kancelarie odszkodowawcze pod kątem ich abuzywności. Zwraca uwagę, że taka weryfikacja jest możliwa dopiero na etapie postępowania przed sądem.
Środowisko adwokatów dąży do monopolu na rynku usług prawnych? Tak twierdzą przedstawiciele pseudokancelarii…
Pomysł legislacyjnego uregulowania rynku pomocy prawnej, prócz zwolenników, dorobił się oczywiście licznego grona krytyków. Największymi przeciwnikami tych rozwiązań są oczywiście przedstawiciele kancelarii odszkodowawczych, a także osoby, które zawodowo zajmują się doradztwem i pośrednictwem odszkodowawczym. Przedstawiciele tego środowiska dbają o rozpowszechnienie w mediach własnego przekazu na temat faktycznych motywacji pomysłodawców legislacyjnych regulacji.
Dają do zrozumienia, że adwokatura domaga się monopolu na świadczenie usług prawnych, co może przełożyć się na wzrost kosztów tych usług, wywołany eliminacją rzekomo tańszej konkurencji. To manipulacja, na którą złapie się niejeden laik. Część konsumentów koncentruje się bowiem na tym, ile wynosi opłata wstępna, a nie na tym, ile ostatecznie przyjdzie zapłacić za już wykonaną usługę prawną.
W praktyce okazuje się, że po zsumowaniu opłaty wstępnej i premii za sukces usługa przeprowadzona przez profesjonalną kancelarię adwokacką jest TAŃSZA od tej wykonanej przez kancelarię odszkodowawczą. A wszystko z powodu różnicy w wysokości premii za sukces. U dobrego adwokata, wyspecjalizowanego w prowadzeniu spraw frankowych, taka premia wynosi przeciętnie od 3 do 5 proc. W pseudokancelarii jest kilkukrotnie wyższa, co przy wartości przedmiotu sporu sięgającej kilkuset tysięcy złotych daje ogromne różnice kwotowe.
Co dalej w sprawie regulacji rynku usług prawnych? Czy Ministerstwo Sprawiedliwości zdobędzie się na jakiekolwiek działania?
Czy wobec oporu ze strony środowiska przedsiębiorców Ministerstwo Sprawiedliwości zdobędzie się na odwagę i zdecyduje się zaingerować w swobodę działalności gospodarczej? Na chwilę obecną brak przesłanek świadczących o tym, że resort planuje pójść za wskazówkami Naczelnej Rady Adwokackiej i ograniczyć działalność polegającą na udzielaniu pomocy prawnej wyłącznie do osób reprezentujących zawód adwokata lub radcy prawnego. Zapowiadane zmiany mają raczej charakter kosmetyczny i zapewne nie wpłyną w większym stopniu na bezpieczeństwo konsumentów na rynku usług prawnych.
Na usprawiedliwienie przedstawicieli resortu należy dodać, że mają oni przed sobą wiele innych wyzwań. Trwają intensywne prace nad cyfryzacją w sądach, wdrożeniem Digitalnego Asystenta Sędziego i, oczywiście, szeroko pojętą naprawą polskiego sądownictwa. Po wyborach prezydenckich resort musi zastanowić się, jak przeprowadzić reformę KRS. Wciąż otwarta pozostaje kwestia neosędziów, także tych orzekających w Sądzie Najwyższym. A ponieważ media nieszczególnie naciskają na resort w kwestii regulacji rynku, należy się spodziewać, że sprawie przypisano niski priorytet.
Co musi się stać, by presja na zmiany stała się większa? Tu wiele zależy od dalszych kroków Naczelnej Rady Adwokackiej – czy ograniczy się do cyklicznego „przypominania” Ministerstwu o swoich postulatach? A może ponowi próbę przeforsowania proponowanych przez adwokaturę rozwiązań, wykorzystując w tym celu którąś z izb Parlamentu? Póki co wydaje się, że NRA wybiera inną drogę – drogę nacisków medialnych. Prezes rady jest ostatnio bardzo aktywny medialnie: w krótkim czasie stał się niejako ambasadorem postulatów środowiska prawniczego, cierpliwie wyjaśniającym opinii publicznej, jak obywatele mogą skorzystać na zmianach ustawowych. Coraz odważniej krytykuje też szefa Ministerstwa, dając nawet do zrozumienia, że Adam Bodnar powinien odejść ze stanowiska.
Niewykluczone, że w najbliższych miesiącach Ministerstwo Sprawiedliwości zaprezentuje jakąś odpowiedź na problemy rynku. Niemal na pewno będzie ona próbą osiągnięcia kompromisu pomiędzy oczekiwaniami adwokatury, interesem konsumentów a potrzebami kancelarii odszkodowawczych. Krótko mówiąc, resort zadba o to, by uderzenie w przedsiębiorców nie było zbyt silne. Niewykluczone, że będzie to ledwie kuksaniec, polegający na wprowadzeniu wspomnianego już wyżej obowiązku wykupienia polisy OC i, być może, na limitowaniu prowizji (choć tu należy być ostrożnym – nie wiadomo, czy resort nie uzna tego za zbyt daleką ingerencję w swobodę działalności).
Być może resort pójdzie o krok dalej i zobowiąże kancelarie odszkodowawcze do zatrudniania osób posiadających wykształcenie prawne. Należy również brać pod uwagę scenariusz, w którym Ministerstwo Sprawiedliwości decyduje się jednak na objęcie kancelarii odszkodowawczych obowiązkiem posiadania stosownej licencji.
Najgorszą możliwą opcją jest oczywiście całkowite odpuszczenie tematu, które wygeneruje koszty po stronie sądów i samych konsumentów. Krajowy wymiar sprawiedliwości będzie się zajmował dziesiątkami tysięcy spraw prowadzonych przez kancelarie, nierzadko skupujące wierzytelności od swoich klientów, między innymi dotyczące sankcji kredytu darmowego. Konsumenci z kolei będą nieświadomie przepłacać za obsługę prawną, w dodatku świadczoną w sposób niepodlegający żadnej zewnętrznej kontroli.
Patrząc na sprawę realistycznie, nie ma co liczyć na to, że resort ureguluje opisywane kwestie w bieżącym roku. Być może w szeregach obecnej władzy musi dojść do przegrupowania, wymiany kadr, by problem zderegulowanego rynku został w końcu potraktowany poważnie.
PODSUMOWANIE:
Ministerstwo Sprawiedliwości, chcąc uregulować rynek kancelarii odszkodowawczych, nie ma łatwego zadania. Grono przeciwników pomysłu jest niemal tak samo liczne, jak zwolenników. Co ciekawe, pomysł wprowadzenia ograniczeń w funkcjonowaniu kancelarii odszkodowawczych spotkał się z kompletnym brakiem entuzjazmu ze strony UOKiK i Ministerstwa Rozwoju i Technologii.
Nie można zapominać, że biznes kancelarii odszkodowawczych jest wart wiele miliardów złotych. Firmy te, podobnie zresztą jak sektor bankowy czy deweloperzy, dysponują ogromnymi wpływami, niewykluczone, że sięgającymi politycznych szczytów.
Czy rządzący skapitulują pod naciskami wpływowych przedsiębiorców, tak jak dekadę temu ulegli groźbom sektora bankowego, obmierzonym na storpedowanie planu wprowadzenia ustawy frankowej? Tak naprawdę następne miesiące pokażą, ile warte są dane społeczeństwu obietnice w zetknięciu z interesem wielkich korporacji.