PLN - Polski złoty
CHF
4,53
czwartek, 18 grudnia, 2025

Ustawa frankowa w ogniu dyskusji: Posłowie i Frankowicze miażdżą argumenty banków – relacja z komisji [Wideo]

Niesamowite emocje towarzyszyły środowemu seansowi, zafundowanemu frankowiczom przez Sejm RP: posiedzenie dwóch sejmowych komisji rozpatrujących projekt ustawy frankowej obfitowało w interesujące wypowiedzi i iście filmowe zwroty akcji. Dyskusja o legislacyjnych pomysłach Ministerstwa Sprawiedliwości trwała ponad 2h i już wiadomo, że nie wyczerpano tematu – komisje pochylą się nad projektem jeszcze raz, w trakcie następnego posiedzenia, jednak już dziś jest zupełnie jasne, że banki nie będą miały łatwej drogi do ugrania czegokolwiek na całej sprawie. Co działo się w trakcie posiedzenia sejmowych komisji w sprawie ustawy frankowej? Kto wziął w obronę frankowiczów? Kto skompromitował się brakiem sensownej argumentacji? I czyjej obecności zabrakło?

Z tekstu dowiesz się między innymi:

  • Jakie jest obecne nastawienie środowiska poselskiego do rządowego projektu ustawy frankowej
  • Jakie argumenty padały ze strony posłów w trakcie posiedzenia komisji
  • Kto reprezentował interesariuszy w dyskusji z posłami i z jakim skutkiem
  • Czego dotyczy słynna już poprawka nr 3, która stanowiła jeden z głównych wątków w dyskusji.

Połączone składy dwóch sejmowych komisji debatowały w środę o rządowym projekcie ustawy frankowej

17 grudnia 2025 roku przejdzie do historii frankowych sukcesów, bo to właśnie tego dnia banki przekonały się o sile społeczności konsumenckiej i wpływie, jaki jest w stanie wywrzeć na kierunek debaty politycznej. Do tej pory bankowcy, zresztą nie bez powodu, byli przekonani, że są w stanie „wychodzić sobie” u władzy korzystne stanowisko w kluczowych dla sektora sprawach. Pogląd ten mógł się dodatkowo ugruntować po nagłym odwołaniu w czerwcu 2024 roku Rzecznika Finansowego (który naraził się bankom poprzez wydanie prokonsumenckiej opinii w sprawie kredytów złotowych) i przesłaniu do TSUE pomyślnego dla sektora stanowiska w sprawie C-471/24.

Projekt ustawy frankowej, którego pierwotna wersja ujrzała światło dzienne pod koniec stycznia 2025 roku, tylko zwiększył oczekiwania banków: okazało się bowiem, że można, jako sektor, nie robić nic celem zażegnania wywołanego przez siebie kryzysu (w tym nie korzystać z zarzutu potrącenia w odpowiedzi na pozew) i dostać za to w nagrodę koło ratunkowe, m.in. w postaci przywrócenia terminów, które dawno upłynęły.

Tym większe musi być zdziwienie bankowców po zakończeniu posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka i Komisji Gospodarki i Rozwoju, które niczym czołg przejechały po marzeniach sektora o powrocie do teorii salda. Wczoraj, na kilka godzin przed rozpoczęciem posiedzenia, prognozowaliśmy, że dla części posłów udział w komisji może być doskonałą okazją do udowodnienia stronie konsumenckiej, że jej ochrona stoi na liście partyjnych priorytetów wyżej niż wyświadczanie legislacyjnych przysług bankom. I mieliśmy rację.

Obie sejmowe komisje rozpatrujące projekt ustawy frankowej są kierowane przez przewodniczących z Polski 2050, partii, która, ze względu na wewnętrzne zawirowania i słabe sondaże, bardzo potrzebuje teraz odróżnić się od swoich koalicjantów. Sposób prowadzenia komisji przez posłów Śliza i Komarewicza, podobnie jak ich dociekliwość, zasługują na najwyższe uznanie.

Przejdźmy jednak do szczegółów, czyli do tego, co konkretnie działo się na posiedzeniu.

Sejmowe komisje dyskutowały nad czterema poprawkami do ustawy frankowej

Czytelników zainteresowanych pełnym przebiegiem dyskusji nad projektem ustawy odsyłamy do strony Sejmu RP, gdzie jest dostępny zapis wideo z posiedzenia. W późniejszym terminie powinna zostać opublikowana transkrypcja z prac komisji, ale pisemny zapis nie odda najważniejszego, czyli klimatu panującego na sali, mimiki mówców, ich tonu i, w niektórych przypadkach, przerw niezbędnych na zebranie myśli i znalezienie dobrej odpowiedzi na trudne i zaskakujące pytania.

W trakcie posiedzenia sejmowych komisji przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości rozdali uczestnikom kartki, na których zapisano treść czterech poprawek do projektu ustawy. Najwięcej emocji wzbudziła u zebranych poprawka nr 3, rozszerzająca projekt o artykuł 5a, zgodnie z którym frankowicz może żądać od banku zapłaty odsetek za opóźnienie od pełnej kwoty swojego świadczenia, od dnia wystąpienia wymagalności roszczenia, bez względu na podniesiony przez bank zarzut potrącenia.

Arkadiusz Myrcha, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, niefortunnie porównał sprawy frankowe do rozwodowych

Po krótkim wprowadzeniu, które zaserwował zgromadzonym przewodniczący komisji, głos zabrał Sekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, Arkadiusz Myrcha, który o ustawie frankowej mówił w kontekście lex specialis, prawa szczególnego, podpierając się przy tym dość niecodziennymi statystykami. Podczas tej wypowiedzi zebrani mogli się dowiedzieć, że sprawy frankowe stanowią największe obciążenie dla polskich sądów: wg Arkadiusza Myrchy spraw frankowych jest 5-7 razy więcej niż rozwodowych.

Naszym zdaniem trudno w tym przypadku posądzić Arkadiusza Myrchę o dokładność – proporcja pomiędzy sprawami frankowymi a tymi o rozwód różni się w poszczególnych sądach, podobnie jak różna jest dynamika ich wpływu. Spraw frankowych wpływa do sądów coraz mniej – w I połowie 2025 roku sądy okręgowe odnotowały 21,4 tys. nowych pozwów o kredyty w CHF. Tegoroczne dane dotyczące rozwodów nie są znane, ale z łatwością możemy odnaleźć statystyki z roku ubiegłego – w I półroczu 2024 roku sądy okręgowe zarejestrowały… 39,7 tys. pozwów rozwodowych. Polacy, strzeżcie się, bo gdy przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości połączą kropki, mogą rozpocząć prace nad ustawą rozwodową.

Dominik Jaśkowiec z KO wyjaśnił, czego dotyczą poprawki do projektu ustawy frankowej

Po sekretarzu stanu głos w dyskusji zabrał poseł Dominik Jaśkowiec z Koalicji Obywatelskiej, który przyznał, że kredytobiorcy, strapieni widmem zmian ustawowych, nie ograniczają się do wysyłania posłom petycji na skrzynki mailowe. Odwiedzają ich również w trakcie dyżurów – poseł Jaśkowiec ujawnił, że odbył kilka rozmów z grupami frankowiczów, przyznał też, że kwestia potrącenia wymaga dalszych dopracowań. Następnie poseł przeszedł do tematu poprawek do projektu, z których pierwsza ma tak naprawdę charakter kosmetyczny – powstała celem doprecyzowania przepisów regulujących automatyczne zabezpieczenie roszczenia.

W przypadku poprawki drugiej chodzi z kolei o uproszczenie procedury tworzenia uzasadnień do wyroków. Jeśli w sporze stron nie występują okoliczności, które by w tym przeszkadzały, uzasadnienie do orzeczenia sądu pierwszoinstancyjnego może ograniczyć się do „powołania się na pozew, odpowiedź na pozew lub dalsze pisma przygotowawcze, doręczone stronie przeciwnej przed zamknięciem rozprawy” a także „powołania przepisów prawa, na których sąd się oparł”.

O trzeciej poprawce wspomnieliśmy wcześniej, natomiast czwarta dotyczy skarg kasacyjnych wpływających do Sądu Najwyższego. Zgodnie z nią Sąd Najwyższy, który przyjął do rozpoznania skargę kasacyjną kredytodawcy przed wejściem w życie ustawy frankowej, wciąż będzie mógł zmienić postanowienie o jej przyjęciu i odmówić jej przyjęcia, w przypadku, gdy w sprawie nie występuje już istotne zagadnienie prawne lub też nie zachodzi potrzeba wykładni przepisów prawa, które budziłyby poważne wątpliwości bądź wywoływały rozbieżności orzecznicze.

Następnie głos zabrali kolejni posłowie (Izabela Bodnar z Polski 2050 i Paweł Jabłoński z PiS), którzy zaprezentowali stanowisko niebudzące najmniejszych wątpliwości co do głębokiej znajomości problemów zgłaszanych przez środowisko konsumenckie. Posłowie w sposób niezwykle celny wykazali słabe punkty projektu i zagrożenia z nim związane.

Arkadiusz Szcześniak ze stowarzyszenia SBB nie miał wątpliwości: 95 proc. frankowiczów chętnie rozliczy się z bankiem w dowolny sposób

Po wystąpieniach posłów przewodniczący komisji oddał głos stronie społecznej. Jako pierwszy wypowiedział się prezes stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, Arkadiusz Szcześniak, który przedstawił postulat wykreślenia artykułu 5 z projektu, względnie skrócenie okresu na zgłoszenie przez bank potrącenia w stosunku do terminu proponowanego przez projektodawcę. Wyraził też obawę o dublowanie przez bank roszczenia o zwrot kapitału – chodzi o sytuację, w której bank domaga się zwrotu kapitału już nie tylko w sprawie zainicjowanej własnym powództwem, ale również w sporze, w którym to konsument dochodzi swoich roszczeń dotyczących unieważnienia umowy.

Prezes SBB zwrócił uwagę na to, że sprawa z powództwa kredytobiorcy i sprawa z powództwa banku toczą się często w innych sądach, czasem nawet w innych miastach, a więc sąd rozpatrujący sprawę pierwszą nie ma wiedzy o tym, jaką decyzję wydał sąd w sprawie drugiej.

Na końcu swojej wypowiedzi Arkadiusz Szcześniak podkreślił, że z jego rozmów z konsumentami wynika, że 95 proc. z nich wyraża chęć dowolnego rozliczenia się z bankiem, i gdyby banki były skłonne do współpracy w tym zakresie, nawet 50 tys. pozwów o zwrot kapitału mogłoby w ogóle nie trafić do sądów.

Mec. Dominik Gluza krytycznie o poprawce nr 3. Małgorzata Wassermann ostro o przywilejach dla banków

Po prezesie SBB głos w dyskusji zabrał Dominik Gluza, radca prawny, mający 11 lat doświadczenia w prowadzeniu spraw frankowych. Przedmiotem rozważań prawnika była poprawka nr 3 do projektu – w jego ocenie rozwiązuje ona jedynie problem związany z kwestią odsetek, natomiast nie stanowi skutecznego środka zaradczego na przewlekłość postępowań sądowych.

Mec. Gluza jest zdania, że potrącenie będzie przez banki zgłaszane w formule niejednoznacznej, tzn. bez uznania roszczenia konsumenta, co może skłaniać sąd do odroczenia sprawy celem odkodowania interpretacji bankowego zarzutu.

Kolejny głos na posiedzeniu należał do posłanki PiS, Małgorzaty Wassermann, wg której ustawa zawiera „same michałki mało istotne” zaś clou ustawy stanowi art. 5, będący „prezentem dla banków”. Posłanka PiS ostro krytykuje artykuł odnoszący się do potrącenia, twierdząc przy tym, że zmasakruje on postępowania sądowe i uprzywilejuje banki względem całego społeczeństwa.

Mec. Karolina Pilawska o zmianie strategii procesowej banków po rozpoczęciu prac nad ustawą frankową i podejściu sędziów do teorii salda

Po mocnym wystąpieniu Małgorzaty Wassermann przyszedł czas na wypowiedź mec. Karoliny Pilawskiej, wyspecjalizowanej w prowadzeniu spraw frankowych przeciwko bankom. Mecenas zwróciła uwagę na ciekawy aspekt całej sprawy, mianowicie na to, jak prace legislacyjne nad ustawą wpłynęły na strategię procesową banków.

Podmioty, które jeszcze niedawno, pod wpływem niekorzystnej dla nich linii orzeczniczej, przestawały składać apelacje od niekorzystnych dla nich wyroków, ponownie dostrzegły dla siebie szansę w przedłużaniu postępowań o drugą instancję. W ocenie mec. Pilawskiej banki czekają na wprowadzenie ustawy, po to, by podnieść zarzut potrącenia w II instancji i skasować korzyść odsetkową kredytobiorcy.

Prawniczka nawiązała do porównania użytego przez Arkadiusza Myrchę, odnoszącego się do spraw rozwodowych. Wskazała, że rocznie takich spraw wpływa do sądów ok. 80-85 tysięcy, i w odróżnieniu od spraw frankowych, nie kończą się one po pierwszej rozprawie. Mecenas Pilawska podkreśliła, że to nie frankowicze zapychają sądy sprawami, tylko wymiar sprawiedliwości nie jest przygotowany na rozpoznawanie spraw Polaków. W odniesieniu do poprawki nr 3, prawniczka jest zdania, że nic nie zmieni ona w sytuacji frankowiczów, przypomniała też, że w indywidualnych sprawach o naliczeniu odsetek ustawowych za opóźnienie decyduje sąd.

Tymczasem z praktyki pani mecenas wynika, że niektórzy sędziowie już teraz kasują konsumentom odsetki ustawowe za opóźnienie, uznając, że jest to następstwo zgłoszonego przez bank zarzutu potrącenia. Jako przykład nagłej zmiany linii orzeczniczej prawniczka podała Sąd Okręgowy w Warszawie, który po ogłoszeniu prac nad ustawą rozpoczął orzekanie z zastosowaniem teorii salda, odbiegając tym od unijnych standardów. Mec. Pilawska przywołała przykłady spraw, w których sędzia dał kredytobiorcy do zrozumienia, że powinien się cieszyć z nieważności umowy i zapomnieć o odsetkach.

Zdaniem prawniczki banki nie chcą korzystać z potrącenia, ponieważ obligowałoby je to do przyznania, że umowa jest nieważna. Tymczasem z doświadczenia pani mecenas wynika, że żaden bank do tej pory nie decydował się na akceptację faktu, że umowa jest nieważna.

Było to jedno z lepszych wystąpień tego dnia i tuż po nim przewodniczący komisji zarządził piętnastominutową przerwę.

Klub PiS za odrzuceniem projektu ustawy frankowej w całości – przyczyną m.in. probankowy charakter proponowanych rozwiązań

Po przerwie głos zabrał poseł Michał Kowalski z PiS, który w imieniu klubu złożył wniosek formalny o odrzucenie projektu ustawy w pierwszym czytaniu. Zdaniem wnioskujących proponowane regulacje mają charakter jednokierunkowy i są korzystne wyłącznie dla banków, a dodatkowo pozbawiają Skarb Państwa znacznych dochodów z tytułu opłat sądowych.

Głosowanie zostało przeprowadzone, niestety nie udało się zdobyć wystarczającego poparcia dla odrzucenia wniosku: za było 16 posłów, przeciw 27.

Były zastępca Rzecznika Finansowego, Ziemowit Bagłajewski, w nowej roli wypowiedział się o ustawie frankowej

Po głosowaniu przewodniczący oddał głos Ziemowitowi Bagłajewskiemu, byłemu zastępcy Rzecznika Finansowego (który po odwołaniu RF w czerwcu ur. przejął jego obowiązki i sporządził analizę roboczą pytań na potrzeby sprawy C-471/24, w której zamieścił pogląd korzystny dla sektora bankowego). Ziemowit Bagłajewski pojawił się na posiedzeniu jako przedstawiciel strony społecznej, a konkretnie jako członek zarządu fundacji Forum Konsumentów.

Bagłajewski poprosił w imieniu tej organizacji o „rzetelne przeanalizowanie projektu ustawy wraz z poprawkami” i zapoznanie się z jej uzasadnieniem. W jego ocenie ustawa, w takim kształcie, w jakim trafiła pod konsultacje społeczne, porządkuje większość kwestii. Organizacja reprezentowana przez Ziemowita Bagłajewskiego pokłada wiarę w sędziów i w to, że – mając do dyspozycji takie narzędzia proceduralne – będą w stanie wyjść z natłoku spraw.

Wypowiedź byłego zastępcy Rzecznika Finansowego, tak inna od głosów pozostałych przedstawicieli strony społecznej, najwyraźniej wprowadziła w pewne oszołomienie przewodniczącego sejmowej komisji, bo zdecydował się on dopytać, czy Forum Konsumentów uważa, że proponowane w ustawie rozwiązania są krokiem w dobrym kierunku. W odpowiedzi Bagłajewski nawiązał nieoczekiwanie do poprawki nr 3, która, w ocenie reprezentowanej przez niego organizacji, dotyczy kwestii rozsądzonych już przez TSUE. Wg Bagłajewskiego ustawa frankowa „skróci działanie tych spraw”.

Po tym, jak przedstawiciel Forum Konsumentów zakończył swoją wypowiedź, przewodniczący komisji zapytał go wprost, kogo reprezentuje ta organizacja. Zupełnie nas to nie dziwi, gdyż, słuchając wypowiedzi Bagłajewskiego, zadawaliśmy sobie to samo pytanie… Przedstawiciel Forum Konsumentów rozwiał wątpliwości uczestników posiedzenia i oznajmił, że organizacja reprezentuje ogół konsumentów i pozostaje niezależna od organizacji rządowych i tych obecnych na sali, ponadto stara się brać udział w debacie publicznej, szukając mechanizmów korzystnych dla wszystkich stron i dla rynku, „przy zachowaniu tutaj, no, ochrony gdzieś konsumenta, bez emocji i jakichś tutaj jakby prześmiechujek”.

Gratulujemy panu Ziemowitowi wystąpienia, zaprezentował on zarówno siebie, jak i Forum Konsumentów od najlepszej możliwej strony. Absolutnie, bez żadnych prześmiechujek.

Do wątku Forum Konsumentów i kariery Ziemowita Bagłajewskiego w strukturach tej organizacji powrócimy w kolejnych naszych tekstach – jest to już któraś z kolei wypowiedź byłego zastępcy Rzecznika Finansowego wzbudzająca kontrowersje wśród środowisk konsumenckich. Prezentowane przez niego przekonania pokrywają się na wielu płaszczyznach ze stanowiskiem sektora bankowego i zaczynamy się zastanawiać, czy jest to w Forum Konsumentów odstępstwem od zasady, czy raczej smutną regułą.

Katarzyna Urbańska z ZBP manipuluje faktami i nawołuje do usankcjonowania teorii salda

Zupełnie nie dziwi nas, że zaraz po przedstawicielu Forum Konsumentów głos zabrała Katarzyna Urbańska, dyrektor pionu prawnego Związku Banków Polskich. Wypowiedź poprzednika stanowiła doskonały wstęp do tego, co miało do przekazania środowisko bankowców. ZBP przedstawiło postulat wstrzymania prac legislacyjnych nad projektem ustawy frankowej, wskazując, że był on przygotowywany przed wydaniem wyroku TSUE w sprawie Lubreczlik.

Katarzyna Urbańska zaczęła więc swoje wystąpienie od nieudanej próby manipulacji: wyrok Trybunału zapadł 19 czerwca 2025 roku, natomiast najnowsza wersja projektu ustawy, zaktualizowana po przeprowadzeniu konsultacji publicznych, została opublikowana blisko 2 tygodnie później. Projektodawca chwalił się wręcz, że projekt jest zgodny ze standardem wyznaczonym przez wyrok w sprawie Lubreczlik.

Wg Urbańskiej po wyroku Trybunału w sądach zapanował chaos: część sędziów orzeka z wykorzystaniem teorii salda, część pozostaje przy teorii dwóch kondykcji. Przypomniała, że do TSUE wysłano kolejne pytania, zarejestrowane pod sygnaturą C-510/24. I znów postawiła na manipulację, mówiąc, że sąd pyta o to, czy „na pewno mamy do czynienia z teorią salda, czy też może powinniśmy przyjąć jakieś inne podejście do rozliczania umów”.

Prawda jest natomiast taka, że sąd pyta o to, czy teoria salda jest sprzeczna z dyrektywą 93/13 i dodatkowo, w pytaniu drugim, jest zainteresowany tym, czy według TSUE ta sama dyrektywa sprzeciwia się ograniczaniu korzyści konsumenta z tytułu odsetek ustawowych za opóźnienie. Tymczasem z wypowiedzi Urbańskiej laik mógłby wywnioskować, że sąd uważa wręcz teorię salda za domyślną i chce się jedynie upewnić, czy TSUE ma podobne zdanie.

Dalej przedstawicielka ZBP zaprezentowała pogląd, zgodnie z którym najlepszym sposobem na przyśpieszenie postępowań sądowych jest usankcjonowanie rozliczeń zgodnych z teorią salda – czyli powtórzyła to, co prezes ZBP Tadeusz Białek wyraził już wcześniej w swojej korespondencji do Marszałka Sejmu. Manipulacjom nie było końca – Urbańska próbowała przekonać posłów, że teoria salda jest zgodna z unijnym prawem (a przecież wyrok w sprawie C-510/25 jeszcze nie zapadł), posiłkowała się też 11 wydanymi po wyroku C-396/24 postanowieniami Sądu Najwyższego, aprobującymi teorię salda. Przywołała postanowienie SN z października, w którym sąd poświęcił sporo miejsca kwestii odsetek ustawowych za opóźnienie, „które się, po prostu, klientom w takiej kwocie, jak tutaj dzisiaj dyskutujemy, po prostu nie należą”.

Tym samym Katarzyna Urbańska uznała za ważniejsze jedno wybrane postanowienie, wydane w składzie jednoosobowym, od uchwały frankowej podjętej przez pełny skład Izby Cywilnej SN (wg której strony nieważnej umowy należy rozliczać zgodnie z teorią dwóch kondykcji) i dotychczasowych wyroków TSUE (a te, które dotąd zapadły, były korzystne dla konsumentów w odniesieniu do odsetek ustawowych za opóźnienie).

Wniosek płynący z wypowiedzi Katarzyny Urbańskiej jest taki, że projekt ustawy frankowej traci sens, jeśli wyrzuci się z niego artykuł dotyczący potrącenia. Ustawę należy odłożyć do momentu wydania kolejnych wyroków TSUE – w przeciwnym wypadku istnieje ryzyko wprowadzenia rozwiązań krajowych niezgodnych z unijnym standardem, co groziłoby odpowiedzialnością odszkodowawczą Skarbu Państwa. Powtarza się więc scenariusz z 2019 roku, gdy banki groziły Polsce pozwami w przypadku wprowadzenia niekorzystnych dla nich rozwiązań legislacyjnych w zakresie sporów o kredyty frankowe.

Przewodniczący komisji pytają ZBP o to, dlaczego banki nie korzystały z potrącenia. Bankowcy kompromitują się pokrętną odpowiedzią

To, co się stało po zakończeniu wystąpienia przedstawicielki ZBP, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Otóż przewodniczący sejmowej Komisji Gospodarki i Rozwoju prosto z mostu zapytał Urbańską o to, dlaczego banki „nie robią potrącenia od razu, nie dogadują się, tylko idą do sądu”, „przecież można to zrobić na samym początku, prawda?” – w tym miejscu z głębi sali rozległy się oklaski zgromadzonych, wyraźnie już zmęczonych bajkami opowiadanymi przez przedstawicielkę strony bankowej.

Urbańska, mimo że jest dyrektorką pionu prawnego i radcą prawnym, nie zdecydowała się na samodzielną odpowiedź na pytanie przewodniczącego i natychmiast oddała głos prawnikowi, Jakubowi Bojarczukowi z kancelarii KKG Legal. W odpowiedzi prawnik powołał się na art. 203¹ kodeksu cywilnego i zaczął cytować interesujący go przepis („Podstawą zarzutu potrącenia może być tylko wierzytelność: 1) pozwanego z tego samego stosunku prawnego co wierzytelność dochodzona przez powoda”).

W jego opinii, gdyby bank podniósł zarzut potrącenia w sprawie z powództwa kredytobiorcy, to sąd i tak nie uwzględniłby tego zarzutu, zasądzając całą kwotę na rzecz konsumenta. Bank pozbawiłby się w tej sytuacji całości roszczenia. Prawnik ocenił, że zawarte w projekcie przepisy, wyłączające wspomniany artykuł, pozwoliłyby rzeczywiście na podniesienie potrącenia w postępowaniu zainicjowanym przez kredytobiorcę.

Ta odpowiedź nie zaspokoiła jednak ciekawości przewodniczącego komisji, który zaczął drążyć temat. Jego logika okazała się w swej prostocie niemożliwa do objęcia rozumem bankowca. Skoro bank wie, że przegrywa, to przecież może dogadać się z drugą stroną, zamiast iść do sądu, co przyniosłoby korzyść zarówno bankom, jak i sądom.

Do dyskusji dołączył Paweł Śliz, przewodniczący Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, który przypomniał mecenasowi z KKG Legal, że prócz cytowanego przepisu w kodeksie cywilnym jest też art. 506 („Jeżeli w celu umorzenia zobowiązania dłużnik zobowiązuje się za zgodą wierzyciela spełnić inne świadczenie albo nawet to samo świadczenie, lecz z innej podstawy prawnej, zobowiązanie dotychczasowe wygasa (odnowienie).”). Hasło „506 kc” chyba niewiele mówiło prawnikowi, bo odpowiedzią na sugestię przewodniczącego były długie sekundy ciszy. Poseł Śliz zlitował się więc nad bankowym prawnikiem i zacytował mu treść przepisu.

Mec. Bojarczuk, wyraźnie pozbawiony pierwotnego rezonu, zaczął mówić o programach ugodowych banków. Z pomocą kolegów z ZBP zdążył wydukać, że banki zawarły 167 tys. tych ugód, i dodał, że są to w zasadzie takie ugody, które polegają na tym, że jedna strona zwraca drugiej to co świadczyła. Jakby tego było mało, nazwał to rozliczeniami kompensacyjnymi. Aż chciałoby się zapytać pana mecenasa, czy w tej bajce były smoki.

Następnie inicjatywę przejął zastępca przewodniczącego Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, poseł Maciej Tomczykiewicz (z zawodu adwokat), który zapytał przedstawiciela strony bankowej o to, czy sektor dysponuje statystykami dotyczącymi tego, ilu klientów odpowiada dobrowolną spłatą na wezwanie ich przez bank do zwrotu kapitału. W odpowiedzi usłyszał, że banki nie mają takich statystyk.

Mec. Marcin Lizurek rozprawia się z pokrętnymi argumentami ZBP

Kolejnym mówcą był mecenas Marcin Lizurek, prawnik reprezentujący frankowiczów, którzy przyznał, że wcześniej nie spotkał się z taką argumentacją banków, wyjaśniającą niemożność zastosowania potrącenia w sprawach zainicjowanych przez kredytobiorców, jaką zaprezentował ekspert z KKG Legal. Mec. Lizurek uznał to za ciekawą interpretację, jednak nie znajdującą potwierdzenia w rzeczywistości.

Dodał, że nic nie stoi na przeszkodzie, by bank, jeszcze przed złożeniem odpowiedzi na pozew, złożył oświadczenie o potrąceniu, co pozwoliłoby, za pomocą pisma pozaprocesowego, na wygaszenie wierzytelności w części konsumenta, jak i banku, a następnie, w odpowiedzi na pozew, podniósł zarzut nieistnienia w części wierzytelności konsumenta.

Odnosząc się do postulatu Katarzyny Urbańskiej, dotyczącego usankcjonowania teorii salda, mecenas poinformował, że według jego wstępnych wyliczeń sektor bankowy mógłby zyskać na zastosowaniu tej koncepcji 20 miliardów złotych, dodał przy tym, że kwota ta będzie rosła z każdym rokiem. Mec. Lizurek zaprezentował również pogląd, zgodnie z którym bank, z ostrożności procesowej, i tak nie cofałby powództwa o zwrot kapitału do momentu prawomocnego rozpoznania sprawy z powództwa konsumenta, w ramach której bank zgłosił potrącenie.

Dr nauk prawnych Marcin Warchoł proponuje zmiany w sposobie naliczania kosztów sądowych

Ciekawą uwagę do debaty wtrącił poseł Marcin Warchoł (dr hab. nauk prawnych), który, naszym zdaniem słusznie, wskazał na brak regulacji dotyczących kosztów postępowania. Zdaniem posła należałoby się zastanowić, czy nie warto jednak wprowadzić innego sposobu rozliczania kosztów sądowych, po to, by zniechęcić banki do przedłużania sporów. Koszty są opłacane przez tego, który przegrywa. Gdy bank przegrywa spór z powództwa kredytobiorcy, koszty te wynoszą tylko 1000 zł (bo tyle płaci konsument za złożenie pozwu).

Poseł zaproponował, by w przypadku przegranej banku te 1000 zł wracało do konsumenta, zaś bank dodatkowo dopłacał te 5 proc. kosztów sądowych (liczonych, jak rozumiemy, od wartości przedmiotu sporu). Zasugerował również, że należałoby podnieść stopę odsetek ustawowych za opóźnienie, zamiast narzekać, że jest za wysoka (jak miało to miejsce w uzasadnieniu do projektu ustawy).

W imieniu strony społecznej głos zabrali również Paweł Wójcik z grupy Votum, mec. Wojciech Bochenek, reprezentujący kredytobiorców w sprawach przeciwko bankom i mec. Daniel Szczubełek ze Społecznego Nadzoru Bankowego. Dyskusję zwieńczył Arkadiusz Myrcha, który wyraził nadzieję, że proces legislacyjny dotyczący projektu ustawy frankowej skończy się na przełomie zimy i wiosny.

Kogo zabrakło na posiedzeniu komisji w sprawie ustawy frankowej?

Wśród licznego grona mówców zabrakło pełnomocniczki ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumenta, dr Wiewiórowskiej-Domagalskiej. Oczywiście pani pełnomocnik nie jest posłem, członkiem sejmowej komisji, ale bardzo wątpimy, by odmówiono jej udziału w posiedzeniu. Trudno oprzeć się wrażeniu, że dr Wiewiórowska-Domagalska unika publicznych, transmitowanych wydarzeń i konferencji, na których mogłaby spotkać przedstawicieli strony konsumenckiej, a już zwłaszcza adwokatów, których od miesięcy konsekwentnie szkaluje w mediach.

W naszym odczuciu rządowa ekspertka swobodniej czuje się wśród reprezentantów Komisji Nadzoru Finansowego i Związku Banków Polskich, obok których jest gotowa zabierać głos w ważnych dla konsumentów sprawach. Nie tak dawno temu pani pełnomocnik narzekała, że w Polsce nie mamy silnie rozwiniętych organizacji konsumenckich, które stanowiłyby dla banków odpowiedniego partnera w dyskusji o umowach kredytowych. Tymczasem na posiedzeniu było wielu reprezentantów takich właśnie organizacji, nie było tylko pani Anety, która mogłaby się wreszcie przekonać, że takie podmioty istnieją i w dodatku działają bardzo skutecznie. Na pewno skuteczniej, niż chciałyby tego banki.

Dr Wiewiórowska-Domagalska nie schodzi jednak z raz obranego kursu i publicznie kolportuje swoją dotychczasową narrację. Jako kanał transmisyjny wybrała Wyborczą, w której 17 grudnia 2025 roku, w dzień posiedzenia komisji, ukazał się obszerny wywiad z nią, opatrzony wdzięcznym tytułem „Odsetki dla frankowiczów stały się żyłą złota. Także kancelarie nie chcą odpuścić zysków”.

Ekspertce, będącej doktorem nauk prawnych, najwyraźniej skończyły się merytoryczne argumenty, bo w swojej krytyce kancelarii prawnych powołuje się już na dowody anegdotyczne: mówi, że widziała wpisy, „w których osoby działające na rzecz kancelarii odwodziły konsumentów od ugody, argumentując, że sprawę sądową należy traktować jak wysoko oprocentowaną lokatę”.

Trudno to nawet skomentować.

Wiewiórowska-Domagalska twierdzi, że ustawa frankowa nie wpłynie na sposób naliczania odsetek. Ma też złotą radę dla konsumentów niezadowolonych z wyroku

W rozmowie z dziennikarką Wyborczej pełnomocniczka ministra polemizuje z opinią frankowych prawników, według których ustawa zmieni sposób naliczania odsetek ustawowych za opóźnienie. Wskazuje, że prawo UE ma pierwszeństwo przed prawem krajowym, a z orzeczeń TSUE wynika określony sposób liczenia odsetek, czego nie może zmienić koncepcja rozliczeń zastosowana przez sąd w wyniku stwierdzenia nieważności umowy. Daje tym samym do zrozumienia, że prawnicy frankowiczów nie mają racji. Dziennikarka kontynuuje wątek i przypomina, że część sędziów zmienia sposób liczenia odsetek przy zastosowaniu teorii salda.

Wiewiórowska-Domagalska przyznaje, że to się zdarza i zaraz dodaje, że strona może wówczas złożyć apelację. Pada z jej ust ciekawe stwierdzenie:

„Fakt, że jakiś sędzia w jakimś sądzie rozstrzygnie z pominięciem standardu orzeczniczego TSUE, powinno być korygowane w postępowaniu instancyjnym”

Zaraz potem stwierdza, że projekt ustawy w żaden sposób nie ingeruje w standardy wynikające z orzeczeń Trybunału, co kłóci się z tym, co usłyszeliśmy tego samego dnia na posiedzeniu sejmowych komisji. Wyobraźmy sobie sytuację, w której bank podnosi potrącenie na etapie sądu II instancji, a ten w odpowiedzi rozlicza strony saldem i, według swojego widzimisię, kasuje odsetki ustawowe za opóźnienie. Sprawa już jest w apelacji, więc dokąd ma się udać konsument ze swoimi pretensjami? Oczywiście może iść, jak najbardziej, do Sądu Najwyższego. Czy jednak należy wspierać pomysły legislacyjne, które prowadzą w prostej linii do narażenia SN na falę skarg kasacyjnych?

Według Wiewiórowskiej-Domagalskiej, o ustawie frankowej przychylnie mają się wypowiadać organizacje konsumenckie, niestety nie wymienia które. Jedyna, która przychodzi nam w tej chwili do głowy to… Forum Konsumentów. Reszta biorących udział w dyskusji jest zdecydowanie przeciwna wydłużaniu terminu na zgłoszenie potrącenia, o czym mogliśmy się przekonać podczas posiedzenia komisji. Zaczynamy się wręcz zastanawiać, czy aktywność Ziemowita Bagłajewskiego przed komisją nie miała na celu dostarczenia stronie rządowej dowodów na to, że środowiska konsumenckie popierają projekt, a te jednostki, które wyłamują się z szeregu, zostały zmanipulowane przez kancelarie frankowe.

Oczywiście czas to wszystko zweryfikuje. Naszym zdaniem warto śledzić to, jak potoczy się dalsza kariera dr Anety Wiewiórowskiej-Domagalskiej. Czy będzie się sukcesywnie piąć w urzędniczej hierarchii? A może po zakończeniu rozdziału w Ministerstwie Sprawiedliwości zasiądzie w zarządzie którejś z organizacji konsumenckich?

Mamy już nawet pomysł, w której.

PODSUMOWANIE:

Posiedzenie sejmowych komisji procedujących projekt ustawy frankowej pokazało wyraźne zniecierpliwienie polityków postawą sektora bankowego. Banki zupełnie nie przygotowały się na scenariusz, w którym posłowie zaczynają zadawać im niewygodne pytania, na przykład o to, dlaczego do tej pory nie podnosiły potrącenia na etapie odpowiedzi na pozew, lub jeszcze wcześniej. Bankowcy najwyraźniej myśleli, że stawiennictwo na komisji po stronie sektora będzie tylko formalnością: wystarczy przyjść, przeczytać gotowy tekst z kartki i tyle, nic prostszego.

Z kolei strona konsumencka przygotowała się do rozmowy o ustawie na szóstkę z plusem. Padały logiczne, przekonujące argumenty, przykłady z sądów dyktowane doświadczeniem, przemawiające do wyobraźni statystyki. Adwokaci i radcowie prawni reprezentujący stronę konsumencką mówili właściwie jednym głosem, byli pewni swoich racji i do zebrania myśli nie potrzebowali notatek. A ponieważ w sejmowych komisjach nie brakuje doświadczonych prawników, doskonale znających realia procesowe, zastosowana argumentacja została przyjęta z dużym zrozumieniem i zaufaniem.

Wielomiesięczne starania bankowców, skoncentrowane na zohydzeniu kancelarii frankowych społeczeństwu, w tym także politycznym decydentom, spełzły na niczym. W porównaniu z frankowymi prawnikami bankowcy wypadają jak niesforna grupa dzieci, które zapomniały, że w środę jest kartkówka z przyrody. Na usprawiedliwienie nieudolności sektora w przedstawianiu swoich postulatów musimy dodać, że bankowych argumentów po prostu nie da się obronić – nie przed osobami, które mają jakiekolwiek pojęcie o tym, jak działa procedura przed i w trakcie procesu o nieważność umowy.

Wracamy do momentu, w którym banki znów są przeciwnikami ustawy frankowej i straszą Państwo Polskie postępowaniami odszkodowawczymi. Różnica polega na tym, że groźby te są formułowane w zupełnie innej rzeczywistości orzeczniczej niż ta, z którą mieliśmy do czynienia w 2019 roku. Z tego względu należy uznać za mało prawdopodobne, by rządzący przestraszyli się bankowców i kolejny raz poszli im na rękę.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze