Przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości bardzo starają się udowodnić, że zmiany, które wprowadzają w sądownictwie w obszarze spraw frankowych są społeczeństwu (i samym sądom) szalenie potrzebne. Dlatego dbają o to, by media branżowe podawały przekaz o zmniejszającej się liczbie spraw frankowych i rosnącym wskaźniku opanowania wpływu. Największą uwagę skupia na sobie XXVIII Wydział Cywilny Sądu Okręgowego w Warszawie, w którym kilka miesięcy temu wystartował program „Mediacji frankowych”. Ponieważ wychodzimy z założenia, że resort przedstawia publicznie te dane, które są dla niego wygodne, a niekoniecznie te, które mogłyby zainteresować sądzących się z bankami kredytobiorców, wystąpiliśmy do warszawskiego sądu z kolejnym wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej. Standardowo, w tekście ujawniamy dane, które otrzymaliśmy ze stołecznej jednostki w odpowiedzi na nasze zapytanie.
-
Pełnomocniczka ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumenta kontynuuje swój rajd po mediach, które pytają ją o efektywność sądów w sprawach frankowych. Dane ujawnione w rozmowie z portalem bank.pl wydały nam się aż nadto obiecujące
-
W jednym z ostatnich wpisów na portalu X.com pełnomocniczka, podając statystyki wydziału frankowego, pogratulowała nowemu przewodniczącemu i jednej z sędzi, odpowiadającej za pilotażowy program ugodowy
-
Zdecydowaliśmy się zapytać warszawski sąd o statystyki tej sędzi, jak również o ogólne dane dotyczące mediacji prowadzonych w tej jednostce. Zależało nam na sprawdzeniu, jak skuteczne są frankowe mediacje i o ile wydłużają postępowanie sądowe
-
Z przykrością musimy zauważyć, że dane gromadzone przez Sąd Okręgowy w Warszawie nie pozwalają na precyzyjną ocenę skuteczności mediacji. Zachodzi pytanie, dlaczego efekty tak ważnego, flagowego wręcz projektu ministerstwa nie są objęte bieżącą analizą?
Ministerstwo Sprawiedliwości chwali się spadającą liczbą spraw frankowych. Czy aby na pewno ma w tych spadkach swój udział?
Z uwagi na ambitne plany Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczące usprawnienia frankowych postępowań sądowych (poprzez działania legislacyjne, ale także zmiany organizacyjne, kadrowe i digitalizację akt) staramy się być na bieżąco z wypowiedziami medialnymi pełnomocniczki resortu ds. ochrony praw konsumenta. Dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska jest bardzo aktywna medialnie i chętnie przekazuje do wiadomości publicznej statystyki, które mogą świadczyć na korzyść działań podejmowanych przez Ministerstwo.
W czerwcu, za pośrednictwem platformy X.com, podała majowe statystyki XXVIII Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie, dotyczące zakończonych, w tym umorzonych postępowań. Przypomnijmy, że jest to wydział, który zajmuje się wyłącznie sprawami o kredyty indeksowane i denominowane kursem waluty obcej, głównie franka szwajcarskiego. Wyniki, które dr Wiewiórowska-Domagalska określa mianem spektakularnych, prezentują się następująco. W maju w Wydziale Frankowym zakończyło się 1485 postępowań, z czego 766 zamknięto na drodze wyroku, a 719 w wyniku umorzenia. Jeden z komentarzy pod wpisem, który niestety do dzisiaj nie doczekał się odpowiedzi, odnosił się do tego, czy podana liczba umorzeń dotyczy programu „Mediacji frankowej”. Przyznajemy, że po zapoznaniu się z „tweetem” pełnomocniczki sami zaczęliśmy zadawać sobie to pytanie. I zwróciliśmy się do sądu z prośbą o odpowiedź.
Zanim do niej przejdziemy, chcemy poświęcić jeszcze kilka akapitów wywiadowi, którego pełnomocniczka ministra udzieliła portalowi bank.pl. Z informacji ujawnionych przez Wiewiórowską w tej rozmowie wynika, że skuteczność procedowania spraw frankowych rośnie.
Ministerstwo Sprawiedliwości ujawnia statystyki „frankowe” z maja. Czy duża liczba umorzeń jest związana z programem mediacji?
W I kwartale br. liczba toczących się postępowań o kredyty we franku spadła, i to aż o 10 tys. Mimo to franki nadal mają 75 proc. udziału w referatach sędziów sądów apelacyjnych i 44 proc. w sądach okręgowych (w obu przypadkach chodzi tylko o sprawy cywilne). Z rozmowy wynika, że banki zawierają ok. 4 tys. frankowych ugód miesięcznie – to sporo, zwłaszcza że możliwości składania propozycji ugodowych powoli się wyczerpują: większość frankowiczów otrzymała już po kilka ofert ugody i do tej pory nie były one przyjmowane ze szczególnym entuzjazmem.
Co się zmieniło? Oczywiście, zupełnie bezpiecznie możemy założyć, że banki proponują obecnie lepsze ugody niż w latach ubiegłych – zwłaszcza w przypadkach, w których występuje ryzyko przedawnienia roszczeń o zwrot kapitału. Naszym zdaniem dużą rolę w skłonności kredytobiorców do godzenia się odgrywa przewlekłość postępowań (nie wszyscy dobrze znoszą stres związany z wieloletnim sporem sądowym, a perspektywa wysokich odsetek za zwłokę nie zawsze rekompensuje tę niedogodność).
Ponadto należy wziąć pod uwagę, że frankowicze na bieżąco śledzą komunikaty resortu i analizują, w jakim kierunku mogą pójść w przyszłości ich procesy. Gdy słyszą, że priorytetem jest usprawnienie postępowań poprzez ich łączenie i, być może, powrót do rozliczeń zgodnych z teorią salda, zaczynają się zastanawiać, czy nie lepiej machnąć ręką na rozpoczęty spór sądowy i po prostu podpisać ugodę. Zwłaszcza gdy ów spór toczy się w warszawskim Wydziale Frankowym, w którym od lutego br. trwa masowe wysyłanie kredytobiorców na mediacje z bankiem.
Postępowanie mediacyjne jest odpłatne, każdą ze stron kosztuje ponad 1000 zł. Niektórzy frankowicze rozważający polubowne rozwiązanie sporu z bankiem mogą dojść do wniosku, że nie potrzebują pośrednika w osobie mediatora, by porozumieć się z kredytodawcą. Zwłaszcza jeśli ten bez zachęty ze strony sądu czy mediatora wysyła ofertę, która w dużym stopniu pokrywa się z oczekiwaniami adresata.
No właśnie, mediacje. We wspomnianym już wcześniej wpisie na X.com pełnomocniczka ministra, podając „spektakularne” wyniki wydziału frankowego, dziękuje dwóm osobom: nowemu przewodniczącemu tegoż wydziału, sędziemu Adamowi Malinowskiemu, oraz sędzi Magdalenie Sieńko, którą określa mianem autorki pilotażu mediacyjnego. Statystyki tej sędzi zwróciły naszą uwagę już kilka miesięcy temu – nie dało się nie zauważyć, że jest ona jednym z tych orzeczników, którzy kierują do mediacji najwięcej spraw frankowych (na dzień 17 kwietnia br. sędzia miała 1206 spraw w referacie, jednocześnie, w okresie od 1 stycznia do 17 kwietnia br. wydała w prowadzonych przez siebie sprawach 37 wyroków i 361 skierowań na mediacje) . Zdecydowaliśmy się zapytać Sąd Okręgowy w Warszawie, jakie są efekty tej praktyki.
Zadaliśmy Sądowi Okręgowemu w Warszawie 13 pytań o sprawy frankowe. Na 9 sąd nie był w stanie odpowiedzieć
Od kilku miesięcy dość regularnie wysyłamy do Sądu Okręgowego w Warszawie wnioski o udostępnienie informacji publicznej, w których zawieramy istotne według nas pytania o statystyki tej jednostki w odniesieniu do spraw o symbolu 049 cf. Tym razem, zainspirowani medialną działalnością pełnomocniczki ministra ds. ochrony praw konsumenta, wysłaliśmy do stołecznego sądu aż 13 pytań, z czego osiem pierwszych odnosiło się do kwestii ogólnych związanych z mediacjami, a reszta dotyczyła aktywności „mediacyjnej” sędzi Magdaleny Sieńko.
W swoim wniosku pytaliśmy między innymi o to, ile spraw frankowych skierowano do mediacji od 1 stycznia br. do dnia odpowiedzi na nasz wniosek, ile z nich zakończyło się umorzeniem, a ile w wyniku mediacji, a także o to, ile czasu przeciętnie mija od skierowania sprawy do mediacji do jej powrotu do referatu (w przypadku, gdy mediacje zakończyły się fiaskiem). Interesowało nas również, w ilu przypadkach mediacje nie zakończyły się zawarciem ugody i jak często któraś ze stron odmawia udziału w postępowaniu mediacyjnym.
Wniosek wysłaliśmy 27 czerwca br., a odpowiedź nadeszła 10 lipca. Dowiedzieliśmy się z niej, że od 1 stycznia do 10 lipca 2025 roku sędziowie XXVIII Wydziału Cywilnego skierowali do mediacji łącznie 3497 spraw. Pozostałych 7 pytań dotyczących ogólnych danych powiązanych z prowadzonymi mediacjami nie doczekało się odpowiedzi. Sąd wyjaśnił nam, że nie prowadzi statystyk ze wskazanego obszaru. Dalej sąd wytłumaczył nam, że wyodrębnienie danych, o których udostępnienie zawnioskowaliśmy, byłoby czasochłonne i pracochłonne, gdyż wymagałoby przeanalizowania blisko 3,5 tys. spraw.
Szczerze? Nie dziwi nas, że sąd nie zdecydował się na wygenerowanie specjalnie dla nas tych informacji i absolutnie nie mamy o to pretensji. Jednocześnie jesteśmy jednak zaskoczeni faktem, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie zasugerowało sądowi zbierania tych danych, gdy tylko wystartowały mediacje frankowe. Nasz tok myślenia jest w tym zakresie zupełnie nieskomplikowany: skoro Ministerstwo uważa, że rozpoczęcie programu mediacyjnego w SO w Warszawie może przyczynić się do szybszego zakończenia sagi frankowej, to powinno być zainteresowane bieżącymi postępami tego programu. Nie tylko na potrzeby epatowania sukcesami w mediach, ale także na użytek własny.
Tymczasem sąd, w którym prowadzony jest na szeroką skalę pilotaż tego programu, nie prowadzi szczegółowych statystyk jego skuteczności. Nazywanie tego programu „pilotażem” samo w sobie wskazuje, przynajmniej w naszej ocenie, na plany rozszerzenia go w przyszłości o kolejne jednostki sądowe. Interesujące, że resort nie chce sprawdzić, czy gra jest w ogóle warta świeczki, nim zdecyduje o objęciu programem kolejnych sądów.
Sędzia Magdalena Sieńko i jej wkład w kierowanie frankowiczów na mediacje: statystyki są „spektakularne”
No dobrze, a co wiemy o statystykach dotyczących autorki pilotażu mediacyjnego, sędzi Magdaleny Sieńko? Zapytaliśmy sąd, ile z postępowań prowadzonych przez tę sędzię zakończyło się postanowieniem o umorzeniu, a ile zawarciem ugody w wyniku przeprowadzonych mediacji. Chcieliśmy też zyskać wiedzę o tym, ile spraw skierowanych przez tę sędzię do mediacji powróciło do referatu bez zawarcia porozumienia, a także w ilu z nich któraś ze stron odmówiła udziału w mediacjach. Ponadto zależało nam na uzyskaniu informacji, ile postępowań zakończyło się we wnioskowanym okresie (od 1 stycznia br. do dnia odpowiedzi na wniosek) umorzeniem w wyniku cofnięcia pozwu.
I znów na większość pytań sąd nie był w stanie odpowiedzieć, z powodu braku dostępu do gotowej informacji. Sąd poinformował nas, że od 1 stycznia br. do dnia odpowiedzi na wniosek sędzia Magdalena Sieńko skierowała do mediacji 551 spraw. W tym okresie sędzia wydała postanowienia o umorzeniu sprawy w odniesieniu do 185 postępowań, z czego 184 zostały zarejestrowane pod symbolem 049 cf. I teraz prawdziwy hit: tylko w 7 (słownie: w siedmiu) przypadkach do umorzenia doszło w wyniku zawarcia ugody mediacyjnej.
Z kolei w 155 sprawach umorzenie było wynikiem cofnięcia pozwu. Jeśli więc zestawimy 551 spraw skierowanych do mediacji przez sędzię Sieńko z 7 umorzeniami w wyniku zawarcia ugody mediacyjnej, to wyjdzie nam, że skuteczność programu, przynajmniej dla tej jednej orzeczniczki, w dodatku nazywanej przez pełnomocniczkę ministra „autorką pilotażu mediacyjnego”, wynosi na dzień 10 lipca 2025 roku aż 1,27 proc.! Przyłączamy się do gratulacji złożonych przez panią pełnomocnik!
Wyżyny hipokryzji, czyli jak Ministerstwo Sprawiedliwości chwali się statystykami, które są efektem pracy neosędziów
A teraz na poważnie: absolutnie nie dziwimy się, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie chce brylować w mediach, posługując się tymi danymi. Powyższa druzgocąca statystyka dotyczy tylko jednej sędzi, a nie całego Wydziału Frankowego – a intuicja podpowiada nam, że u pozostałych sędziów wcale nie wygląda to lepiej. Bardzo żałujemy, że sąd nie był nam w stanie udostępnić informacji pozwalających obliczyć, o ile procedura mediacyjna wydłuża całe postępowanie sądowe w przypadkach, w których kredytobiorcy nie godzą się na zawarcie ugody. Przypuszczamy, że wyglądałoby to naprawdę ciekawie w zestawieniu z deklaracjami Ministerstwa o potrzebie usprawniania i przyśpieszania postępowań frankowych, oczywiście w interesie publicznym.
Ministerstwo Sprawiedliwości chwali się spadkiem toczących się postępowań frankowych i rosnącym opanowaniem wpływu. Pytanie, ile jest w tym zasługi przedstawicieli resortu, a ile wytężonej, często niezwykle męczącej intelektualnie pracy samych sędziów? Postawa Ministerstwa i swoista hipokryzja jego przedstawicieli skłania nas do pewnej refleksji. Jak to jest, że z jednej strony resort planuje wprowadzenie ustawy o KRS i zapowiada odsunięcie części neosędziów od orzekania, a z drugiej strony chwali się wynikami pracy orzeczników powołanych przez neoKRS po 2017 roku, promując się w mediach na ich skuteczności?
Pełnomocniczka ministra gratuluje publicznie sędzi, która ma odpowiadać za program mediacyjny w Sądzie Okręgowym w Warszawie, i… której nominacja została wręczona w czerwcu 2024 roku. I nie jest to odosobniony przypadek w Wydziale Frankowym. Skuteczność tego wydziału w ogromnym stopniu jest zasługą sędziów, którzy przystąpili do orzekania po 2017 roku. Jak to się dzieje, że gdy trzeba zabłysnąć w mediach statystykami tego wydziału, resortowi nie przeszkadza historia sędziowskich powołań, a w pozostałych przypadkach już tak? I czy resort zastanowił się choć chwilę, jak wyglądałyby bieżące statystyki, gdyby nie praca tzw. neosędziów?
Choć „frankowe mediacje” są, póki co, programem realizowanym w skali lokalnej, uważamy go za jeden ważniejszych, obok projektu ustawy frankowej, tematów do bacznego śledzenia. Mamy świadomość, jak wielu naszych Czytelników z niepokojem obserwuje poczynania resortu w obszarze sporów frankowych, dlatego będziemy się starali o pozyskanie kolejnych informacji statystycznych dotyczących programu, tym razem w odniesieniu do kolejnych sędziów. Czytających nas frankowiczów, jak również samych sędziów, zachęcamy do kontaktu z naszą redakcją i dzielenia się własnymi przemyśleniami dotyczącymi poczynań resortu zmierzających do „usprawnienia” postępowań frankowych, jak i samych mediacji. Ze swojej strony deklarujemy oczywiście pełną anonimowość.
PODSUMOWANIE:
Program „Mediacji frankowych” miał być wielkim sukcesem resortu sprawiedliwości, a okazuje się wielką kompromitacją. Sędziowie na masową skalę kierują do mediacji sprawy frankowiczów niezainteresowanych jakkolwiek polubownym rozwiązaniem sporu. Choć faktem jest, że frankowicze zawierają z bankami kolejne ugody, nie jest to efekt pomysłów Ministerstwa, a większej otwartości samych banków na indywidualne negocjacje, zapewne spowodowanej kolejnymi wyrokami TSUE i widmem przedawnienia roszczeń o zwrot kapitału.
Ministerstwo Sprawiedliwości chwali się w mediach danymi, które nie są jego zasługą. Promuje statystykami, na które w dużej mierze zapracowali neosędziowie, co jest dla resortu niewygodnym faktem. Przedstawiciele Ministerstwa, zamiast cieszyć się liczbą umarzanych spraw frankowych, powinni zainteresować się tym, kto tak naprawdę wpływa na to, że postępowania z tej kategorii tak często charakteryzują się przewlekłością. Czy są to kredytobiorcy, próbujący po prostu skorzystać z przysługujących im praw? Czy może banki, które w wielu przypadkach wyczerpują wszystkie możliwości procesowe i środki zaskarżenia, nim zaakceptują, że umowa, którą podpisały z klientem, jest abuzywna i w konsekwencji nieważna?
Dziś mediacje są potrzebne, ale nie na linii frankowicze – banki, tylko banki – Ministerstwo. Reprezentanci resortu powinni zastanowić się, w jaki sposób, zgodnie z prawem, można nakłonić przedstawicieli sektora do odstępowania od apelacji w sprawach, w których szanse na zmianę wyroku są bliskie zeru. A możliwości jest wiele: ze zwiększeniem kosztów sądowych strony przegrywającej spór na czele. Niesięganie przez resort po tego rodzaju środki każe nam wątpić w to, czy jego dotychczasowe działania istotnie są ukierunkowane na interes publiczny, czy może jednak na interes podmiotów, które są źródłem całego zamieszania.