Kredytobiorcy sądzący się z bankami o nieważność hipotek złotowych stają się obiektem wzmożonego zainteresowania rządzących, o czym świadczy przebieg posiedzenia sejmowej Komisji Finansów Publicznych, zorganizowanego 24 września 2025 roku. Posiedzenia takich Komisji zwykle przechodzą w branżowych mediach bez większego echa, ten konkretny przypadek zwrócił jednak naszą uwagę z uwagi na podjęty temat oraz… na osobę byłego zastępcy Rzecznika Finansowego, który wziął udział w dyskusji już jako członek zarządu Forum Konsumentów. Spotkanie, którego tematem przewodnim była stabilność i wyzwania polskiego systemu bankowego, zostało w dużej mierze zdominowane przez zagadnienia związane z ryzykiem pozwów o WIBOR. Ziemowit Bagłajewski, który zaledwie kilka miesięcy temu opuścił urząd RF, zajął w sprawie dość nieoczekiwane stanowisko, atakując przy tym… kancelarie zajmujące się sprawami o hipoteki złotowe i apelując do organów władzy publicznej o to, by zaczęły walczyć z wprowadzaniem konsumentów w błąd co do możliwości kwestionowania WIBORu. O czym świadczy radykalna postawa Bagłajewskiego w sprawie kancelarii prawnych i czyje interesy reprezentuje dziś Forum Konsumentów?
Z tekstu dowiesz się:
- Czego dotyczyła dyskusja uczestników wrześniowego posiedzenia Komisji Finansów Publicznych i kto wziął w niej udział
- Na jakie ważne pytanie nie udzielono odpowiedzi i kto był jego adresatem
- Jakie nadzieje wiążą uczestnicy posiedzenia z wydaną we wrześniu opinią Rzecznika Generalnego TSUE i z przyszłym wyrokiem Trybunału w kwestii WIBORu
- Czy kredytobiorcy złotowi mogą być spokojni o to, kto reprezentuje ich interesy poprzez rozmaite stowarzyszenia i fundacje konsumenckie.
Sejmowa komisja debatowała o stabilności polskiego systemu finansowego. W tle wciąż przewijał się temat pozwów „o WIBOR”
Nic tak nie świadczy o zmieniających się ryzykach sektora bankowego jak przesuwający się w debacie publicznej środek ciężkości – z kredytów frankowych na hipoteki złotowe. To jeden z wniosków płynących z lektury stenogramów z posiedzenia sejmowej Komisji Finansów Publicznych, które odbyło się 24 września 2025 roku, czyli w niespełna dwa tygodnie od wydania opinii Rzeczniczki Generalnej TSUE dla sprawy C-471/24, dotyczącej możliwości badania przez krajowe sądy klauzul zmiennego oprocentowania powiązanych ze wskaźnikiem WIBOR.
W posiedzeniu Komisji udział wzięli między innymi jej przewodniczący, poseł Koalicji Obywatelskiej Janusz Cichoń (ekonomista i nauczyciel akademicki), Jurand Drop, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, Maciej Szczęsny z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, Tadeusz Białek ze Związku Banków Polskich, Emil Radziszewski, dyrektor pionu nadzoru bankowego w UKNF, a także Michał Ziemiak, który od blisko roku zasiada w fotelu Rzecznika Finansowego. Na sali znaleźli się również przedstawiciele dwóch fundacji: Marcin Zieliński, reprezentujący Forum Obywatelskiego Rozwoju i Ziemowit Bagłajewski, do niedawna zastępca Rzecznika Finansowego, a obecnie członek zarządu Forum Konsumentów.
Temat WIBORu wypłynął bardzo szybko, bo już w trakcie wystąpienia Juranda Dropa z Ministerstwa Finansów, który wspomniał o opinii Rzeczniczki Generalnej w sprawie C-471/24, negującej możliwość badania wskaźnika WIBOR i metody jego ustalania. Zauważył przy tym, że Rzeczniczka Generalna dopuściła możliwość badania przejrzystości informacji dotyczących klauzul zmiennego oprocentowania, którą to kwestią zajmą się krajowe sądy. Pod koniec swojego wystąpienia Jurand Drop nawiązał do reformy wskaźników referencyjnych, podkreślając, że jest to kwestia zupełnie odrębna w stosunku do sądowych prób podważania WIBORu.
Pierwsze ciosy w stronę kancelarii prawnych padły na komisji ze strony Związku Banków Polskich. W swoim wystąpieniu Tadeusz Białek, prezes ZBP, przedstawił opinię, wg której kwestie podważania WIBORu mają charakter medialny i reklamowy. Ujawnił, że do tej pory wytoczono 2215 spraw o unieważnienie umów złotowych przez wzgląd na zarzuty pod adresem wskaźnika WIBOR. Sektor bankowy dysponuje 130 prawomocnymi wyrokami w sprawie WIBORu, spośród których wszystkie są korzystne dla banków.
Następnie głos zabrał Emil Radziszewski z UKNF, który wymienił trzy główne czynniki systemowego ryzyka w sektorze: są to kredyty frankowe, orzecznictwo w sprawach WIBORu i sankcja kredytu darmowego. Co ciekawe, zdaniem przedstawiciela UKNF, ryzyko kredytów frankowych należy traktować jako zmaterializowane, o niskim, malejącym potencjalne wpływu. Z kolei w przypadku SKD potencjał oceniany jest jako duży, ale prawdopodobieństwo jego materializacji stoi na niskim poziomie.
O ryzykach związanych z WIBORem mówił również Maciej Szczęsny, prezes zarządu BFG. To z jego ust padło następujące zdanie:
„My na wielu forach, również na forum Komitetu Stabilności Finansowej, podkreślamy istotę, czy to w obszarze ochrony konsumentów, czy w sytuacji, kiedy są próby podważania takich wskaźników jak WIBOR, aby nie tworzyć warunków, w których to instytucje profesjonalne stają się beneficjentami tego typu polityki.”
W naszej ocenie można to zinterpretować jako wezwanie instytucji państwa do przeciwdziałania sytuacji, w której kancelarie prawne promują w przestrzeni publicznej pogląd, wg którego WIBOR jest możliwy do zakwestionowania w sądzie.
Michał Ziemiak, Rzecznik Finansowy o ryzykach systemowych mówił głównie w kontekście sankcji kredytu darmowego. W odniesieniu do WIBORu podał statystyki wpływu wniosków o interwencję – w 2024 roku wpłynęły 43 takie wnioski, natomiast w I półroczu 2025 roku było ich 17. W całym 2024 roku do biura Rzecznika Finansowego wpłynęło niemal 9 tys. wniosków o interwencję, te dotyczące wskaźnika referencyjnego stanowiły zatem promil tego wpływu.
Rzecznik Finansowy odniósł się również do kwestii opinii RG w sprawie C-471/24, wskazując na przeniesienie głównego ciężaru merytorycznego na obowiązki informacyjne związane ze wskaźnikiem referencyjnym, nie zaś na kwestionowanie WIBORu.
Poseł zadaje Nadzorowi pytania o koszty ryzyka frankowego i o wskaźnik WIBOR. Nie uzyskuje odpowiedzi
Bardzo ciekawe pytania do dyskusji wniósł poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk, doktor nauk ekonomicznych, który najwyraźniej z uwagą słuchał wystąpienia przedstawiciela UKNF, poprosił bowiem o doprecyzowanie dwóch kwestii. Pierwszą z nich jest wygasający problem kredytów frankowych – poseł chciał wiedzieć, jak prezentuje się szacunkowy koszt zamknięcia problemu tych kredytów. Drugie pytanie dotyczyło WIBORu – tu pozwolimy sobie na dokładny cytat:
„Rozumiem, że po tym stanowisku rzecznika TSUE spodziewamy się, że także rozstrzygnięcie TSUE będzie w tym duchu. I dlatego pan ocenił to ryzyko jako nieistotne z punktu widzenia systemu bankowego.”
Niestety, ze stenogramów z posiedzenia wynika, że Emil Radziszewski, przedstawiciel UKNF, nie zabrał już głosu w dyskusji, a zatem pytania posła zostały bez odpowiedzi.
Ziemowit Bagłajewski krytycznie o kancelariach prawnych. Wzywa organy władzy publicznej do zabrania wspólnego głosu przeciwko dezinformacji
Niekwestionowaną gwiazdą wrześniowego posiedzenia Komisji stał się Ziemowit Bagłajewski, były zastępca Rzecznika Finansowego (który pełnił obowiązki RF po odwołaniu z tej funkcji Bohdana Pretkiela w czerwcu 2024 roku), obecnie członek zarządu Forum Konsumentów. Jak zaznaczył, głos zabiera w imieniu strony społecznej.
Mogłoby się wydawać, że ktoś, kto przez lata zajmował się, przynajmniej w teorii, ochroną konsumentów na rynku finansowym, a obecnie działa prężnie w jednej z większych organizacji konsumenckich, rzeczywiście zaprezentuje perspektywę kredytobiorców i problemów, z którymi się zmagają w relacji z bankami. Tymczasem po wstępnym przedstawieniu się i nakreśleniu charakteru reprezentowanej fundacji, Bagłajewski przystąpił do… kwestii pozwów o WIBOR i reklam pojawiających się w przestrzeni internetowej, rzekomo wprowadzających konsumentów w błąd co do możliwości kwestionowania wieloletnich umów hipotecznych ze względu na wskaźnik referencyjny.
Bagłajewski w swoim wystąpieniu mówił o tym, że „część przedsiębiorców urządza coś, co identyfikujemy na kształt intratnego biznesu związanego z instrumentalizacją prawa, z traktowaniem prawa jako instrumentu mającego na celu osiągnięcie korzyści – być może kosztem konsumentów, którzy nie są przy tym informowani, iż w przypadku niepowodzeń sądowych i niemożności podważenia umów długoletnich tylko z uwagi na ten wskaźnik WIBOR zostaną oni ostatecznie obciążeni kosztami procesu i to rzędu od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych.”
Oczywiście jak zawsze w takich przypadkach brak konkretów – kancelariom świadczącym pomoc prawną w sprawach przeciwko bankom przypisywane są nieetyczne praktyki, manipulacje i niedopełnienie obowiązku informacyjnego względem klienta (w odniesieniu do możliwości przegrania sprawy, co wiązać się będzie z kosztami). Oskarżenia te pozostają bez próby wskazania, kto za ten stan rzeczy odpowiada. A odpowiada państwo, które od lat jest namawiane przez Naczelną Radę Adwokacką do uregulowania rynku usług prawnych i ograniczenia możliwości świadczenia pomocy prawnej wyłącznie do profesjonalnych pełnomocników. Jak na razie bez rezultatu.
Argumenty Bagłajewskiego na obronę WIBORu vs. rzeczywistość: GPW i administrator przegrywają sprawy przed sądem administracyjnym
Ziemowit Bagłajewski najwyraźniej uważa się za eksperta w sprawie kluczowych wskaźników referencyjnych, albowiem zaprezentował stanowisko, wedle którego WIBOR jest wskaźnikiem niekwestionowanym. W tym miejscu podkreślił, że wskaźnik jest wyznaczany przez administratora będącego spółką należącą do Giełdy Papierów Wartościowych, która z kolei jest częściowo kontrolowana przez Skarb Państwa. Dalej powtarza to, co słyszeliśmy w mediach już wiele razy, czyli że dane służące do wyznaczenia WIBORu są przekazywane przez największe banki w Polsce, a spółka, która opracowuje wskaźnik, jest podmiotem zewnętrznym, niebędącym stroną umowy kredytowej.
Były zastępca Rzecznika Finansowego nie odkrył Ameryki – dane te są powszechnie znane, pytanie, co z nich wynika? W naszej ocenie, niewiele. O tym, ile znaczy fakt, iż administrator WIBORu, spółka GPW Benchmark, jest pośrednio zależna od Skarbu Państwa, najlepiej pokazuje reakcja Giełdy Papierów Wartościowych na wniosek o dostęp do informacji publicznej w przedmiocie sposobu ustalania stawki WIBOR. GPW była wyraźnie niechętna ujawnianiu tych informacji, a sprawa w końcu trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który uznał, że dane dotyczące fixingu stawki WIBOR są informacją publiczną.
Przed Naczelnym Sądem Administracyjnym wygrał również wnioskodawca, który swoje pytania, tym razem dotyczące liczby transakcji zawartych na rynku międzybankowym (które powinny stanowić podstawę dla wyznaczania stawki), skierował bezpośrednio do administratora WIBORu, podobnie co GPW niechętnego do dzielenia się wiedzą z tego obszaru.
Czy zatem to, że występuje zależność pomiędzy administratorem stawki, Giełdą Papierów Wartościowych a Skarbem Państwa jest wystarczającym argumentem za transparentnością wskaźnika referencyjnego? Mamy co do tego bardzo poważne wątpliwości.
Argumentem za tym, że WIBORu zakwestionować się nie da, nie może być naszym zdaniem również to, że wskaźnik jest opracowywany przez podmiot zewnętrzny. Przypominamy, że ów podmiot (podobnie jak jego poprzednik, Stowarzyszenie ACI Polska) przez lata nie podlegał jakiemukolwiek zinstytucjonalizowanemu nadzorowi, dodatkowo przez kilka lat administrował wskaźnikiem bez oficjalnego zezwolenia ze strony Komisji Nadzoru Finansowego. Ziemowit Bagłajewski tego nie wie, czy tylko udaje, że te informacje nie mają większego znaczenia?
Ziemowit Bagłajewski wyartykułował również oczekiwania reprezentowanej przez siebie organizacji pozarządowej (przypominamy, nazywającej się Forum Konsumentów, a nie Forum Bankowców) wobec organów władzy publicznej – zaapelował o to, by w sposób jednoznaczny, wspólnym głosem przekreśliły możliwość wprowadzania konsumentów w błąd celem zapobiegania dezinformacji, jak rozumiemy, co do szans na zakwestionowanie WIBORu w sądzie.
Pragniemy uspokoić Forum Konsumentów co do jednej kwestii: obecnie mało kto mówi już w przestrzeni publicznej o możliwości zakwestionowania samego WIBORu. Po opinii Rzeczniczki Generalnej TSUE w sprawie C-471/24 uwaga kancelarii skoncentrowana jest wokół niewypełnienia przez banki obowiązków informacyjnych względem konsumenta w odniesieniu do klauzul zmiennego oprocentowania. Czy w takim razie organy władzy publicznej powinny wydać oficjalne stanowisko, wg którego banki należycie, w sposób jasny i przejrzysty, informowały klientów o ryzykach związanych ze zmiennym oprocentowaniem? Oczywiście dla dobra konsumenta, by nie angażował się w spory skazane na porażkę.
Co z tego wszystkiego wynika?
Podsumujemy to krótko: mając takich asów w strukturach organizacji pozarządowych, rzekomo skoncentrowanych na ochronie konsumenta, kredytobiorcy nie muszą się już obawiać propagandy Związku Banków Polskich. Przedstawiciele fundacji konsumenckich już teraz, przed wyrokiem TSUE w sprawie C-471/24, są gotowi atakować kancelarie prawne, które wykazują wysoką skuteczność w ochronie interesów kredytobiorców, co pokazał przykład spraw frankowych. To renomowani prawnicy zajmujący się sprawami przeciwko bankom dążyli do zadania przez krajowe sądy pytań prejudycjalnych do TSUE, wpierw o kwestie związane z frankami, a następnie z klauzulami wiborowymi. W obu przypadkach udało im się zrealizować założony cel. W przypadku sporów o kredyty frankowe przełożyło się to na zmianę orzecznictwa z korzyścią dla strony konsumenckiej. Nie wiadomo, jak będzie w przypadku WIBORu, ale jedno jest pewne: prawnicy rzeczywiście coś robią, by udowodnić swoją użyteczność polskiemu konsumentowi.
A co robi przedstawiciel Forum Konsumentów? Powiela narrację sektora bankowego. Przed kilkoma miesiącami, na jednym z ogólnopolskich wydarzeń ekonomicznych, w panelu poświęconym ryzykom prawnym w sektorze, pełnomocniczka ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumenta wyrażała żal spowodowany niską aktywnością w Polsce stowarzyszeń konsumenckich. Teraz rozumiemy jej żal – gdyby takie instytucje negocjowały z bankami w imieniu konsumentów, na przykład w kwestii jednolitego wzorca umownego, osiągnięcie konsensusu stałoby się znacznie prostsze. Gdy zaś konsumenci są reprezentowani przez prawników, kierujących się w swojej pracy przede wszystkim dobrem klienta, trudno o uzyskanie rozwiązań satysfakcjonujących stronę bankową.
Nie będziemy jednak powielać metod stosowanych przez sympatyków sektora bankowego i rozciągać odpowiedzialności za zachowania poszczególnych reprezentantów fundacji konsumenckich na cały sektor organizacji pozarządowych. Nie da się bowiem ukryć, że niektóre z tych organizacji, jak na przykład Stowarzyszenie ProFuturis, aktywnie walczą o interes konsumenta, na przykład poprzez zgłaszanie krytycznych uwag do korzystnego dla banków projektu ustawy frankowej.
Chcemy jedynie zadać pytanie o to, czy banki, dysponujące niemal nieograniczonym budżetem na propagandę, nie są przypadkiem w stanie „wyhodować” sprzyjających im fundacji konsumenckich, które działałyby na zasadzie koncesjonowanej opozycji. I czy w tych działaniach nie miałyby szans na przychylność organów władzy publicznej, które do transparentności WIBORu podchodzą w sposób dogmatyczny, bez uwzględnienia argumentów strony przeciwnej.




