PLN - Polski złoty
CHF
4,60
poniedziałek, 2 grudnia, 2024

TERAZ JUŻ Studenci prowadzą dla FRANKOWICZÓW sprawy o unieważnienie kredytów we frankach?

Każdy kredytobiorca, który planuje sądzenie się z bankiem, chciałby, aby jego sprawa została poprowadzona przez profesjonalnego i skutecznego pełnomocnika prawnego. Z tym bywa jednak różnie, ponieważ podmioty oferujące tzw. „pomoc frankowiczom” nie zawsze podchodzą do prowadzenia spraw frankowych z należytą powagą. Co gorsza, dotyczy to nie tylko tzw. pseudokancelarii w formie spółek kapitałowych, ale również mniej doświadczonych kancelarii radcowskich czy adwokackich, którym wydaje się, że sprawy o unieważnienie kredytów w CHF to „łatwy chleb”, gwarantujący bardzo duży zarobek. W Internecie można natknąć się na ogłoszenia kancelarii poszukujących do pracy studentów prawa, których obowiązkiem będzie pisanie pism procesowych, a nawet prowadzenie spraw klientów przeciwko bankom. Ta naganna praktyka jest w pełni legalna, jednak może nieść za sobą dotkliwe konsekwencje… dla samego frankowicza oczywiście, który zapłaci kancelarii rynkową stawkę za pomoc prawną, a w zamian otrzyma wsparcie pochodzące od teoretyka, próbującego zdobyć pierwsze doświadczenia w zawodzie. Dlaczego to zjawisko jest groźne i jak ustrzec się przed niskiej jakości obsługą prawną?

  • Głównym czarnym charakterem procederu frankowego są oczywiście banki, ale nie one jedne chcą zarabiać na kredytobiorcy gigantyczne pieniądze. Frankowicz powinien uważać także na nieetyczne kancelarie, które chcą dorobić się jego kosztem, choć nie oferują należytego wsparcia praktycznego i merytorycznego
  • Niektóre kancelarie szukają sposobów na maksymalne obniżenie kosztów działalności, dlatego zatrudniają studentów i aplikantów, którym dają możliwość sporządzania pism procesowych oraz prowadzenia spraw o kredyty frankowe
  • Taka praktyka stosowana przez niektóre kancelarie jest groźna dla ich klientów. Bank nie wystawi do sprawy aplikanta czy studenta, tylko prawniczą elitę, która potrafi wykorzystać każdy słaby punkt przeciwnika procesowego
  • Kredytobiorca może, a wręcz powinien dążyć do tego, by reprezentował go doświadczony adwokat lub radca prawny z setkami prawomocnych sukcesów na koncie. Na szczęście istnieją sprawdzone sposoby, by zweryfikować doświadczenie i zawodową etykę kancelarii. Podpowiadamy, jak to zrobić.

Zmiany na rynku pomocy frankowiczom, czyli droga od manufaktury do fabryki pozwów

Kto uważnie obserwuje sytuację frankowiczów w Polsce, ten w cyrku się nie śmieje. O tym, co od lat wyprawiają banki i w jaki sposób próbują ustrzec się przed finansową i prawną odpowiedzialnością za proceder frankowy, można by napisać niejedną książkę. Ale nie tylko banki pokazują w relacji z frankowiczami nieprzyjemne oblicze. Osobliwą odsłoną frankowego spektaklu są poczynania niektórych firm świadczących pomoc prawną dla poszkodowanych przez banki.

Chodzi tu zarówno o okryte złą sławą pseudokancelarie (podmioty w formie sp. z o.o. lub S.A., nastawione na masowe pozyskiwanie klienta), jak i niewyspecjalizowane kancelarie radcowskie i adwokackie, które chcą zwiększyć swoje zyski poprzez wejście na rynek podważania kredytów w CHF.

Oba te typy podmiotów łączy jeden wspólny mianownik: nastawienie na wysoki zarobek przy jednoczesnym ponoszeniu minimalnych kosztów. Za takimi firmami nie stoją wybitni specjaliści od unieważniania umów frankowych, którzy mogliby być ich wizytówką i sami w sobie stanowić argument za podjęciem współpracy z podmiotem. Muszą więc radzić sobie inaczej, by pozyskać klienta. I radzą sobie wyśmienicie dzięki Internetowi oraz… pomocy studentów prawa. Jak to możliwe? Już wyjaśniamy.

Jak studenci zastępują ekspertów w prowadzeniu spraw o franki. Czy to bezpieczne?

Ale zacznijmy od nakreślenia samego tła sprawy. Otóż zapotrzebowanie na prawników frankowych jest aktualnie ogromne, zaś ilość dostępnych specjalistów na rynku – ograniczona. Specjalista od unieważniania kredytów frankowych to ktoś, kogo nie można wyszkolić w kilka czy kilkanaście miesięcy. To osoba mająca za sobą zdanie państwowego egzaminu zawodowego, posiadająca uprawnienia adwokata lub radcy prawnego oraz mająca co najmniej pięcioletnie doświadczenie w kwestionowaniu kredytów frankowych, poparte licznymi sukcesami, udokumentowanymi prawomocnymi wyrokami krajowych sądów.

Takiego eksperta nie da się więc wykreować, ale potrzeby rynku są tak duże, a pokusa zarobku tak ogromna, że niektóre nieetyczne podmioty próbują się, w dość nieudolny zresztą sposób, podjąć tego trudu. Uśmiechają się więc do studentów prawa i aplikantów, którzy szukają swojego miejsca na rynku i zależy im na zdobyciu jakiegokolwiek doświadczenia. A pseudokancelarie i niewyspecjalizowane kancelarie prawne im to umożliwiają.

Dowody na skalę i rozmach tego procederu są dostępne w Internecie: firmy te masowo umieszczają w sieci ogłoszenia o pracę kierowane do studentów III, IV i V roku prawa, zainteresowanych prawem cywilnym.

Podstawowym kryterium doboru pracownika jest tu przede wszystkim chęć rozwoju zawodowego, a także znajomość pakietu MS Office. W skład obowiązków takiego świeżo upieczonego pracownika kancelarii wchodzić będzie m.in. organizacja biura i utrzymywanie porządku w aktach. W tym oczywiście nie ma nic zaskakującego. Na tym jednak potencjalny pracodawca nie poprzestaje i w zakresie obowiązków umieszcza również sporządzanie pism procesowych oraz prowadzenie spraw podejmowanych przez kancelarię. Krótko mówiąc, student III czy IV roku prawa ma przygotowywać pisma, które będą przedkładane w sądzie w imieniu kredytobiorcy, w sprawie toczącej się o setki tysięcy złotych, w dodatku w której przeciwnikiem są najlepsi prawnicy w kraju, zatrudnieni przez bank celem „utopienia” powództwa.

Kredytobiorca na ogół nie ma o tym pojęcia. Podpisując umowę z podmiotem, nie ma do czynienia z dwudziestokilkulatkiem, który poprowadzi jego sprawę, a z profesjonalnym handlowcem, wprost urodzonym do tego, by sprzedać wszystko, czego zażyczy sobie pracodawca.

A to niejedyna kontrowersja związana ze sposobem prowadzenia spraw przez nieetyczne kancelarie, próbujące konkurować o klienta z renomowanymi adwokatami i radcami prawnymi.

Interesujący jest również sposób, w jaki owe podmioty docierają do klienta. W ostatnich latach bardzo popularne stało się pozyskiwanie tzw. leadów, czyli danych kontaktowych potencjalnego klienta poprzez formularze online.

No dobrze, ale jak skłonić Internautę, by wpisał w formularzu swoje dane i jeszcze wyraził zgodę na ich przetwarzanie? To proste, wystarczy utworzyć bezpłatną porównywarkę kancelarii prawnych czy też ranking takich podmiotów, a frankowicze sami będą zostawiać na stronie kontakt do siebie, tylko po to, by uzyskać dostęp do pożądanych informacji.

Od wygenerowania leadu do podpisania umowy pełnomocnictwa, czyli automatyzacja pozyskiwania klienta w pełnej krasie

Firmy zbierające dane mogą działać na zlecenie pseudokancelarii, którym przekazują uzyskane leady, albo szukają właściwego nabywcy już po sporządzeniu listy kontaktów. Oczywiście za sowitą opłatą.

W ten sposób kredytobiorca, który w dobrej wierze zostawił na stronie swój adres e-mail i numer telefonu, może stać się łupem dla podmiotu kierującego ofertę precyzyjnie do osób takich jak on.

Co więcej, podmiot taki będzie w stanie skroić ową ofertę na miarę potrzeb danego klienta: formularz, który został wypełniony przez frankowicza, bardzo często zawiera dodatkowe informacje, takie jak nazwa banku, w którym zaciągnięto kredyt, kwota zobowiązania czy miasto.

Gdy więc frankowicz otrzyma pewnego dnia telefon od osoby, która poda się za specjalistę od unieważniania umów frankowych zawartych z bankiem XYZ i w dodatku zaproponuje zupełnie darmowe konsultacje w sprawie umowy swojego rozmówcy, nie będzie mógł uwierzyć we własne szczęście.

Dopiero wiele miesięcy później odkryje, w jaki sposób jego numer telefonu trafił w ogóle do dzwoniącego konsultanta, a także dowie się, że w firmie, z którą zawarł umowę, jest więcej handlowców niż prawników. Wtedy jednak będzie już za późno, by bezinwazyjnie zrezygnować ze współpracy.

Większość klientów, zmęczona całą procedurą sądową i stresem związanym z sądzeniem się, po prostu machnie na to ręką i zostawi sprawę swojemu biegowi. Wycofanie się z podpisanej umowy wcale nie jest łatwe, dlatego lepiej dołożyć odpowiednich starań na początku i oddać sprawę renomowanemu pełnomocnikowi prawnemu, niż zmieniać prawnika już w trakcie sprawy czy pomiędzy instancjami.

Podpowiadamy, jakie cechy powinna spełniać rzetelna i godna zaufania kancelaria prawna do poprowadzenia sprawy o kredyt we franku szwajcarskim:

  • wąska specjalizacja – podmiot powinien przyjmować wyłącznie sprawy z dziedziny prawa bankowego, ze szczególnym uwzględnieniem tych o franki
  • wieloletnia obecność na rynku – wskazane jest, aby podmiot zajmował się unieważnianiem kredytów frankowych od co najmniej 5-6 lat, co świadczyć będzie o tym, że wszedł na ten rynek jeszcze przed wyrokiem TSUE w sprawie państwa Dziubaków
  • starannie skompletowana obsada – w dobrej kancelarii pracują adwokaci i radcowie prawni mający stosowną praktykę w unieważnianiu umów pseudowalutowych. Imiona, nazwiska i dokonania tych specjalistów są ogólnodostępne na stronie kancelarii
  • udokumentowana skuteczność – renomowana kancelaria prawna informuje publicznie o aktualnościach związanych ze swoją pracą, czyli o wyrokach, które zapadają w prowadzonych przez nią sprawach. Publikuje przy tym sygnatury akt spraw, skany wyroków wraz z omówieniem
  • właściwa forma prawna – kancelaria adwokacka lub radcowska nigdy nie jest prowadzona w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością czy spółki akcyjnej. Może być za to prowadzona jako spółka osobowa: jawna, partnerska, komandytowo-akcyjna lub komandytowa
  • jasne formy rozliczeń – godny zaufania podmiot świadczący pomoc frankowiczom nigdy nie uzależnia całości wynagrodzenia od wyniku postępowania. Stałoby to bowiem w sprzeczności z kodeksem etyki zawodowej. Honorarium kancelarii powinno składać się więc z opłaty startowej, adekwatnej do wartości przedmiotu sporu (WPS) i stopnia skomplikowania sprawy, oraz premii za sukces, która nie powinna wynosić więcej niż 5 proc. od WPS.

 

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze