PLN - Polski złoty
CHF
4,61
środa, 4 grudnia, 2024

Prezesi banków straszą! Kredyty frankowe i podważanie WIBOR może doprowadzić do bankructwa… Polski

Im bliżej wyroku TSUE w sprawie C-520/21, który zdecyduje, jak ma wyglądać rozliczenie stron po unieważnieniu umowy kredytowej, tym więcej zaniepokojenia można zauważyć w wypowiedziach przedstawicieli sektora bankowego. Prezesi czołowych banków w Polsce przewidują negatywne konsekwencje ewentualnego prokonsumenckiego wyroku, które mogłyby uderzyć nie tylko w kredytodawców, ale i w całą gospodarkę. W tej kwestii banki i Komisja Nadzoru Finansowego mówią właściwie jednym głosem. Głos ten nie pokrywa się z opiniami wielu ekspertów niepowiązanych bezpośrednio z sektorem bankowym. Przyznają oni, że owszem, masowe unieważnienia umów frankowych bez dodatkowej gratyfikacji dla banków będą kosztować sektor miliardy złotych, ale większość tych instytucji jest gotowa na absorpcję tego kosztu.

  • Zdaniem prezesa banku Pekao, Leszka Skiby, ewentualne prokonsumenckie orzeczenie w sprawie C-520/21 to kłopot nie tylko dla samych banków, ale i gospodarki
  • Z kolei Błażej Wajszczuk, dyrektor Departamentu Skarbu w BNP Paribas przypomina, że gra toczy się nie tylko o kredyty frankowe, ale i zobowiązania oparte o wskaźnik WIBOR. Wg niego czarny scenariusz, który może wystąpić po podważeniu wskaźnika, to bankructwo Polski
  • Radcy prawni i adwokaci kredytobiorców ostrożniej podchodzą do tych kwestii i wskazują, że to w dużej mierze od banków zależeć będzie, jak potoczą się spory o stawkę referencyjną.

Wyrok TSUE tuż tuż – czy banki stracą prawo do roszczeń o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału?

12 października 2022 roku TSUE przeprowadził przesłuchanie w sprawie C-520/21, która dotyczy tego, w jaki sposób powinno wyglądać rozliczenie się kredytobiorcy z bankiem po uznaniu przez sąd nieważności umowy kredytowej.

Obecnie sądy unieważniają umowy, co jest jednoznaczne z tym, że kredytobiorca odpowiada przed bankiem jedynie do wysokości pożyczonej kwoty. Banki nie akceptują tego rozwiązania i zakładają klientom sprawy o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału. Jak na razie bez sukcesów, choć banki cały czas mają nadzieję, że los się jednak odmieni.

To staje się coraz mniej prawdopodobne, bo po pierwszej rozprawie przed TSUE wyraźnie widać, że unijni sędziowie nie wykazują nadmiernego zrozumienia dla nietransparentnego sposobu funkcjonowania polskiej bankowości.

I prawdopodobnie utemperują te poczynania, co byłoby logiczne, biorąc pod uwagę treść unijnej dyrektywy 93/13/EWG. Jeśli wyrok będzie prokonsumencki, banki nie zarobią na unieważnionych umowach ani złotówki. Według Komisji Nadzoru Finansowego taki scenariusz będzie kosztował cały sektor ponad 100 mld zł, co stanowi 63 proc. bankowych kapitałów.

Wg KNF prokonsumencki wyrok miałby szereg konsekwencji. Część banków przestałaby spełniać wymogi kapitałowe, części groziłaby upadłość. Efekty odczułyby też banki nieposiadające w swoim portfelu kredytów frankowych – musiałyby płacić wyższe składki na FWK i BFG.

Podobnego zdania jest prezes Pekao, Leszek Skiba, który wskazuje, że w razie negatywnego dla banków orzecznictwa nie miałyby one pieniędzy do zaspokajania potrzeb kredytowych, w tym tych powiązanych z transformacją energetyki.

Część środowiska eksperckiego uważa, że szacunki KNF są zdecydowanie wygórowane i zakłada, że rzeczywiste koszty odebrania bankom prawa do opłaty za korzystanie z kapitału wyniosą ok. 60-80 mld zł. Powodów jest co najmniej kilka:

  • z pewnością nie wszyscy klienci zdecydują się pozwać bank – część będzie spłacać swoje kredyty na dotychczasowych zasadach
  • banki już utworzyły ok. 40 mld zł rezerw na ryzyko prawne kredytów frankowych
  • koszt rozwiązania raczej nie będzie musiał być księgowany jednorazowo (jak wakacje kredytowe), banki prawdopodobnie będą mogły rozbić go na kilka kwartałów.

Czy Polska może zbankrutować przez wątpliwości związane z WIBORem?

Według Związku Banków Polskich obecnie w sądach toczy się już kilkadziesiąt postępowań, w których kwestią sporną jest stawka referencyjna kredytu mieszkaniowego. Do banków cały czas wpływają nowe reklamacje i przedsądowe wezwania do zapłaty.

Kredytobiorcy są zdesperowani przez wysokość stóp procentowych i tym samym swoich rat kapitałowo-odsetkowych, ale i zachęceni do składania pozwów postawą sądów.

3 listopada Sąd Okręgowy w Katowicach przyznał klientce ING Banku Śląskiego zabezpieczenie powództwa w sprawie o WIBOR, eliminując stawkę referencyjną z jej umowy. Rata kredytu zmniejszyła się właściwie natychmiastowo z 6700 zł na 1700 zł. Któż nie chciałby płacić rat oprocentowanych wyłącznie marżą banku? Okazuje się, że chętnych jest wielu, banki więc zaczynają traktować problem poważnie i liczyć, ile mogłoby je kosztować niekorzystne orzecznictwo polskich sądów.

Błażej Wajszczuk, dyrektor Departamentu Skarbu w BNP Paribas kreśli przed sektorem dość mało optymistyczne scenariusze. Jego zdaniem podważenie stawki referencyjnej, na której opiera się krajowa gospodarka, mogłoby doprowadzić Polskę do bankructwa.

W tej sytuacji państwo nie byłoby w stanie spłacać swoich zobowiązań ani też pożyczać pieniędzy. Podkreśla też, że kredytobiorcy nie mieliby w tej sytuacji realnych szans na odzyskanie zasądzonych środków – banki nie miałyby z czego ich wypłacić.

Zdaniem Wajszczuka podważenie WIBORu to katastrofa nie tylko dla banków, ale i dla całej gospodarki – umowy oparte o ten wskaźnik są warte trzykrotnie więcej niż polskie PKB, zatem w wyniku masowego kwestionowania stawki referencyjnej Polska mogłaby zrównać się gospodarczo ze znacznie biedniejszymi krajami.

Eksperci prawni prowadzący na co dzień sprawy przeciwko bankom wskazują jednak, że czarne scenariusze są mało realne, a to, jak potoczą się spory o WIBOR, zależy od samych banków.

Jeśli te prześpią najlepszy czas na dogadanie się z kredytobiorcami, tak jak zrobiły to w przypadku kredytów frankowych, może dojść do sytuacji, w której decydujący głos w sprawie będą mieć sądy, niewykluczone również, że ustosunkuje się do niej TSUE.

Banki mają narzędzia, by wypracować z kredytobiorcami konsensus, na razie jednak nie widać z ich strony dobrej woli. Liczą na to, że sądy w sprawach o WIBOR będą orzekać inaczej, niż w sporach frankowych.

Prawnicy i radcowie prawni, którzy reprezentują frankowiczów, zauważają jednak wiele podobieństw pomiędzy tymi sporami, podkreślają też, że wbrew pozorom kredyty frankowe nie były zobowiązaniami stricte walutowymi, a właśnie złotowymi – kapitał był wypłacany w PLN, bank także z reguły życzył sobie, aby klient spłacał kredyt w krajowej walucie.

Podobnie jak w przypadku franków, istotnym argumentem kredytobiorców będzie niedopilnowanie przez banki obowiązku informacyjnego, przede wszystkim tego dotyczącego potencjalnie nieograniczonego ryzyka – w kredytach złotowych chodzi oczywiście o ryzyko rosnącego oprocentowania, we frankowych było to ryzyko drożejącej waluty.

Na razie w sprawach o WIBOR nie zapadł jeszcze żaden wyrok, jednak z wypowiedzi bankowców jasno wynika, że dotychczasowe zabezpieczenia roszczeń mocno niepokoją cały sektor. Kredytobiorcy muszą nastawić się na powtórkę ze scenariusza frankowego, tj. publiczne negowanie ich roszczeń, a wręcz nastawianie społeczeństwa przeciwko poszkodowanym, tak aby stracili oni wolę kwestionowania umów.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze