PLN - Polski złoty
CHF
4,44
czwartek, 2 maja, 2024

Banki dostaną od Frankowiczów rekompensatę za kredyty we frankach?

Wyrok TSUE w sprawie C-520/21 odebrał bankom pole manewru w relacji z frankowiczami: z dnia na dzień sektor dowiedział się, że jego roszczenia kierowane pod adresem klientów o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału są sprzeczne z unijnym prawem. Teraz banki przekonują jednak, że wcale nie oznacza to, iż sankcję darmowego kredytu należy uważać za pewnik. Bankowcy straszą konsumentów, że groźba kontrpowództwa jest wciąż realna, tyle że już na innej podstawie. Banki chcą występować o waloryzację kapitału w związku ze zmianą siły nabywczej pieniądza. Czy nowa strategia przyniesie im wymierne korzyści, a może tylko kolejne wielomilionowe koszty?

  • Kredytodawcy chcą ubiegać się o waloryzację kapitału kredytu, gdy umowa upada w sądzie w związku z klauzulami abuzywnymi. Taki przekaz jest promowany przez ZBP i popierany przez KNF
  • W jednej z takich spraw zapadł już nieprawomocny wyrok korzystny dla banku. Problem w tym, że wydano go jeszcze przed wyrokiem TSUE w sprawie C-520/21
  • Zdaniem ekspertów opinia TSUE jest jednoznaczna: bank nie może żądać od klienta niczego ponad zwrot „czystego” kapitału kredytu, gdy umowa jest eliminowana przez sąd z obrotu prawnego
  • Z kolei prawnicy banków przekonują, że taka możliwość wciąż istnieje, a waloryzacja to zupełnie co innego niż rekompensata. Czy mają rację?

Czy banki mogą jeszcze zarobić na nieważnych kredytach frankowych?

Minęły już 2 tygodnie od wyroku TSUE w sprawie C-520/21 i w tym okresie opublikowano dziesiątki opinii eksperckich co do tego, jaki wpływ będzie miał on na krajowe orzecznictwo. Prawnicy frankowiczów nie kryją zadowolenia: orzeczenie unijnych sędziów okazało się nad wyraz korzystne dla konsumentów i właściwie odbiera bankom kluczową broń w walce z klientami: roszczenie o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału.

Za to frankowicze po wyroku uzyskali potwierdzenie, że ich roszczenia o dodatkową opłatę od banku ponad zwrot spełnionych świadczeń nie są sprzeczne z prawem UE. Kredytobiorcy nie mogli liczyć na więcej, TSUE w pełni poparł stanowisko Rzecznika Generalnego, tym samym ścierając na proch bankową narrację. Co dalej?

Sektor ma już chytry plan, jak zminimalizować skutki sankcji darmowego kredytu lub przynajmniej odwlec je w czasie. Choć wynagrodzenie za korzystanie z kapitału jest bankowi nienależne, gdy umieścił w umowie kredytowej klauzule abuzywne, to przedstawiciele sektora chcą aktualizować swoje roszczenia i żądać… waloryzacji kapitału, na przykład wskaźnikiem inflacji! Czy mają ku temu podstawy?

Zdaniem środowiska prawnego jest to wielce wątpliwe, charakter pytania prejudycjalnego sądu odsyłającego był bowiem bardzo szczegółowy i uwzględniał m.in. kwestię waloryzacji. To, że sędziowie TSUE w wyroku nie wymieniali każdego typu roszczeń, możliwego do powstania po którejś ze stron, nie oznacza, że nagle banki mogą ominąć skutki tegoż wyroku poprzez zmianę typu roszczenia pieniężnego na inne niż wynagrodzenie.

Z kolei przedstawiciele sektora bankowego przekonują, że jest inaczej i jako dowód podają nieprawomocny wyrok sądu z lutego br., w którym bankowi przyznano prawo waloryzacji kapitału według wskaźnika inflacji, wynoszącego ok. 17 proc. Waloryzacja objęła okres do chwili otrzymania przez bank wezwania do zapłaty skierowanego przez kredytobiorców. Problemy z tym wyrokiem są dwa. Po pierwsze, jest nieprawomocny i zdaniem wielu zostanie zmieniony w apelacji. Po drugie, został wydany przed wyrokiem TSUE w sprawie C-520/21, a nawet przed opinią Rzecznika Generalnego. Szanse na to, że podobne wyroki będą zapadać w przyszłości na masową skalę jest zatem marginalna.

Pozwy frankowe będą kosztować banki więcej niż do tej pory?

Fanami koncepcji, wg której bankowi należy się rekompensata za udzielenie kapitału, są zarówno KNF jak i NBP. Zwolennikiem jest też oczywiście Związek Banków Polskich, który odpowiada w znacznym stopniu za rozpowszechnianie zmanipulowanych informacji na temat skutków wyroku TSUE. Pełnomocnik kredytobiorcy, którego dotyczyła sprawa C-520/21, zapowiedział już podjęcie w związku z tym stosownych kroków.

Co więcej, mec. Górski, który reprezentuje przed TSUE kredytobiorcę, zwraca uwagę na punkt nr 34 opinii Rzecznika Generalnego, świadczący o tym, że bank doskonale zdawał sobie sprawę z tego, iż sprawa tocząca się przed TSUE dotyczy nie tylko wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, ale również potencjalnej waloryzacji świadczeń. Kredytodawca powołał się w swoim stanowisku na przepisy kc związane właśnie z waloryzacją świadczeń, próbując wykazać, że Trybunał nie jest organem właściwym dla wykładni przepisów krajowego prawa.

Skoro szanse na to, że bankom należy się waloryzacja są niewielkie, to po co sektor w ogóle brnie w tę strategię, kosztującą przecież miliony złotych? Powód jest prosty: chodzi o znacznie większe pieniądze niż te wydawane na kolejne powództwa przeciwko klientom.

Każdy nowy pozew frankowy o stwierdzenie nieważności umowy powoduje konieczność zawiązania po stronie banku stosownej rezerwy na ryzyko prawne z nim związane. A pozwów będzie przybywać, nie tylko z powodu prokonsumenckiego wyroku w sprawie C-520/21, ale również w związku z tym, że unijni sędziowie poparli prawo konsumentów do środka tymczasowego w formie zabezpieczenia roszczeń.

Do tej pory takie zabezpieczenie w sprawie o franki wcale nie było pewnikiem – wydawali je głównie sędziowie XXVIII Wydziału Cywilnego w warszawskim Sądzie Okręgowym. W wielu przypadkach jednak kredytobiorcy nie ubiegali się o takie zabezpieczenie (zwłaszcza jeśli nie spłacili nominalnej kwoty kredytu) lub go po prostu nie dostawali, a to oznacza, że bank wciąż otrzymywał stały dopływ środków w związku z realizacją umowy.

Teraz się to zmieni: wzrasta szansa na otrzymanie zabezpieczenia powództwa w sprawie o franki, i to nawet wtedy gdy kapitał kredytu jeszcze nie został spłacony. Bank może więc przestać zarabiać na kredycie nawet w kilka tygodni od wpłynięcia pozwu do sądu.

Jakby tego było mało, TSUE wydał opinię sprzeczną z uchwałą SN w zakresie sposobu naliczania ustawowych odsetek za zwłokę. Zdaniem sędziów Trybunału należałoby je naliczać od momentu, w którym bank otrzymał od klienta wezwanie do zapłaty, a nie od dnia poinformowania kredytobiorcy przez sąd o skutkach unieważnienia umowy.

To sprawia, że kolejne unieważnienia frankowych umów mogą być dla banków kosztowniejsze niż kiedykolwiek: ustawowe odsetki za opóźnienie to już 12,25 proc. w skali roku i nic nie wskazuje, aby w najbliższych miesiącach czy nawet latach miały ulec drastycznemu spadkowi. Po kilku latach procesu i finalnym unieważnieniu umowy może się okazać, że bank z tego tytułu ma do oddania „extra” kilkadziesiąt czy nawet sto kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Dlatego banki usiłują zniechęcić frankowiczów do skłania pozwów lub przynajmniej opóźnić kolejną lawinę powództw, by lepiej przygotować swoje rezerwy na masowe rozliczenia i lżej przejść przez proces likwidacji problemu frankowego.


Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Franknews.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach dla Frankowiczów. Odwiedź nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje! 

 

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze